środa, 2 lipca 2025

,,Zła wola" Keigo Higashino

Tytuł oryginału: 悪意

 Popularny pisarz zostaje znaleziony martwy w swoim domu. Ciało odkrywają żona i najlepszy przyjaciel, z którym był umówiony tego wieczoru. Na pierwszy rzut oka wszystko wygląda na nieudane włamanie i kradzież, tylko detektyw prowadzący śledztwo ma przeczucie, że coś tutaj nie pasuje. Jednak bardzo szybko zostaje zidentyfikowany i zatrzymamy podejrzany, który nawet przyznaje się do popełnienia zbrodni. Tylko nadal coś nie jest takie jak powinno być. Bo czy motywem zbrodni jest to co widać na zewnątrz? A może prawda czai się zupełnie gdzie indziej.

,,Zła wola" to powieść skonstruowana na wzór rosyjskiej matrioszki. Mamy zbrodnię, mamy ofiarę, mamy mordercę. Można by zamknąć śledztwo i zapomnieć. Tylko, że detektyw Kaga tak nie postępuje. On drąży do skutku. I jego działania raz po raz odkrywają kolejną warstwę i pokazują zupełnie nową odsłonę historii. Zagłębiając się coraz mocniej w zbrodnię, zagłębia się tak naprawdę w psychikę człowieka odkrywając jego najbardziej pierwotne instynkty, lęki i urazy. Ta opowieść to nie klasyczny kryminał. Tutaj dużo ważniejsza jest odpowiedź dlaczego?

,,Zła wola" to intelektualna przygoda, zmuszająca do spojrzenia szerzej i koncentrowaniu się na szczegółach. To gra prowadzona na kilku poziomach. Podejrzany igra ze śledczymi, a autor z czytelnikiem. Wiele wątków jest tylko kreacjami, mającymi na  celu zaciemnienie obrazu i ukrycie tego co naprawdę boli i co było siłą wyzwalającą kumulujące się emocje. Czy to była zbrodnia chwili, czy może skrupulatnie zaplanowane i przemyślane morderstwo? Czy ludzie są takimi jak  ich widzimy? A może odbieramy ich przez pryzmat innych osób? Prosty kryminał staje się pretekstem do snucia znacznie poważniejszych pytań o kondycję ludzkiej psychiki. Polecam! 


Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Relacja! 

 p.s. WYZWANIE 2025 - Przeczytaj tyle ile masz wzrostu: 69,8 cm - 2,6 cm = 67,2 cm.

piątek, 27 czerwca 2025

,,Miejsce i imię" Maciej Siembieda


 Jakub Kania pracuje obecnie na zlecenie Instytutu Yad Vashem i to tam zgłasza się grupa holenderskich Żydów zainteresowanych odnalezieniem miejsca pochówku pomordowanych Żydów wywiezionych z Amsterdamu w trakcie II wojny światowej. Tajemniczy obóz miał się znajdować gdzieś na terenie Polski i właśnie Kania ma się go zlokalizować. Jednak szybko okazuje się, że wzniosłe idee są jedynie przykrywką i kolejny raz Kania da się wplątać w aferę o zasięgu międzynarodowym, która może zagrozić nie tylko jemu ale także jego rodzinie.

,,Miejsce i imię" to kolejny przykład, że Maciej Siembieda umie łączyć prawdziwe fakty i fikcję, tworząc historię, od której trudno się oderwać. To zaskakująca opowieść o nieznanym epizodzie z okresu II wojny światowej podrasowana mocną historią o ... diamentach. Diamenty jak wiadomo są wieczne ale mogą też być przeklęte i przynosić nieszczęście tym, którzy wejdą w ich posiadanie. Już to sprawia, że powieść Siembiedy nabiera zupełnie innego wymiaru. To nie prosta powieść akcji o chciwości ale coś znacznie bogatszego. Oprócz współczesnego kryminału, pełnego zwrotów akcji i zupełnie zaskakujących rozwiązań, czytelnik dostaje też poruszającą opowieść o niezwykłym talencie, zakazanym uczuciu i klątwie jaka może tkwić w diamentach. Ta historia nie ma jednego odcienia, jest pełna różnych barw i różnych emocji a przez to do samego końca emocjonująca.

,,Miejsce i imię" to powieść, którą chce się czytać. Ta książka pokazuje inne, mało znane oblicze wojny ale również nie pozbawiona jest elektryzujących zwrotów akcji czy zaskakującego poczucia humoru. Ale jej mocną stroną są też bohaterowie - inteligentni, przenikliwi i potrafiący dojrzeć to czego nie widać. To ich zmysłami wręcz dotykamy historii i odkrywamy jak wiele tajemnic może skrywać  i jak czasem niewiele trzeba by odkryć prawdę.  

 p.s. WYZWANIE 2025 - Przeczytaj tyle ile masz wzrostu: 73,0 cm - 3,2 cm = 69,8 cm.

wtorek, 24 czerwca 2025

,,Nocny prześladowca" Chris Carter

Tytuł oryginału: The Night Stalker

 Na tyłach nieczynnego sklepu mięsnego zostają znalezione zwłoki młodej kobiety. Szokujące jest to, że na pierwszy rzut oka trudno dostrzec przyczynę śmierci, ma jednak zaszyte usta i krocze. Sekcja zwłok, która powinna dać pierwsze odpowiedzi, doprowadza do tragedii, która tylko potęguje poczucie niepewności i rodzi coraz więcej pytań. A w takiej sytuacji muszą wkroczyć do akcji Hunter i Garcia. Szybko orientują się, że mają do czynienia nie z pojedynczym przypadkiem ale kimś kto dopiero zaczyna się rozkręcać i robi to bardzo szybko, bo zaczynają ginąć kolejne kobiety.

,,Nocny prześladowca" to trzeci tom serii o detektywach z sekcji specjalnej policji w L.A.. Sama przeczytałam już ich zdecydowanie więcej i raczej nadrabiam co ominęłam. Każdy kolejny tom jest coraz bardziej szokujący i brutalny więc ten z perspektywy np. ,,Genesis" jest jeszcze dosyć spokojny. Tak, zbrodnie jakie serwuje czytelnikowi Carter są drastyczne, czasem wręcz makabryczne ale w tym tomie nie ma jeszcze takiej kumulacji sadyzmu. Zamiast szokować więcej miejsca poświęca się budowaniu śledztwa, podążania za śladami, tworzenia portretu psychologicznego sprawcy. To z tego wyłania się kontekst, który finalnie pozwala zrozumieć co doprowadziło do aż takiej eskalacji zbrodni.

,,Nocny prześladowca" to bardzo dobry tom w kontekście całej serii. Dużą uwagę kładzie się na warstwę psychologiczną, zamiast prostego szokowania czytelnika kolejnym krwawym i obrazowym opisem. Jak to u Cartera nie ma co zgadywać kto stoi za zbrodniami bo morderca i odpowiedzi pojawiają się w zupełnie nieoczekiwanym miejscu. Jest mnóstwo zwrotów akcji, zaskoczeń i napięcia, czyli dokładnie to do czego już zostaliśmy przyzwyczajeni. Polecam!

 p.s. WYZWANIE 2025 - Przeczytaj tyle ile masz wzrostu: 75,2 cm - 2,2 cm = 73,0 cm.

niedziela, 22 czerwca 2025

,,Intuicja. Przewodnik dla lubiących rozkminiać bez bólu" Matylda Gerber


 Intuicja to temat dosyć kontrowersyjny. Jedni ją doceniają i skierują się jej głosem w codziennym życiu, inni spychają możliwie najdalej od siebie, traktując na równi z czarami, magią i innymi gusłami. Która strona ma rację? Odpowiedź jest jak zawsze dużo bardziej złożona.

Przyznam, że należę do ludzi którzy czasem słuchają swojej intuicji, chociaż najczęściej należę do osób, które mocno kalkują co powinny zrobić i jaka opcja jest dla nich najbardziej korzystna. Ale to właśnie dzięki intuicji podjęłam decyzję o zmianie pracy, wyborze samochodu czy kierunku podróży, który okazał się wyprawą życia. Wtedy nie kalkulowałam - po prostu powiedziałam tak bo coś mówiło, że to właśnie to. I to wcale nie był żaden magiczny głos ale intuicja.

Wbrew powszechnym opinią intuicja to nie magia. Intuicja to w największym uproszczeniu całe nasze doświadczenie życiowe, z którego nawet sobie nie zdajemy sprawę. Nasz mózg jest systemem bardzo skomplikowanym i działa w trybie świadomym i nieświadomym. I o ile pokłady świadomości są mocno ograniczone, to zupełnie inaczej jest w przypadku nieświadomości. I właśnie o tym opowiada praca ,,Intuicja. Przewodnik dla lubiących rozkminiać bez bólu. Autorka w ciekawy i prosty sposób pokazuje na przykładach w jaki sposób działa nasza intuicja, co ją kształtuję i gdzie ją możemy wykorzystywać. To ona jest podwaliną pod stanie się ekspertem w jakiejś dziedzinie. To ona podpowiada rozwiązania w ułamku sekundy gdy jest to potrzebne. Jednak nie zawsze intuicja jest niezawodna. Ona także ma obszary w których sobie nie radzi i wtedy kierowanie się nią może być przysłowiowym trafieniem kulą w płot. Z pewnością ciekawym faktem jest że z intuicją można pracować i ją samemu wykształcać.

,,Intuicja. Przewodnik dla lubiących rozkminiać bez bólu" to ciekawa pozycja popularnonaukowa. W prosty, obrazowy sposób wyjaśnia trudne zagadnienie. Mocno ukorzenia je w nauce, odzierając trochę z magicznej otoczki. Mimo, że dużo aspektów związanych z intuicją zostaje logicznie wyjaśnionych, to jednak ludzki umysł jest tak fascynujących organem, że nadal pozostaje wiele przestrzeni na zaskoczenia oraz odkrycia, które mogą wprawić w zdumienie naukowców.

 

piątek, 20 czerwca 2025

,,Cisza w mazurskim lesie" Sandra Podleska


 Przed Laurą pojawia się okazja, na którą od lat czekała. Drzwi do upragnionego awansu stają otworem, warunkiem jest jednak aby zbadała sprawę śmierci młodej dziewczyny, do której doszło na mazurskiej wsi oraz napisała na ten temat reportaż. Sprawa jest dosyć tajemnicza. Nikt nie wie dlaczego dziewczyna właśnie tam się znalazła ani kto mógł czyhać na jej życie. Laura napędzana ambicją od razu zabiera się do pracy. Nie będzie to łatwe bo już na samym początku zmierzy się z murem milczenia mieszkańców wsi. Dodatkowo razem z nią na Mazury został oddelegowany kolega Arek, do którego ma dosyć negatywne nastawienie.

,,Cisza w mazurskim lesie" to bardzo nieoczywista powieść. Jest w niej trochę z thrillera, trochę z powieści ekologicznej, trochę romansu a trochę opowieści o przebaczeniu i szukaniu drugiej szansy. To nieoczekiwane połączenie wątków sprawia, że całość jest pełna zaskoczeń i zawirowań. Nic tu nie jest oczywiste a każdy z bohaterów może pokazać swoją drugą, zaskakującą twarz. Na pewno największą zagadką jest sama Laura. Początkowo ambitna, nastawiona mocno na robienie kariery, arogancka młoda kobieta, która sprawia wrażenie silnej i zdecydowanej, z pasją prąca do przodu i nie potrzebująca niczyjej pomocy. Jednak to tylko fasada. Zburzyć mur jakim obrosła nie będzie łatwo ale jednemu z zainteresowanych nią mężczyzn może się to udać.

Ta historia niesie też w sobie silne przesłanie ekologiczne. Nie da się ukryć, że chociaż ten wątek zostaje zmarnowany i nie ma finalnie tak silnego wydźwięku jak się spodziewałam, to jednak trzeba przyznać, że dużo miejsca poświęcono tutaj trosce o naturę i pomoc zwierzętom.  Czuć ogromną wrażliwość autorki na kierunkowaną właśnie na przyrodę.

Żaden thriller nie może się też obejść bez sekretów z przeszłości. I te tutaj też są i motywują bohaterów do podejmowania takich a nie innych decyzji. Okażą się niszczycielską siłą, która zakłóci ciszę panującą w mazurskim lesie.

Powieść Sandry Podleskiej to bardzo przyjemny przykład literatury obyczajowej, który wykracza pora ramy gatunku. Początkowo miałam problem z bohaterami bo irytowali mnie i wydawali się bardzo naiwni. Jednak w miarę lektury, zaczynałam rozumieć ich motywacje i coraz bardziej angażowała mnie akcja. To z pewnością ciekawa propozycja dla wszystkich którzy szukają nietuzinkowej książki nie tylko o uczuciach i emocjach ale także intrygującej i poruszającej ważne społeczne tematy. Fakt, może niektóre wątki zostały zbyt łatwo rozwiązane ale odbiór całości jest jednak bardzo pozytywny. Polecam!
 
Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Filia!


p.s. WYZWANIE 2025 - Przeczytaj tyle ile masz wzrostu: 78,2 cm - 3,0 cm = 75,2 cm.

środa, 18 czerwca 2025

,,Szwindel" Jakub Ćwiek


 Nie od dziś wiadomo, że wywrócić komuś życie do góry nogami jest bardzo łatwo. Czasem wystarczy tylko dzwonek do drzwi i jedna przesyłka. Tak właśnie trzydziestoletni Mikołaj dowiaduje się o śmierci ojca, który zostawił jego i matkę dawno temu. Ojciec nie dość, że zmarł to jeszcze pozostawił dość nietypowy spadek. Młody mężczyzna ma dostać prawie pół miliona złotych tylko jest jeden mały haczyk. Pieniądze ma wypłacić mu legendarny oszust Bosco i mają być zdobyczą w ostatnim, mistrzowskim pokazie umiejętności legendarnych oszustów. Zaczyna się gra, w której dosyć szybko zacierają się granice pomiędzy tym kto jest ofiarą - gapem a kto mistrzem oszustwa.

,,Szwindel" to bardzo ciekawa pozycja. Miałam przyjemność zapoznać się z nowym, poprawionym wydaniem i od samego początku byłam zaintrygowana pomysłem. Autor zabiera czytelnika w sam środek grupy oszustów, którzy sztukę iluzji, gry pozorów i nabierania naiwnych opanowali do perfekcji. To nie zwykli złodzieje, to mistrzowie budowania legendy i tworzenia drobiazgowych miraży po to by zrealizować swój cel. Rozproszenie uwagi klienta w kawiarni, wynajęcie kilka razy tego samego mieszkania, sprzedaż nieistniejącego apartamentu to tylko proste przygrywki aby nie wyjść z wprawy. Prawdziwe dzieło sztuki oszustwa dopiero przed nimi.

,,Szwindel" ma klimat i urok. Tu oszustwo urosło do rangi dzieła sztuki i właśnie w taki sposób jest odbierane. Z podziwem można obserwować drobiazgowe przygotowania do realizacji planu. To niczym dobrze zaplanowana partia szachów, w której nie ma miejsca na pomyłkę czy zaskoczenie. Tylko, że to nadchodzi i to ze strony, z której nikt się nie spodziewał. Przyznam, że od początku podejrzewałam, że coś tam się musi wydarzyć. Że z pewnością nie zobaczymy szczęśliwych bohaterów odjeżdżających w kierunku zachodzącego słońca ale  i tak byłam zaskoczona tym jak Ćwiek to rozegrał. Uśpił czujność czytelnika niczym wytrawny oszust, stworzył bańkę pewności co do tego co się wydarzy a potem w najmniej spodziewanym momencie uderzył i to z impetem. Ale dzięki temu dostajemy intrygę, od której nie można się oderwać, trochę w starym stylu, pełną dżentelmeńskiej gracji ale równocześnie mocną i szokującą. Polecam!

Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu PulpBooks!

poniedziałek, 16 czerwca 2025

,,Konklawe. Między polityką a rytuałem" Hubert Wolf

Tytuł oryginału: Konklave: Die Geheimnisse der Papstwahl

 Jeszcze nie opadły emocje, którymi żył cały katolicki świat od końca kwietnia. Śmierć papieża Franciszka wyzwoliła ogrom emocji ale też ogromną ciekawość. Bo właśnie zaczął się ceremoniał, który przeciętny człowiek może obserwować zaledwie kilka razy w swoim życiu i w żaden sposób nie da się przewidzieć kiedy dokładnie wypadnie. To nie cykliczne wybory. To nie plebiscyt. To coś znacznie bardziej majestatycznego, osnutego wielowiekową tradycją i aurą tajemnicy. Tylko czy naprawdę konklawe to, to co chce nam się przekazać? Czy naprawdę to moment w którym Duch Święty działa realnie w Kościele? A może to taka sama polityczna gra jak każda inna?

,,Konklawe. Między polityką a rytuałem" to usystematyzowana i uporządkowana historia wyboru od prawie samego początku. Pokazuje schematy, którymi posługiwano się w kościele, kluczowe momenty, które zaważyły na tym, że konklawe wygląda tak jak wygląda. Bo wbrew chwytliwym sloganom, współczesne konklawe nie ma aż tak wiekowej tradycji. I bardzo długo było zwyczajną walką o władzę. Autor przytacza cały ogrom przykładów oraz najważniejszych papieży, których wybór był znaczący dla kształtowania się rytuału. Próbuje także na podstawie ogólnodostępnych papieskich dokumentów zrekonstruować to co dzieje się za zamkniętymi drzwiami Kaplicy Sykstyńskiej.

I o ile sama historia kształtowania się procesu konklawe, nabierania znaczenia instytucji papieża czy przebieg samego konklawe jest bardzo ciekawie i na tyle prosto opisane, że nawet laik może go zrozumieć, to mnie szczególnie zaciekawiło coś innego. Chyba moje największe zainteresowanie wzbudziły zmiany wprowadzone przez ostatnich papieży Jana Pawła II, Benedykta XVI i Franciszka. JPII chciał dodać mistycyzmu i zbliżyć wybór przyszłego papieża do celebracji. BXVI swoją abdykacją stworzył precedens, który mógłby nieść ogromne, szkodliwe konsekwencje dla przyszłości Kościoła. Ciekawe jest, że również nie ma żadnego rozwiązania (przynajmniej oficjalnie) na wypadek niezdolności papieża do sprawowania urzędu. Kościelna struktura jest tak skonstruowana, że nad papieżem oprócz Boga nie ma żadnej instytucji mogącej go odwołać lub zdjąć z urzędu.

,,Konklawe" to ogrom wiedzy podanej w bardzo przystępnej formie. Myślę, że wiele bardzo skomplikowanych rytuałów i symboli zostało trochę spłyconych aby jak możliwie najprościej móc wytłumaczyć o co właściwie tutaj chodzi. Ale gdy chce się trochę na gorąco dowiedzieć trochę więcej o symbolice, znaczeniu i ceremoniale całego procesu, który właśnie się zakończył jest to pozycja idealna.