Tytuł oryginału: The Last Mrs. Parrish
Amber Patterson doskonale wie czego chce. Chce wszystko! Wychowana w biednej rodzinie bez skrupułów dąży do wyznaczonego celu. A tym jest życie w luksusie, które może zapewnić jej status bogatego i wpływowego Jacksona Parrisha. Podstępnie wnika do rodziny Parrishów, zdobywa zaufanie obecnej pani Parrish i krok po kroku robi wszystko by ją wyeliminować. Podstępna dziewczyna nie wie tylko, że jest jeszcze ktoś kto przejrzał jej zamiary i w jej działaniu upatruje środek by zrealizować swoje własne plany,
,,Zostać panią Parrish" to całkiem zgrabnie skonstruowany thriller. Akcja rozkręca się powoli przez co długo czekamy na to co stanowi kwintesencję opowieści. Autorki początkowo malują idealny, wręcz perfekcyjny obraz szczęśliwej rodziny i kochającego się małżeństwa. Subtelnie do tego cukierkowego obrazka przemycają drobne elementy, które mają za zadanie zakłócać harmonię i przygotować na to co dopiero nadejdzie a co kryje się za idealną fasadą. Wcześniej jest jednak powolnie, rozważnie choć momentami bardzo naiwnie i stereotypowo prowadzona gra mająca na celu wniknięcie oszustki do rodziny. Wyraźnie (aż za bardzo) widać kreślony podział inteligentna intrygantka kontra naiwna i łatwowierna żona a pomiędzy nimi On. Tak jest tylko do końca pierwszej, najdłuższej części. Potem autorki serwują ogromną woltę, która zupełnie zmienia odbiór całości oraz sposób patrzenia na bohaterów. Ma się wrażenie, że punkt ciężkości przesunął się w zupełnie nieoczekiwaną stronę.
Powieść Liv Constantine nie jest odkrywcza ale wciągająca idealna do autobusu czy tramwaju. Ma swoje dobre momenty, które przykuwają uwagę i pozwalają się oderwać od widoków za oknem. Z zainteresowanie obserwujemy grę psychologiczną prowadzoną pomiędzy bohaterami i chociaż nie wywołuje ona większych dreszczy emocji, jest ciekawie skonstruowana.
,,Zostać panią Parrish" to całkiem zgrabnie skonstruowany thriller. Akcja rozkręca się powoli przez co długo czekamy na to co stanowi kwintesencję opowieści. Autorki początkowo malują idealny, wręcz perfekcyjny obraz szczęśliwej rodziny i kochającego się małżeństwa. Subtelnie do tego cukierkowego obrazka przemycają drobne elementy, które mają za zadanie zakłócać harmonię i przygotować na to co dopiero nadejdzie a co kryje się za idealną fasadą. Wcześniej jest jednak powolnie, rozważnie choć momentami bardzo naiwnie i stereotypowo prowadzona gra mająca na celu wniknięcie oszustki do rodziny. Wyraźnie (aż za bardzo) widać kreślony podział inteligentna intrygantka kontra naiwna i łatwowierna żona a pomiędzy nimi On. Tak jest tylko do końca pierwszej, najdłuższej części. Potem autorki serwują ogromną woltę, która zupełnie zmienia odbiór całości oraz sposób patrzenia na bohaterów. Ma się wrażenie, że punkt ciężkości przesunął się w zupełnie nieoczekiwaną stronę.
Powieść Liv Constantine nie jest odkrywcza ale wciągająca idealna do autobusu czy tramwaju. Ma swoje dobre momenty, które przykuwają uwagę i pozwalają się oderwać od widoków za oknem. Z zainteresowanie obserwujemy grę psychologiczną prowadzoną pomiędzy bohaterami i chociaż nie wywołuje ona większych dreszczy emocji, jest ciekawie skonstruowana.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz