piątek, 30 grudnia 2016

,,Absurdy i kurioza przedwojennej Polski" Remiugiusz Piotrowski


Przyzwyczailiśmy się do myślenia o okresie PRL-u jako o epoce absurdu. Czasem z przymrużeniem oka lub raczej politowaniem patrzymy na współczesność. A jak jest z okresem Międzywojnia? Patrzymy na nie przez pryzmat marszałka Piłsudskiego, gwałtownego rozwoju gospodarczego, niesamowitych artystów zapominając o tym, że wtedy też działy się rzeczy mniej lub bardziej dziwne.

Remigiusz Piotrowski przekopał się przez zachowane materiały prasowe i wybrał wszystko to co niezwykłe, kuriozalne lub absurdalne. Powstała z tego lekka, zabawna i wciągająca opowieść. Obejmuje przekrój przez niemal każdy aspekt codziennego życia. Bo i jest tam trochę o jedzeniu, piciu, polityce, sporcie, handlu, reklamie. Są i ,,istotne" porady życiowe (przy wyborze kandydata na męża mam kierować się kształtem jego głowy i ...brzucha :) ) jak i ciekawostki statystyczne. Wszystko to napisane ciekawie i pozbawione niepotrzebnego moralizowania czy nudnych historycznych przynudzań.

,,Absurdy i kurioza przedwojennej Polski" to pozycja obowiązkowa dla każdego zainteresowanego tym okresem historii. Dużo umiejętnie dobranych faktów tak aby pokazać to co było ,,najlepsze". Nie ośmiesza, nie robi czarnego PR-u ale podkreśla odmienność i specyfikę. Forma książki pozwala na dawkowanie sobie przyjemności bo można czytać ją na raty. Jedynym, choć niewielkim minusem, przynajmniej dla mnie, jest mała liczba fotografii. W wielu miejscach brakowało mi trochę odpowiedniego materiału, który ilustrowałby prezentowane fakty.

Spędziłam z tą książką kilka fantastycznych wieczorów. Bawiłam się fantastycznie, czytając do czego zdolni byli nasi dziadkowie, dlatego polecam ją wszystkim.

wtorek, 27 grudnia 2016

,,Warleggan" Winston Graham

Tytuł oryginału: Warleggan

Życie niestety nie chce się układać tak jak sobie to zaplanujemy. Nie inaczej też jest w życiu Poldarków. Czwarty tom serii jest tego najlepszym przykładem. Na kornwalijskim wybrzeżu zapanowała złowróżbna cisza. Wszystko zdaje się oczekiwać ta nieuniknione tragedie i dramaty. Mimo, że początkowo nie wiemy w co tym razem uderzy podmuch wichrów losu: czy będzie to wątła stabilność finansowa, ryzykowna działalność górnicza, delikatna nić małżeńska lub kruche czyjeś życie? , cały czas czujemy, że nie uda się zapobiec najgorszemu.

Winston Graham nie oszczędza bohaterów. Stawia ich w obliczu najcięższych dramatów i zmusza do kroków, które rujnują i niszczą wszystko dokoła. Dużo tym razem będą musieli przeżyć aby zrozumieć co jest najważniejsze i na czym powinni się koncentrować. Wyraźnie widać powolny i trudny proces dojrzewania postaci. Z każdym kolejnym tomem Demelza i Ross stają się bardziej żywi. Tak prowadzone są ich losy aby coraz bardziej wnikać w ich duszę i dostrzegać w nich to co najlepsze ale i to co najgorsze. Ross to już nie ideał, ani nie dzielny heros walczący z przeciwnościami. Nagle, przez jeden czyn, stał się człowiekiem z krwi i kości, słabym, chwiejnym, który podporządkował się emocjom i głupim zapędom. Ale i w Demelzie objawiły się pokłady zazdrości, złości, mściwości. Pokazała na co ją stać oraz, że to ona a nie Elizabeth jest godną i równą Rossowi partnerką.

,,Warleggan" nie ustępuje poziomem poprzednim tomom, wręcz przeciwnie jeszcze bardziej wciąga w kornwalijską rzeczywistość. Jak zawsze, jest to nie tylko świetna opowieść społeczno-obyczajowa ale i doskonała powieść historyczna. Tym razem dosyć mocno skupiona na Wielkiej Historii. Razem z bohaterami, z niepokojem patrzymy na Francję ogarniętą rewolucją. Te fragmenty, nadal są bardzo żywe i aktualne, szczególnie obecnie chyba możemy zrozumieć takie doniesienia i przenieść je na nasz współczesny grunt.

Tych, którzy dali się porwać historii Rossa Poldarka i jego rodziny nie muszę przekonywać do sięgnięcia. A resztę zachęcam do rozpoczęcia i kontynuowania przygody. Polecam gorąco!

piątek, 23 grudnia 2016

,,Znalezione nie kradzione" Stephen King

Tytuł oryginału: Finders Keepers

Jestem zagorzałym czytelnikiem, czytam wszystko jak leci. Niektórych pisarzy cenię bardziej i sięgam po nich częściej, są i tacy, których obiecałam sobie omijać szerokim łukiem. Nie trafiłam jednak jeszcze na książkę, która przewartościowałaby całe moje życie. Nie znalazłam bohatera, z którym mogłabym się całkowicie utożsamiać. Albo dla niego zabić. Co innego Morris Bellamy.

Jako nastolatek, w latach 70-tych, przeczytał trylogię o Uciekinierze, Jimmy'm Goldzie. Powieść ta była głosem jego pokolenia. Tak ściśle się z nią utożsamiał, że gdy dotarł do ostatniego tomu gdzie rebeliant zostaje wtłoczony w ramy szarego życia postanowił napaść i zabić autora za zrujnowanie życia fikcyjnemu bohaterowi. Przy okazji kradnie też notesy z niepublikowanym dalszym ciągiem, nie przeczyta ich jednak bo wkrótce trafi na ponad 30 lat do więzienia.

King to mistrz stopniowego budowania grozy. Nawet w banalnej opowieści o maniakalnym fanatyku literatury da się odczuć jego styl. Coś co z założenia miało być kryminałem, przekracza narzucone ramy i staje się hybrydą różnych gatunków. Trochę tu powieści obyczajowej, trochę thrillera, ociupina powieści sensacyjnej pojawia się i nuta horroru. To co zaczyna się leniwie i sennie nagle nabiera rumieńców. Z każdą kolejną stroną napięcie rośnie. King nie bawi się w zgadywanie, od początku wiemy kto jest dobry a kto zły. Ba, nawet zakończenie można zgadnąć ale to nie jest ważne. Ważne jest to, że ta opowieść wciąga, pochłania, zajmuje czas i uparcie popycha aby jak najszybciej ją skończyć i poznać wszystkie jej sekrety.

,,Znalezione nie kradzione" to ta odsłona Stephena Kinga, którą lubię najbardziej. Podoba mi się jak bierze na warsztat pozornie błahe zdarzenie, jak w tym przypadku fascynację literaturą, i buduje świetną opowieść.

środa, 21 grudnia 2016

,,Strefa interesów" Martin Amis

Tytuł oryginału: The Zone of Interest

O tym co wydarzyło się w trakcie II wojny światowej można mówić i pisać bez końca. O ludziach, działaniach wojennych, zdarzeniach, miejscach. Można opowiadać o wzniosłych uczuciach, pierwotnych instynktach, o aktach heroizmu ale i bestialstwa. Ale w tej przestrzeni miejscem najbardziej odczłowieczonym pozostają obozy koncentracyjne.

Martin Amis umiejscowił tam banalną historię miłosną - jeden z hitlerowskich oficerów zakochuje się w żonie komendanta obozu i robi wszystko żeby się do niej zbliżyć. Budzi to zazdrość Dolla, który opętany szaleństwem pragnie zemsty.

Nawet najbardziej dokładne streszczenie fabuły nie oddaje prawdziwej treści książki. Całość tworzą trzy przeplatające się narracje: Gola Thomsena, komendanta Dolla oraz członka Sonderkommando Szmula. Z połączenia tych trzech, zupełnie różnych punktów widzenia wyłania się przerażający, pozbawiony jakichkolwiek ludzkich uczuć i wartości świat - świat krematoriów. Ludzkie życie nie ma tam najmniejszego znaczenia. Kolejne śmierci są statystykami wykonanych zadań. Niczym w fabryce mówią o zaangażowaniu i pracowitości. Każdy musi wyrzec się własnych ideałów jeśli pragnie przeżyć trochę dłużej lub tylko zdobyć trochę większą porcję żywieniową.

,,Strefa interesów" to trudna w odbiorze powieść. Nie tylko w warstwie fabularnej, która zmusza do odświeżenia wiedzy o tym co działo się w obozach koncentracyjnych ale przede wszystkim w warstwie psychologiczno-moralnej. Zmusza do zderzenia się z przerażającymi faktami i odkrywania na nowo ciemnych kart historii. Mistrzowsko kreśli obraz nieludzkiego, pozbawionego dobrych stron i pozytywnych bohaterów świata. Pozwala odczuć narastające w Rzeszy szaleństwo i dążenie do ,,Ostatecznego rozwiązania". Nie próbuje odpowiedzieć na pytanie ,,Dlaczego?" bo na to nie ma odpowiedzi. Zachęcam!

poniedziałek, 19 grudnia 2016

,,Ognisty krzyż" Diana Gabaldon

Tytuł oryginału: The Fiery Cross

Pierwsze wrażenie... ogromna ulga. Udało mi się dotrzeć do ostatniej strony. Niewątpliwy talent Diany Gabaldon do budowania bardzo szczegółowej fabuły osiągnął tutaj swój punkt kulminacyjny. Gdyby ktoś się uparł i zdecydował na napisanie planu wydarzeń całej 1244-stronnicowej powieści, raczej nie wyszedłby za 10 punktów. Cały czas (niestety!) czuć, że powieści brakuje jednego głównego wątku, który stanowiłby o sile napędowej akcji. Zamiast tego mamy rozdrobnienie na miliardy szczególików, z których większość kręci się albo wokół dzieci albo chorób. Oczywiście, wszystko dokładnie zaprezentowane - momentami zastanawiałam się czy przypadkiem nie czytam zamiast piątego tomu powieści historyczno-przygodowej, podręcznika do biologii. Straszne!

Całość chyba najbardziej ratują bohaterowie, szczególnie Jamie i Roger. Ten pierwszy wyrasta na prawdziwego przywódcę małej społeczności Fraser's Ridge. Silny, zdecydowany, lojalny, opiekuńczy - widać determinację by chronić najbliższych ale i by cały czas pozostać wiernym swoim zasadą. Autorka kreuje z niego ideał mężczyzny ale nie odrywa go od rzeczywistości. Często pozwala nam zerknąć za żelazną fasadę, i wtedy widzimy trochę zmęczonego, czasem niepewnego pięćdziesięciolatka. Zupełnie inny jest Roger, który dopiero uczy się jak przeżyć w XVIII wieku. Jego główną umiejętnością jest śpiew, który nie na wiele się zda gdy przyjdzie chronić najbliższych. Roger będzie musiał nauczyć się wiele i jeszcze więcej odkryć w sobie. Chyba najciekawszym jest obserwowanie procesu jego dojrzewania z zakochanego podróżnika w czasie do kochającej głowy rodziny.

,,Ognisty krzyż" to wyzwanie dla każdego fana serii. Gabaldon zrobiła wszystko aby wystawić czytelnika na ciężką próbę. Dostarczyła nam takiej wiedzy o osiemnastowiecznej Ameryce, że spokojnie możemy sobie ją wyobrazić i poczuć jak żyło się kolonistą. Zginął jednak w tym duch przygody i pasji, gdzieś zawieruszyła się tajemnica i chęć przezwyciężania przeszkód. Została tylko szara rzeczywistość i babranie się w pleśni. Na pewno sięgnę po kolejny tom ale mam nadzieję, że tam już będzie lepiej.

p.s. WYZWANIE 2016 - Przeczytaj tyle ile masz wzrostu: 0,9 cm - 7,4 cm =  -6,5 cm       

niedziela, 18 grudnia 2016

,,Gdy wiarołomca powraca" Sabrina Jeffries

Tytuł oryginału: When the Rogue Returns

Isa i Victor bardzo krótko mogli cieszyć się małżeńskim szczęściem. Wkrótce intryga bliskich dziewczyny doprowadza do ich rozstania. Spotykają się ponownie dziesięć lat później. Ona jest uznaną ale bardzo tajemniczą rzemieślniczką, specjalizującą się w imitacjach klejnotów. On - książęcym detektywem, badającym sprawę na zlecenie pewnej baronowej. Spotkanie po latach nie będzie łatwe, najpierw muszą wyjaśnić sobie wiele spraw i ponownie nauczyć się ufać sobie nawzajem.

Sabrina Jeffries to dla mnie jeszcze całkiem nieznane nazwisko. Szybko jednak przekonałam się, że warto je zapisać i do niego powracać. Z dużą łatwością buduje ciekawą i pełną akcji oraz romantycznych wzruszeń fabułę. Pomysł na bohaterów przypomina trochę serię Lisę Kleypas o detektywach z Bow Street ale na szczęście na tym podobieństwo się kończy. W idealnych proporcjach wymieszane są wątki sensacyjne i romansowe, delikatnie nakreślone historyczne podkreśla obraz postaci i nadaje im realności. A i każda czytelniczka, która lubi trochę adrenaliny będzie usatysfakcjonowana.

,,Gdy wiarołomca powraca" to całkiem udany romans historyczny. Przyjemnie spędza się z nim czas, idealny żeby odpocząć i się zrelaksować przy filiżance herbaty. Dodatkowy plus to fakt, że to drugi tom czterotomowej serii, mamy więc pewność, że jeszcze będziemy mogli spotkać bohaterów.

piątek, 16 grudnia 2016

,,Zaliczyć czwórkę" Janet Evanovich

 Tytuł oryginału: Four to Score

W przypadku kogoś takiego jak Stephanie Plum nie istnieje pojęcie ,,łatwej sprawy". Nasza ulubiona łowczyni nagród działa jak magnez na wszystkie skomplikowane i szalone sprawy. Nie inaczej jest i tym razem. Prościutkie zadanie doprowadzenie przed oblicze sądu Maxine Nowicki, która ,,pożyczyła" samochód swojego chłopaka nagle zmienia się w misję pełną znikających ludzi, bomb, podpaleń, trupów i odciętych palców. A miało być tak pięknie... Oczywiście Stephanii musi mieć problemy też z samochodem, włosami i ...facetem. W chaosie, który wokół niej panuje robi jednak to co mimo wszystko jej wychodzi czyli ściga niestawiających się podsądnych i dobrze jej to wychodzi.

,,Zaliczyć czwórkę" jak na razie nie odbiega poziomem od poprzednich tomów. Ferajna zwariowanych bohaterów powiększa się o transwestytę Sally'ego więc można być pewnym, że komicznych scen i całej gamy pomyłek nie zabraknie. Dodatkowo Evanovich zaserwowała nam niespodziewany progres na linii Plum-Morelli. Każdy kto kibicuje temu zestawieniu będzie zadowolony.

Jeśli szukacie lekkiej ale mega zabawnej, świetnie napisanej powieści sensacyjnej to chyba Wasz wybór nie może być inny - ,,Zaliczyć czwórkę" rządzi. Polecam!

wtorek, 13 grudnia 2016

,,Ritterowie" Patrycja Pelica


,,Ritterowie" to powieść, która nie do każdego trafi, nie do każdego przemówi. Musi trafić na odpowiedni czas i nastrój aby móc zostać właściwie odczytana i odebrana.

Historia mazurskiego rodu wywodzącego się od pastora Martina płynie niespiesznie. Narracja jest pełna liryzmu i melancholii podkreślając specyfikę tego dziwnego regionu zamieszkałego zarówno przez Niemców jak i Polaków. W świecie, który koncentruje się na jednej maleńkiej wiosce zagubionej gdzieś na Mazurach obserwujemy kolejne następowanie po sobie pokoleń, nad którymi czuwa spokojne i dobre oko pastora. To ona musi znieść najwięcej - śmierci, odejścia, zawieruchy Wielkiej Historii. Trwa niezmiennie na swojej plebanii będąc opoką i ostoją. Dopiero gdy go zabraknie i nastaną obcy, sami będą musieli odkryć niezmienne prawdy o życiu i zrozumieć co jest najważniejsze.

,,Ritterowie" to nostalgia i trudna świadomość przeszłości. Uświadamia, że nie da się uciec przed tym co było. Bo przeszłe zdarzenia kształtują współczesność i przyszłość, wyznaczają kolejne zdarzenia. To także opowieść o wyobcowaniu, brutalnej pogardzie i poszukiwaniu własnej tożsamości. Dla mnie ta powieść stała się niezwykła, metafizyczną podróżą przez Mazury w czasie i przestrzeni, pełną duchów, tych którzy odeszli. Wędrówką po świecie już nieistniejącym. Zachęcam do lektury!

p.s. WYZWANIE 2016 - Przeczytaj tyle ile masz wzrostu: 4,1 cm - 3,2 cm =  0,9 cm        

poniedziałek, 12 grudnia 2016

,,Mężczyźni bez kobiet" Haruki Murakami

 Tytuł oryginału: Onna no Inai Otokotachi
                              (女のいない男たち)

Samotność to taka straszna trwoga, ogarnia mnie, przenika mnie... tak kiedyś śpiewał Rysiek Riedel. Haruki Murakami też doskonale zdaje sobie z tego sprawę i pisze o tym opowiadania. Jego bohaterami są mężczyźni, którzy na własnej skórze przekonują się co znaczy żyć bez kobiet, bez drugiej połowy, z którą można rozumieć się bez słów. Są samotni pośród ludzi, wyobcowani i pozbawieni ciepła. Ta męska samotność jest bolesna i przerażająca, pokazuje jak kruche są mury skrywające cierpienie i ból. A gdy ta tama pęknie nie pozostaje już nic co mogłoby trzymać ich przy życiu i być siłą napędową.

Murakami tak prosto mówi o trudnych sprawach. Rysuje jasne i bardzo uniwersalne obrazy czytelne dla każdego. Jego zwyczajność wkradają się przemilczane problemy i sprawy, o których nie chcemy myśleć i pamiętać.

,,Mężczyźni bez kobiet" jako zbiór opowiadań jest bardzo różnorodny. Każdą z historii inaczej się odbiera i inaczej można interpretować. Różnie padają w nich akcenty, dzięki czemu łatwo można dopasować je do własnych doświadczeń i przemyśleń. To zbiór, po który można sięgać wielokrotnie i za zawsze odnaleźć coś innego. Bo tematy takie jak samotność, poczucie niezrozumienia i pustki, wyobcowanie i brak nadziei niestety nigdy nie chcą odejść w zapomnienie. Polecam!

niedziela, 11 grudnia 2016

,,Świt, który nie nadejdzie" Remigiusz Mróz


Jest lepiej, a przynajmniej w porównaniu z poprzednią czytaną przeze mnie książką Remigiusz Mroza. ,,W cieniu prawa" zapowiadała się dobrze ale na zapowiedziach i oczekiwaniach się skończyło. Tym razem też autor wziął na warsztat przeszłość - Dwudziestolecie Międzywojenne i na tym tle zbudował opowieść o byłym bokserze, który przypadkowo trafia do warszawskiego przestępczego półświatka.

,,Świt, który nie nadejdzie" to zgrabnie napisana opowieść. Jednak i w niej pojawia się kilka zgrzytów. Historia Ernesta Wilmańskiego przypomina mi trochę opowieść o pudełkach, którą mój fizyk z liceum serwował każdemu kolejnemu rocznikowi. O co chodzi? W trakcie lektury nie opuszczało mnie poczucie, że w którymkolwiek momencie bym przerwała i odłożyła książkę będzie dobrze. Fabuła sprawia wrażenie trochę na siłę dopisywanej i rozbudowywanej. Nie wiem czy to było celowe działanie czy przypadkiem tak wyszło ale efektem jest poczucie nudy.

Pomysł na bohaterów był całkiem udany - policjantka i ,,dobry" gangster. Dwa różne światy i dwa różne spojrzenia. Taki zestaw w założeniu powinien gwarantować fajerwerki i dużo akcji. I nawet sporo się dzieje, akcja pełna jest niespodziewanych zwrotów ale tracą na tym postaci. W szale wydarzeń gubi się ich charakter i zaczynają sprawiać wrażenie sztucznych, wyidealizowanych lalek, które cało wychodzą z najgorszych opresji.

Czytanie początkowo szło mi bardzo opornie ale w pewnym momencie dałam się wciągnąć. Chyba to czar mojego ulubionego Dwudziestolecia tak zadziałał. Mrozowi udało się uchwycić specyfikę tego okresu, rzetelnie zbudować tło i wpleść w to całkiem niezłą historię sensacyjną. Nie udało mu się w prawdzie uniknąć potknięć ale nie narzekam (bardziej niż zazwyczaj:) ). Przyzwoita lektura, którą można pochłonąć w jeden weekend.

piątek, 2 grudnia 2016

,,Skradziony czas" Anita Shreve

Tytuł oryginału: Resistance

Dotychczas czytałam tylko jedną książkę Anity Shreve ,,Wyznanie". Wtedy zaskoczył mnie mocny psychologiczny i obyczajowy wydźwięk powieści. Przyznaję, że czegoś podobnego spodziewałam się i tym razem, szczególnie, że autorka przeniosła fabułę do czasów II wojny światowej.

,,Skradziony czas" koncentruje się na maleńkim skrawku okupowanej Belgii, gdzie rozbija się amerykański bombowiec. Jeden z rannych żołnierzy trafia do domu Claire i Henri'ego. Tam ukrywany jest przed Niemcami. Splot wydarzeń sprawia, że Henri zostawia żonę a sam musi uciekać przed okupantem. Wtedy między młodą Belgijką a Amerykaninem rozwija się romans od początku pozbawiony przyszłości.

Powieść ma bardzo mocno skoncentrowaną formę. Zaledwie jeden główny wątek - rodzące się uczucie między Claire i Tedem. Wyraźnie za to rysuje się tło - czasy niemieckiej okupacji, działalność ruchu oporu, represje ale przede wszystkim trudne codzienne życie. Autorka dała posmakować wszystkiego dzięki zaledwie jednemu wojennemu epizodowi. Buduje bardzo subiektywny i personalny obraz okupacji. 

Daleko tej powieści do innych książek, których akcja toczy się w czasie II wojny światowej. Za mało się danych historycznych, realiów wojennych czy opowieści o ludziach. Brakło też pogłębienia psychologicznego, które zainteresowało by fabułą. Dosyć przewidywalny przebieg akcji lekko rozczarowuje. Do końca nie doczekałam się na coś co mogłoby wyróżnić z tłumu podobnych akurat ten tytuł.

niedziela, 27 listopada 2016

,,Polska odwraca oczy" Justyna Kopińska


Jak wielu rzeczy nie widzimy? A jak wielu nie chcemy widzieć? Jak często patrzymy powierzchownie, unikając głębszego zaangażowania? Każdy indywidualnie musi sobie odpowiedzieć na te pytania. Na szczęście (lub nieszczęście) istnieje Justyna Kopińska, dziennikarka i socjolog, która wyciąga na wierzch brudy i wszelkie te sprawy, które  najchętniej zamiotło by się pod dywan.

,,Polska odwraca oczy" to zbiór szesnastu reportaży. Poruszają one wiele trudnych i niewygodnych tematów. Jeszcze raz zostaje przypomniana sprawa siostry Bernadetty ale i poruszony zostaje temat nadużyć w policji, manipulacji statystykami, umarzania spraw dotyczących gwałtu czy błędów i nadużyć w służbach więziennych. Wszystkie te tematy szokują i otwierają oczy. Bo błędy, nadużycia władzy, przekręty i przestępstwa są wszędzie wokół nas. Sprawiedliwość jest ślepa, a prawo nie sięga tak daleko. Wydaje się, że szary, zwykły człowiek zawsze jest krzywdzony i nikt na to nie reaguje. Na wolność tak po prostu wypuszczani są zbrodniarze i mordercy a gwałciciele chodzą z podniesioną głową podczas gdy ich ofiary kulą się w kącie. Kopińska to wszystko mówi głośno. Reaguje tam, gdzie nikt nie chce. Oddaje głos ofiarom i pokrzywdzonym. Próbuje zażądać dla nich sprawiedliwości.

Nie wiem czy się cieszyć, że ta książka powstała bo mówi prawdę czy być przerażoną, że tego jest tak dużo. To taki społeczny wyrzut sumienia, wyrywający nas ze spokojnych kokonów komfortu. Brutalnie otwiera oczy na krzywdę społeczną. Kopińska nie bazuje na sensacji czy medialnym temacie ale drąży głębiej, pokazuje cały obraz. Jest obiektywna, rzeczowa, konkretna ale i w tym zawiera duże pokłady empatii i zrozumienia. Chce wiedzieć dlaczego. Doskonale daje mam odczuć to o czym pisze. Jej reportaże nie należą do łatwych ale warto się z nimi zapoznać i przestać odwracać oczy. Polecam!

p.s. WYZWANIE 2016 - Przeczytaj tyle ile masz wzrostu: 5,9  cm - 1,8 cm =  4,1 cm       

,,Kuba. Autobiografia" Małgorzata Domagalik, Jakub Błaszczykowski

Zawsze gdy oglądam bądź czytam wywiady ze sportowcami, muzykami, artystami, który odnieśli sukces uderza mnie jedna rzecz. Wszyscy twierdzą, że przeszli długą drogę, pokonali wiele przeciwności i musieli wiele poświęcić żeby znaleźć się akurat w takim a nie innym miejscu swojej kariery. Większość mówi to w taki sposób, żeby odbiorca odniósł wrażenie że oni zawsze byli i są biedni i pokrzywdzeni a wszyscy mamy im współczuć. Zazwyczaj wtedy wybucham śmiechem. Bo chyba osiągnięcie sukcesu oznacza że jest to trudne i przeznaczone dla nielicznych wytrwałych a budowanie kolejnego poziomu sławy na ,,byłem biedny/a" tylko irytuje.

Są jednak osoby, których historia to prawdziwy motywator i zachęta do pracy nad sobą. Jedną z takich osób jest Jakub Błaszczykowski. Jako piłkarz i sportowiec imponował mi od dawna. Podziw budził jego profesjonalizm i precyzja na boisku, waleczność, poświęcenie dla drużyny i to umiejętność budowania jedności w drużynie. Dodatkowo nie straszy z każdego rogu - nie zadręcza ludzi kolejnymi reklamami, nie ma go na portalach plotkarskich, nie udziela się jako ekspert od wszystkiego. Sprawia wrażenie normalnego faceta, podchodzącego poważnie do pracy jaką wykonuje. Dopiero stosunkowo niedawno dowiedziałam się, że ten wizerunek skrywa tragedię rodzinną. Mama Kuby zginęła zabita przez męża a świadkiem tego był mały Błaszczykowski.

,,Kuba. Autobiografia" to w zamiarze miał być pierwszy, szczery i dogłębny wywiad z Jakubem Błaszczykowskim. Wreszcie miał opowiedzieć o tragedii, sobie i roli piłki nożnej w swoim życiu. I po części książka spełnia tę rolę. Częściowo poznajemy drogę jaką przeszedł mały chłopiec od rozpaczy, przez chuligaństwo do stania się prawdziwym mężczyzną. Poznajemy jego relacje rodzinne, to co o im mówią inni: brat, babcia, przyjaciele, żona. Nie jest to biografia sportowca ale głównie człowieka. Kuba nie jest osobą wylewną, wszystko trzeba z niego wyciągać ale i tak był to materiał na zapierając dech w piersiach opowieść, które mogłaby zagrzewać do walki innych.

Niestety, czegoś tutaj brakło. Przede wszystkim denerwowała mnie Małgorzata Domagalik, która zamiast być tłem i obserwatorem na siłę wbija się na drugiego bohatera wywiadu. Drażnią i wybijają z rytmu także niepotrzebne powtórzenia i w kółko krążenie wokół mało istotnych rzeczy. Brakło tutaj też piłki nożnej. Za mało tutaj tej pasji i prawdziwego sportowego gniewu. A już zupełnie nie rozumiem idei ostatniego rozdziału. Może był pisany pod wpływem chwili i emocji ale wyszło z tego sztuczne pompowanie Błaszczykowskiego na kryształowego, niesłusznie skrzywdzonego bohatera.

,,Kuba. Autobiografia" to ciekawa i warta przeczytania biografia. Można sporo dowiedzieć się o Kubie, zrozumieć co na prawdę znaczą trudy w dojściu do celu, przyglądnąć mu się prywatnie ale trzeba uzbroić się w cierpliwość i wyrozumiałość dla formy książki bo to niestety najsłabsza strona tej niezwykłej historii.

p.s. WYZWANIE 2016 - Biografia/Autobiografia

czwartek, 24 listopada 2016

,,Na ciernistej plaży" Barbara Freethy

Tytuł oryginału: On Shadow Beach

Lauren i Shane byli parą w szkole. Przeżywali swoją pierwszą miłość gdy pewnego dnia kres jej położyła tragiczna śmierć siostry dziewczyny, piętnastoletniej Abby. Chłopak staje się głównym podejrzanym o jej zabicie i mimo braku dowodów i uniewinnienia Lauren nie umie mu tego wybaczyć. Trzynaście lat później oboje wracają nad Zatokę Aniołów. Oboje chcą uporządkować swoje życia i wyjaśnić w zagadkę śmierci Abby. Nie wiedzą, że jest ktoś komu nie podoba się to co się dzieje, prawdziwemu mordercy.

,,Na ciernistej plaży" to bardzo sympatyczne połączenie powieści obyczajowej z lekkim kryminałem. W przeciwieństwie do pierwszej części cyklu mniej tutaj jest interwencji anielskich. Zdecydowany nacisk położony jest na wzajemne relacje między głównymi bohaterami. Oboje są boleśnie doświadczeni przez los, nauczyli się chować uczucia i myśli pod grubą skorupą, którą teraz muszą zburzyć by ponownie móc zaznać szczęścia. Ważnym elementem jest wybaczenie, tym którzy tak boleśnie ich skrzywdzili. Nie zabrakło oczywiście delikatnego wątku romansowego nadającego przyjemny koloryt całej fabule.

Jednak największym plusem całej powieści jest sama Zatoka Aniołów. Ponownie w tle obserwujemy znanych bohaterów takich jak Charlotte, Kara i Colin, komendant Joe ale dołączają do nich nowi, równie sympatyczni, ciepli i przepełnieni pozytywnymi emocjami. Wręcz trudno uwierzyć, że w takich sceneriach mogło dojść do zabójstwa.

Jak na razie bardzo pozytywnie odbieram cykl o Zatoce Aniołów. Idealna lektura, uprzyjemniająca jesienne i zimowe wieczory. Zachęcam.

wtorek, 22 listopada 2016

,,Indonezja Itd." Elizabeth Pisani

Tytuł oryginału: Indonesia, Etc.: Exploring the Improbable Nation

Elizabeth Pisani może bardzo dużo opowiedzieć o Indonezji. Spędziła tam w końcu sporo czasu. Najpierw jako młoda dziewczyna na przełomie lat 80-tych i 90-tych, potem już jako dziennikarka współpracująca z agencją Reutera oraz epidemiolożka zajmująca się problematyką HIV/AIDS.

Reportaż ,,Indonezja itd" stanowi zbiór jej wspomnień przede wszystkim z ostatniej wyprawy do tego niezwykłego kraju, jaką odbyła w latach 2012/2013. Trzynastomiesięczna wędrówka w trakcie której odwiedziła cztery największe wyspy: Sumatrę, Celebes, indonezyjską część Nowej Gwinei oraz Borneo obfituje w wiele ciekawych zdarzeń i zaskakujących faktów. Autorka nie tylko pokazuje ludzi i miejsca ale snuje opowieść o historii tego niejednorodnego zbioru wysp. Próbuje pokazać liczne zamieszkujące je plemiona, ich kulturę, tradycje. Za pomocą różnorodności zaprezentować jednolitość. Z racji tego, że jej praca zawsze była silnie uwarunkowana od polityki, po cały czas przebija się z narracji. Dużo miejsca poświęca przywódcą i ich ustawodawstwu, podkreślając co zrobili a co chcieli.

Najciekawsze są jednak detale w reportażu. Zawsze wtedy gdy wyciąga z natłoku zdarzeń jedno specyficzne, wyróżniające takie jak zwyczaje ślubne, pogrzebowe. Gdy mówi o szkołach, pojedynczych ludziach czy opisuje sposób pojmowania religii czy przeprowadzania wyborów. Mnie najbardziej zadziwił Bank Śmieci (idea godna pochwały i przeszczepienia nawet na nasze środowisko). To właśnie to jest największym plusem i wspaniale oddaje klimat. Na to każdy czytelnik czeka.

,,Indonezja Itd." to  ciekawe spojrzenie na ten egzotyczny  i mało znany kraj. Autorka jest dobrym gawędziarzem dzięki czemu lekko i z humorem przedstawia to co sama widziała i doświadczyła. Głęboko przeniknęła do indonezyjskiego środowiska co spowodowała, że mogła dać odczuć klimat tego miejsca. Na szczęście nie pisze o nim w samych superlatywach, mówi o problemach, trudnościach czy nawet tematach zapalnych. To sprawia, że cały zaprezentowany obraz nabiera głębi i realności. Reportaż ten to solidna dawka wiedzy i faktów, którą spokojnie mogę polecić każdemu.

p.s. WYZWANIE 2016 - Przeczytaj tyle ile masz wzrostu: 9,3  cm - 3,4 cm =  5,9 cm      

niedziela, 20 listopada 2016

,,Żona plantatora herbaty" Dinah Jefferies

Tytuł oryginału: The Tea Planter's Wife

Cejlon, początek XX wieku. Młodziutka Gwen przybywa na wyspę jako świeżo upieczona małżonka. Już w pierwszych dniach swojego pobytu zderza się z zupełnie nową rzeczywistością i odmiennymi zasadami niż te z jakimi miała dotychczas do czynienia w Anglii. Adaptację w nowym środowisku nie ułatwia jej mąż, który nagle staje się w stosunku do niej chłodny i milczący ani jego panosząca się wszędzie siostra. Dziewczyna powoli poznaje otaczający ją świat oraz okrywa rzeczy, które budzą tylko pytania...

,,Żona plantatora herbaty" to pasjonująca podróż w czasie do okresu przełomów. Nadal jeszcze panuje angielki imperializm ale powoli czuć jego zmierzch. Na tym tle autorka umieściła pełną rodzinnych sekretów, trudnych wyborów i tragicznych zdarzeń historię młodej kobiety. Gwen staje się naszą przewodniczką po czasie i miejscach, które tchną niezwykłym duchem - czuć wyraźne podmuchy egzotycznego klimatu, obserwujemy niezwykły świat kolonialnych potentatów, ich sposób życia, pracy ale przede wszystkim widzimy też szerokie tło społeczne. Zaczynają się rysować narastające problemy społeczne takie jak walka mieszkańców Cejlonu o własny język czy w szerszej perspektywie Wielki Kryzys lat 30-tych. Wszystkie te składniki zebrane w jedną całość dają powieść, od której trudno się oderwać. Do ostatnich stron z niecierpliwością czekamy aby poznać i zrozumieć prawdę, która tak drastycznie wpłynęła na życie wielu osób.

Jestem pod wrażeniem powieści. Autorka barwnie i plastycznie opowiada, dzięki czemu z przyjemnością przewraca się strony. Polecam gorąco!

p.s. WYZWANIE 2016 - Przeczytaj tyle ile masz wzrostu: 12,2  cm - 2,9 cm =  9,3 cm      

sobota, 19 listopada 2016

,,Harry Potter i Przeklęte Dziecko" J.K.Rowling, John Tiffany, Jack Thorne

Tytuł oryginału: Harry Potter and the Cursed Child

Chyba nie jest zbyt dużym zaskoczeniem, że i ja skusiłam się żeby jeszcze raz wrócić do magicznego świata Harrego Pottera. Nigdy nie była jego zagorzałą fanką ale przeczytałam kiedyś wszystkie tomy i tak jak większość byłam pod ich urokiem. Jednak lata lecą, ja się zmieniłam, mój gust literacki tym bardziej ale i tak ciekawość zwyciężyła i postanowiła zerknąć za zasłonę, którą uchyliła J.K.Rowling.

,,Harry Potter i Przeklęte Dziecko" w każdy możliwy sposób odbiera od tego co było w kanonicznej siedmiotomowej serii. To już nie powieść ale scenariusz sztuki teatralnej. Bohaterowie też są inni. Harry, Ron i Hermiona to nie pełne szalonej odwagi, błyskotliwości i nadzwyczajnej fantazji dzieciaki ale trochę zmęczeni czterdziestolatkowie. Ich miejsce w wielkiej przygodzie mają zająć syn Harry'ego - Albus i potomek Draco Malfoya - Scorpius. Tylko, że to już nie jest to TA WIELKA PRZYGODA, zapierające dech w piersiach wyzwanie to zaledwie maleńka eskapada. Wszystkim tym, którzy przeżywali każdy krok z wcześniejszymi bohaterami, trudno się z tym pogodzić. Pewnie, że nie dorównuje ale daje lekki posmak tego co było i pozwala na chwilkę wrócić.

Nie chcę pisać, że ósma część mnie zachwyciła lub rozczarowała bo tak nie było. Ale był to trudny powrót bo przede wszystkim Harry jest straszy, dojrzalszy a co za tym idzie inny. A jeśli on, bohater z którym dorastałam tak się zmienił to i ja. Inaczej mi się odbierało treść. Duży wpływ na to miała też forma. Przez to, że jest to sztuka teatralna wszystko dzieje się szybko i nie ma miejsca na stopniowe budowania kreacji świata czy bohaterów.

p.s. WYZWANIE 2016 - Ma co najmniej dwóch autorów

środa, 16 listopada 2016

,,Obsesja" Nora Roberts

Tytuł oryginału: The Obsession

Stara dobra Nora Roberts, w swoim sztandarowym stylu.

Naomi to młoda kobieta obarczona traumatycznymi doświadczeniami z przeszłości. Dotychczas próbowała o wszystkim zapomnieć często zmieniając miejsca zamieszkania i nie próbując nawiązać żadnych więzi. Wszystko zmienia się gdy kupuje stary zrujnowany dom na skarpie i zaczyna jego remont. Powoli i z pewnymi oporami wtapia się w lokalną społeczność, znajdując także mężczyznę, który jest nią bardzo zainteresowany. Nie wie jednak, że jeszcze raz będzie musiała zmierzyć się z demonami przeszłości gdy w miasteczku dojdzie do straszliwej zbrodni.

Właściwie ta powieść nie wnosi nic nowego. Bez problemu można dostrzec w niej kopiowanie schematów znanych z wcześniejszych powieści Roberts jak ,,Świadek" (młoda,obca kobieta w miasteczku), ,,Księżyc nad Karoliną" (wyraźny konflikt na linii rodzic-dziecko), ,,Ciemna strona księżyca" (dochodzenie do siebie po traumie) i wielu, wielu innych. ,,Obsesja" stanowi zlepek wcześniejszych pomysłów ale nie jest to jakaś wielka wada. Autorka ma niewątpliwy talent do budowania ciekawej i wciągającej akcji właściwie z niczego. Od początku można przewidzieć bieg zdarzeń ale i tak z zainteresowaniem brniemy dalej. Największa zasługa leży w kreacji bohaterów. Nie są to sztuczne, idealne kreatury ale ludzie z krwi i kości. Pełni wad, potknięć i niedociągnięć ale równocześnie ciepli, życzliwi i tacy z jakich pragniemy mieć koło siebie. Trochę podkolorowany jest tylko główny męski bohater, Xander - jakby wyłonił się z kobiecych snów. Ale w końcu docelowymi czytelnikami są kobiety więc chyba trudno się dziwić.

Wątek kryminalny w ,,Obsesji" wypada zdecydowanie najsłabiej w porównaniu do innych. Bardzo powierzchownie poprowadzony i bezsensownie rozwiązany. Stanowi tylko słaby dodatek do sympatycznej powieści obyczajowej.

Każdy kto lubi powieści Nory Robert w wydaniu sensacyjno-romantycznym powinien przyjemnie spędzić czas i ma szansę się zrelaksować. To idealne rozwiązanie na jesienno-zimowe wieczory.

p.s. WYZWANIE  2016 - Tytuł to jedno słowo

poniedziałek, 14 listopada 2016

,,Zimowy ślub" Lisa Kleypas

 Tytuł oryginału: Devil in Winter

Evie, trzecia z bohaterek cyklu Wallflowers, jest chyba najbardziej z nich zdesperowana. Do tego stopnia, że jedynym wyjściem jakie widzi jest zaproponowanie ślubu zdeklarowanemu rozpustnikowi i byłemu porywaczowi Lillian, lordowi St.Vincent. A i on nagle dostrzega w tym rozwiązaniu plusy - w końcu pozbędzie się problemów finansowych. Dramatyczna ucieczka przed pazernymi krewnymi dziewczyny, pośpieszny ślub a potem ... no właśnie, każde miało żyć po swojemu ale coś w planie poszło nie tak i żadne z nich nie upiera się przy rozstaniu.

,,Zimowy ślub" to trzeci tom cyklu, trochę inny od wcześniejszych. Więcej w nim jest akcji a mnie humoru. Ale i sytuacja głównych bohaterów jest zgoła odmienna. Nie spotykają się na sali balowej czy w ogrodzie ale ich wybory podyktowane są przez dramatyczną przeszłość. Evie, ucieka od dręczącej i znęcającej się nad nią rodziny a Sebastian, nagle musi przewartościować i na nowo ułożyć swoje życie. Skoro to romans historyczny, to mamy pewność, że po pokonaniu wszelkich przeciwności losu (a trochę się tego zbierze) bohaterowie będą cieszyć się upragnionym ,,happy endem". Ale zanim to nastąpi czytelnik musi uzbroić w cierpliwość i szybciej przewracać strony.

Lisa Kleypas to pisarka do której przyjemnie się wraca i tym razem nie rozczarowuje. Daje nam lekką ale dobrze napisaną opowieść, od której trudno się oderwać. Dodatkowym smaczkiem dla wszystkich jej fanek na pewno będzie wiadomość, że jedną z postaci drugoplanowych jest młodziutki Cam Rohan, późniejszy główny bohater powieść ,,Wyjdź za mnie" otwierającej cykl o rodzinie Hathaway.

p.s. WYZWANIE 2016 - Przeczytaj tyle ile masz wzrostu:  14,1 cm - 1,9 cm = 12,2 cm     

,,Pod nocnym niebem" Rachel Hore

Tytuł oryginału: A Place of Secrets

Czy sny mogą być przekazywane z pokolenia na pokolenie? A jeśli tak, to czy niosą za sobą jakieś ukryte znaczenie? Przed tymi zagadnieniami stanie młoda pracownica domu aukcyjnego. Ekscytujące wyzwanie zawodowe zmusi ją do powrotu w rodzinne strony. Tam odkryje nie tylko bibliotekę pełną skarbów przeszłości ale również fascynującą historię młodej kobiety żyjącej pod koniec XVIII wieku o której wszyscy zapomnieli. Jedynie cieniem rzuca się na Jude sen jej siostrzenicy, identyczny z tym który sama śniła jak była dzieckiem oraz dziwnie zbieżny z badaną historią.

,,Pod nocnym niebem" nieźle się zaczyna. Jest i zagadkowa historia Esther, którą powoli odkrywamy, ale są i sprawy bardziej współczesne - próba pogodzenia się ze śmiercią bliskiej osoby, trudne i skomplikowane relacje siostrzane, powoli kiełkujące nowe uczucie oraz zakopane, trochę wstydliwe i bolesne wspomnienia, z którymi trzeba się w końcu rozprawić. Trzeba przyznać, że to wszystko razem wymieszane, szczególnie gdy doda się jeszcze szczyptę konkretnych danych historycznych stanowi materiał na fascynującą powieść. I taka jest w większości.

Bardzo powoli i niespiesznie, tak jak lubię, budowany jest klimat. Stopniowo coraz bardziej wciągamy się w splątane historie wszystkich bohaterek. Pozwalamy aby zawładnął nami pęd do rozwiązania tajemnic. Czekamy na wielki finał. I tutaj jest największy zgrzyt. W porównaniu z całością, z tym misternym tkaniem sieci wątków i domysłów co naprawdę się stało, zakończenie to ewidentne i trochę denerwujące pójście na skróty. Rażą nieprawdopodobne zbiegi okoliczności i prostota rozwiązania, które nagle idealnie splata wszystko w jedną całość. Perfekcyjny, cukierkowy i zupełnie nie przekonywujący happy end.

Czuję pewien niedosyt. Rozczarowało mnie zakończenie. Jednak to nie znaczy, że uważam powieść za nie wartą uwagi. Jej wielowątkowość i dobrze nakreślone tło obyczajowe sprawiają, że przyjemnie się ją czyta. Wystarczy obniżyć oczekiwania co do zakończenia i można spokojnie czytać.

p.s. WYZWANIE 2016 - Literatura angielska

czwartek, 10 listopada 2016

,,Stół króla Salomona" Luis Montero Manglano

 Tytuł oryginału: La mesa del rey Salomón. Los buscadores

Pragnienie aby pozornie nudna praca była przykrywką dla czegoś znacznie bardziej tajemniczego i ekscytującego towarzyszy chyba większości z nas. Sama kiedy miałam w sobie iskierkę nadziei, że studia bibliotekoznawcze to wstęp do pasjonującego odkrywania sekretów przeszłości i niezwykłych przygód. Cóż, może nie biegam niczym Indiana Jones ale dzięki powieścią takim jak ,,Stół króla Salomona" choć na chwilkę mogę przenieść się w świat pełen wyzwań.

Tirso Alfaro nie miał w życiu żadnego celu. Posłusznie przechodził kolejne stopnie edukacji i pod wpływem matki zaczął studia doktoranckie do których nie ma serca ani przekonania. Nie wiedział, że przypadek skieruje go na drogę pasjonujących zadań i wkroczy na ścieżkę Poszukiwacza zrabowanych zabytków kultury hiszpańskiej.

,,Stół króla Salomona" to sprawnie napisana powieść przygodowa. Pełna akcji, barwna i trzymająca do ostatnich stron w napięciu. Główny bohaterem to stereotypowy nieudacznik, który pewnego dnia okrywa w sobie drzemiące pokłady zdolności i rozlicznych talentów. Będzie musiał wykorzystać je w starciu z tajemniczym przeciwnikiem oraz aby zdobyć cenny artefakt. Akcja powieści może i przebiega bardzo szablonowo i sporo z wydarzeń można przewidzieć z wyprzedzeniem ale nie odbiera jej to uroku. Duża zasługa w tym bardzo szczegółowo budowanemu tłu. Autor poświęca sporo miejsca aby zbudować kontekst, dokładnie opowiada o zabytkach i ludziach. Na szczęście, ma do tego talent i potrafi zainteresować. Nie wpływa to na tempo fabuły wręcz przeciwnie zachęca do dalszej lektury i nie pozwala na oderwanie się choćby na chwilę.

Nie jest łatwo trafić na dobrą i wciągającą powieść przygodową z wątkami historycznymi więc z tym większą przyjemnością polecam tę.

wtorek, 8 listopada 2016

,,Jeremy Poldark" Winston Graham

 Tytuł oryginału: Jeremy Poldark

Jakże inny jest klimat ,,Jeremy'ego Poldrka" od wcześniejszych tomów. Tam gdzie wcześniej dominował optymizm i żywiołowość Demelzy, teraz zagościł strach i niepewność. Pełne nadziei patrzenie w przyszłość znikło a zastąpiły ją obawa i wątpliwość. Ale Demelza i Ross to też teraz inni ludzie. Boleśnie doświadczeni, zagrożeni uczą się ponownie jak znaleźć swoje miejsce w świecie. Ross musi jednak najpierw stawić czoła wymiarowi sprawiedliwości, by potem móc stanąć znowu do walki.

Nie wiem jak autor to zrobił ale nawet tworząc tak statyczną część jak ta nie pozwolił ani na chwilę na oderwanie się od lektury. Brak tutaj znaczących zwrotów akcji, widzimy zawiązywanie się nowych wydarzeń ale przede wszystkim zderzenie się z konsekwencjami działań już dokonanych. Jednak cały czas trzeba być czujnym, bo wszystko jest ważne i istotne. Szczególnie, że akcja bardzo skoncentrowana jest na Poldarkach. Mniejsze znaczenie mają postaci drugoplanowe. Najistotniejsze jest to co dzieje się wewnątrz rodziny. Wyraźnie czuć pulsowanie uczuć i wrażeń, które kiedyś muszą dojść do głosu. Z niecierpliwością czekam na kolejny tom aby poznać dalsze losy bohaterów.

p.s. WYZWANIE 2016 - Przeczytaj tyle ile masz wzrostu:  16,3 cm - 2,2 cm = 14,1 cm    

piątek, 4 listopada 2016

,,Co Finowie mają w głowie" Wolfram Eilenberger

Tytuł oryginału: Finnen von Sinnen - Von einem, der auszog,   eine finnische Frau zu heiraten

Co robi zakochany Niemiec? Pisze książkę. A gdy jego ukochana jest na dodatek Finką? Pisze książkę o Finlandii! Tyle tytułem wprowadzenia bo ono chyba oddaje najlepiej cały kontekst książki.

Wolfram Eilenberger to niemiecki publicysta, który poślubił Finkę. Okres narzeczeństwa stał się dla niego prawdziwym wyzwaniem. Musiał zmierzyć się z totalnie odmienną kulturą i przestawić swój typowo niemiecki umysł na niesamowicie abstrakcyjny fiński sposób życia. Nie moralizuje, nie mędrkuje ale lekko i zabawnie opisuje kraj, który nagle stał mu się bliski. Chyba ta książka przede wszystkim to jemu ma pomóc uporządkować i usystematyzować to co fińskie (Jak bardzo to niemieckie!! wybaczcie, nie mogłam się powstrzymać). Nie warto więc traktować jej jako przewodnika po kraju świętego Mikołaja. Jest to ciepła opowieść o miłości i tym co za nią stoi. Opowieścią o rodzinie, miejscach, ludziach trochę o języku i jedzeniu. O zachowaniach, tradycjach ale i pełna zabawnych anegdot i wpadek.

Przyznaję, że bawiłam się świetnie czytając ,,Co Finowie mają w głowie". Dane mi było zerknąć do wnętrza sauny i przez chwilę obserwować zamknięty świat fińskiej rodziny. Świat fantazyjny, magiczny i bardzo inny. Można poczuć klimat Skandynawii i troszkę zrozumieć tych nie tak odległych sąsiadów.

czwartek, 3 listopada 2016

,,Mroczny anioł" Virginia C. Andrews

Tytuł oryginału: Dark Angel

Wydawać by się mogło, że życie Haeven Leigh Casteel, którą poznaliśmy w ,,Rodzinie Casteel", w końcu się odmieniło. Nie jest już popychadłem i wywłoką ze Wzgórz Strachu ale wyrusza w świat by zamieszkać z rodziną matki, bogatymi Tattertonami. Z dnia na dzień staje się uczennicą prestiżowego liceum i może dysponować znacznym majątkiem. Ale ten sielankowy obraz to kolejna iluzja. Dziewczyna szybko przekonuje się, że kolejny dom kryje w swych ścianach dramatyczne sekrety a każda zmiana ma swoją cenę.

Sama Heaven też przechodzi poważną zmianę psychologiczną. Już nie jest tą samą radosną, promienną, z dumą znoszącą kolejne przeciwności losu i wypatrującą promyków nadziei. Zaczyna dostrzegać ciemne strony życia i uodparniać się na nie, korzystając z tego co podsuwa jej los. Sprytnie lawiruje pomiędzy wydarzeniami, dążąc do tego co w jej ocenie jest najlepsze dla innych, nie oglądając się na ich zdanie. Jedno jednak pozostanie w niej stałe - uparte podążanie do raz wyznaczonego celu.

Klimat ,,Mrocznego anioła" jest znacznie mroczniejszy i bardziej przerażający niż wcześniejszego tomu. W prawdzie nie ma tutaj aż takiego epatowania brutalnością i cierpieniem dzieci ale cały czas ma się poczucie niepewności i niestabilności sytuacji. A i bohaterowie nakreśleni są niczym figurki w klasycznym gotyckim horrorze - zimni, skoncentrowani na sobie i wykorzystujący innych dla swoich celów. Brak tutaj ciepła i radości. Zostaje tylko fizyczny pęd do przetrwania, dodatkowo podsycany pragnieniem odwetu. Cóż, pozostaje mieć nadzieję, że dalsze tomy zmienią coś w nakreślonym obrazie.

p.s. WYZWANIE 2016 - Przeczytaj tyle ile masz wzrostu:  19,5 cm - 3,2 cm = 16,3 cm   

środa, 2 listopada 2016

,,Po trzecie dla zasady" Janet Evanovich

 Tytuł oryginału: Three to Get Deadly

Jeśli ktoś, tak jak ja, po raz trzeci spotyka się ze Stephanie Plum, może już trochę wiedzieć czego powinien się spodziewać. Bo w końcu Stepanie to świeżo upieczony łowca nagród ale łowca nietypowy. Boi się broni i jej nie nosi, nie biega i ma wręcz nadprzyrodzoną zdolność ściągania na siebie kłopotów. Ale wydawać by się mogło, że to działa tylko wtedy gdy ma ,,trudne" zadanie. A co gdy ma znaleźć dobrodusznego sprzedawcę słodyczy? Cóż... okazuje się, że wtedy jest tylko gorzej i ... śmieszniej. Gdzie tylko bohaterka się pojawi, trup ściele się gęsto a policja nie nadąża z interwencjami. Zwariowana łowczyni ściągnie na siebie uwagę do tego stopnia, że nawet ona i jej chomik otrą się o tortury. Ale to trzeba przeczytać samemu.

Na tak ponure jesienne popołudnia nie ma nic lepszego niż seria Janet Evanovich. Wybuchy śmiechu gwarantowane. Cała szalona ferajna z nieocenioną babcią Mazurową na czele nam to zapewnią. Ja sama popłakałam się ze śmiechu w kilku miejscach - chyba najbardziej przy scenie z trupem w bagażniku. Co chyba najlepiej oddaje jak umiejętnie wymieszany jest absurd z humorem. Ogromnym atutem oprócz bohaterów jest też szybka, pełna niespodziewanych zwrotów akcja. Dodatkowo zaczął się coraz wyraźniej rysować delikatny wątek romansowy ale w tym przypadku nawet on jest komiczny.

,,Po trzecie dla zasady" to poprawiacz humoru z najwyższej półki. Idealny, szczególnie gdy wszędzie szaro i ciemno. Polecam!

p.s. WYZWANIE  2016 - W tytule jest cyfra bądź liczba

niedziela, 30 października 2016

,,Dziecko wspomnień" Steena Holmes

Tytuł oryginału: The Memory Child

Brian i Diana to młode małżeństwo, które nagle dowiaduje się, że spodziewają się dziecka. Mają dobrze rozwijające się kariery i oboje są w punktach, gdzie dziecko tylko coś ucina a nie dopełnia. On jednak jest zachwycony, ona - przerażona. Na jej dzieciństwo i dorosłość cień położyła śmierć matki. Diana boi się, że została obarczona dziedzicznie depresją poporodową i nie poradzi sobie z rolą matki.

Wydarzenia poznajemy z dwóch perspektyw. Raz narratorką jest Diana, opowiada o swoim życiu po narodzinach córeczki i oczekiwaniu na powrót z delegacji męża. Za chwilę jednak czas ciąży i przygotowań do rodzicielstwa widziany jest oczami Briana. Dwa spojrzenia, inny zakres czasu, ci sami ludzie, ta sama przestrzeń a jednak cały czas słychać zgrzyt. Od początku ma się poczucie, że coś nie gra, że coś jest zaburzone w obrazie. Snułam przeróżne przypuszczenia i powoli układałam strzępki informacji by dojść do prawdy. A bałam się tego co znajdę na końcu bo autorka umiejętnie stopniuje napięcie. Czuje się buzujące emocje: strach i niepewność, zaprzeczenie i nikłe promyki nadziei. Z każdą kolejną stroną narasta poczucie, że to co nadejdzie nieubłaganie coś na co nie jest się gotowym a nie można tego w nieskończoność odwlekać. Jak w klasycznym dramacie greckim musi nastąpić moment kulminacyjnym aby można było dalej żyć.

Nie da się jednoznacznie ocenić tej powieści. Porusza mocny i trudny temat ale robi to zadziwiająco delikatnie co chyba dobitniej oddziałuje na czytelnika. Zapada w pamięć i zmusza do zastanowienia nad wzajemnymi relacjami, nad tym co nas determinuje i jakie my podjęlibyśmy decyzje. Nie da się wobec ,,Dziecka wspomnień" przejść spokojnie i potraktować lekko czy powierzchownie.

,,Ostatni pociąg do Paryża" Michele Zackheim

Tytuł oryginału: The Last Train to Paris

Temat II wojny światowej to nieustające źródło inspiracji. Michele Zackheim postanowiła wyjść od rodzinnej historii porwania do znacznie szerszej opowieści o miłości i antysemityzmie. Sama autorka przyznaje, że to co miało być powieścią opartą na prawdziwych wydarzeniach zaczęło żyć własnym życiem i karty zapełniły się fikcyjnymi postaciami, których dzieje zepchnęły na dalszy plan fakty.

Akcja powieść rozgrywa się pod koniec lat 30-tych XX wieku, w przededniu wybuchu II wojny światowej w Paryżu. Tam mieszka młoda amerykańska dziennikarka, Rose Manon. Praca i kariera pcha ją do nazistowskiego Berlina, gdzie spotyka miłość swojego życia, żydowskiego grawera Leona. Jednak ten czas nie sprzyja uczuciom - zaczyna się proces eksterminacji Żydów na oczach milczącego świata. Kobieta będzie musiała zmierzyć się z brutalną rzeczywistości oraz poznać i stawić czoła rodzinnym tajemnicom.

,,Ostatni pociąg do Paryża" to powieść, w której oczekiwania przerosły rzeczywistość. Temat i kontekst jest ciekawy ale czegoś zabrakło. Chyba najbardziej spójności fabularnej. Autorka wyszła od historii zaginięcia młodej aktorki po to tylko by za chwilkę porzucić ten wątek i rozpocząć kolejnej. Wnosi to spory chaos i zaburza kompozycję oraz sprawia, że całość odbiera się powierzchownie. Przyjemnie się czytało ale brakło mi pewnego szczegółowości, spokojnego wgryzienia się w temat i wysupłania z niego tego co najważniejsze. Autorka chce mówić o ważnych wydarzeniach historycznych ale równocześnie traktuje je jak migawki, co odbiera im ich dramatyczny wydźwięk.

,,Ostatni pociąg do Paryża" to lektura na jedno popołudnie. Sprawnie, krótko napisana ale pozbawiona głębi i nie zapadająca w pamięć.


p.s. WYZWANIE 2016 - Przeczytaj tyle ile masz wzrostu:  21,2 cm - 1,7 cm = 19,5 cm   

piątek, 28 października 2016

,,Obietnica krwi" Brian McCllelan

Tytuł oryginału: Promise of Blood

Nic już nie będzie takie samo. Właśnie obalono monarchię a pył z prochu jeszcze nie opadł. Wydawać by się mogło, że to co najgorsze już się dokonało ale prawda jest dużo straszniejsza. Zaczyna się proces stabilizacji, czystek i dochodzenia do prawdy, w wszystko w świecie niespotykanej magii. Magii prochu! Świecie gdzie wszystko jest groźniejsze, dziksze, bardziej niestabilne a przez to i bardziej pasjonujące.

Brian McClellan ,,Obietnicą krwi" otwiera Trylogię Magów Prochowych. Daje do ręki czytelnikowi zupełnie nowe uniwersum przepełnione magią, brutalną siłą oraz pełne walki o władzę. A gdy to tego dodać coś tajemniczego co czai się w mroku chyba w ciemno można liczyć na dobrą opowieść fantasy. I tak na szczęście jest. Czytelnik wpada w środek gorącej walki, pełnej dynamizmu akcji i zmuszony jest szybko odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Taki zabieg sprawia, że nie ma czasu na niepotrzebne rozwlekanie fabuły zbytnim wprowadzenie. Jest za to sprawnie skonstruowana fabuła, która sprawia, że nie można się oderwać od lektury. Dopiero stopniowo, wraz z postępowaniem akcji zaczynamy dostrzegać szczegóły, poznawać motywacje bohaterów i rozumieć świat w którym się znaleźliśmy. Niestety autor urywa naszą wędrówkę w najciekawszym momencie i nie pozostaje nic innego jak szukać kolejnego tomu.

Ja dałam się porwać opowieści. Mimo, że jest w niej dużo bazowania na utartych schematach wieje z niej przyjemnie świeżością. Z całą stanowczością mówię, więc że tylko na chwilę rozstaje z uniwersum wykreowanym przez McClellan.

p.s. WYZWANIE 2016 - Akcja dzieje się w czasie wojny

niedziela, 23 października 2016

,,Nauka wobec wiary" Willem B. Drees

Tytuł oryginału: Religion and Science in Context: A Guide to the Debates

Zdziwi się każdy czytelnik, który spodziewa się burzliwego sporu, rzucania gromów i podkreślania różnic na płaszczyźnie religia - wiara. Bo czy w ogóle dwa tak różne pojęcia mogą mieć jakiekolwiek punkty spójne?

Willem B. Drees - holenderski fizyk, teolog i filozof podejmuje karkołomną próbę pokazania, że nie możliwe jest całkowite oddzielenie świata nauki od wiary. Kreśli szeroki obraz zależności i  wspólnych kontekstów. Pokazuje najbardziej zapalne punkty w dyskusjach. (Najlepszym i najpopularniejszym przykładem jest teoria ewolucji Karola Darwina.) Próbuje wskazać nieoczywiste aspekty interpretacji całego zjawiska. Stara się nie opowiadać po żadnej ze stron, nie wysuwać na pierwszy plan swoich poglądów, prezentując to co najważniejsze aby każdy mógł wysnuć swoje własne wnioski.

,,Nauka wobec wiary" dla osób zainteresowanych tematem będzie stanowić dopiero wstęp do dalszych poszukiwań. Na jej podstawie można stworzyć kolejną listę zagadnień, które należy wyjaśnić; punktów, które nadal są niejasne. Nie otrzymamy tutaj jasnej odpowiedzi na wiele pytań a jedynie wskazana zostanie droga gdzie dalej szukać. Ważne jest jednak to, że wyraźnie podkreśla się znaczenie religii w dochodzeniu do prawdy naukowej. Cały czas te zjawiska były ze sobą mocno związane i nie da się jednoznacznie oddzielić jednego od drugiego.

Nie jest to lektura łatwa. Skrótowo nakreśla pewne zagadnienia starając się stworzyć kompendium prezentujące najważniejsze zagadnienia. Nie jest wyznacznikiem prezentującym całość zagadnienia w dyskusjach o religii i nauce a jedynie stanowi wstęp. Mimo to polecam bo daje bardzo dobre i rzetelne wyobrażenie o temacie.

p.s. WYZWANIE 2016 - Przeczytaj tyle ile masz wzrostu:  23,2 cm - 2,0 cm = 21,2 cm  

czwartek, 20 października 2016

,,Lato w Zatoce Aniołów" Barbara Freethy

Tytuł oryginału: Suddenly One Summer

Tak do końca nie umiem powiedzieć, dlaczego podobała mi się akurat ta powieść. Chyba potrzebowałam lekkiej, uroczej opowieści z delikatnym tłem kryminalnym by odpocząć. A właśnie takie jest ,,Lato w Zatoce Aniołów".

Zatoka Aniołów to miejsce gdzie to co niezwykłe splata się ze zwyczajnym, spokojnym życiem. Mieszkańcy to osoby mocno ze sobą związane, sympatyczne, takie jakie zawsze chciałoby się mieć za sąsiadów. Za sprawą filmiku, na którym widać fruwające nad zatoką anioły do miasteczka zaczynają spływać turyści. Wśród nich jest też Reid, dziennikarz po przejściach i Jenna, skrywająca dramatyczną tajemnicę. Los zetknie ich ze sobą i sprawi, że na nowo będą musieli odkryć to co jest dla nich ważne.

,,Lato w Zatoce Aniołów" wciąga, relaksuje i trzyma w napięciu do ostatniej strony. Z przyjemnością obserwuje się poczynania zarówno głównych bohaterów jak i całego szeregu drugoplanowych postaci. Buduje to sielski małomiasteczkowy klimat, który zostaje zaburzony przez tajemnicze zdarzenia. Autorka w idealnym proporcjach miesza opowieść o zwyczajnych ludziach z szczyptą kryminały, baśni i romansu. Sprawia to, że z przyjemnością wrócę w przyszłości nad Zatokę Aniołów by poznać dalsze losy bohaterów.

p.s. WYZWANIE 2016 - Polecona przez przyjaciela

sobota, 15 października 2016

,,Jeszcze jeden oddech" Paul Kalanithi


Tytuł oryginału: When Breath Becomes Air

Podchodziłam do tej książki z dużą dawką niepewności. Bo jednak autor to człowiek młody, lekarz, który stał się pacjentem. Czy potrafił wyjść poza ramy swojej wiedzy, doświadczenia, nawyków by jasno, bez patosu i niepotrzebnej bufonady mówić o swojej chorobie i zbliżającej się śmierci? A może to będzie relacja na wzór rozdziału z podręcznika medycyny? Pełna trudnych pojęć, zawiłych procedur i skomplikowanych terminów?

Moje obawy szybko się rozmyły. Tak, to nadal opowieść o śmierci i chorobie. Jednak wybrzmiewają z niej różne tony. Raz są pełne optymizmu, czasem strachu, momentami czuje się determinację oraz niepohamowany pęd ku przyszłości by za chwilę gwałtowanie zatrzymać się i z wahaniem stawiać kolejne kroki. Nie ma tutaj patosu, nie ma wielkich egzystencjalnych pytań czy kłótni z Bogiem, losem, światem. Jest spokojne rozważanie i poszukiwanie.

Paul Kalanithi przypomina mi w wielu momentach księdza Jana Kaczkowskiego. Czuje się ten sam spokój, akceptację i siłę. Mimo, że za każdym z nich stały inne doświadczenia i historie, obaj pokazali jak godnie można odchodzić. Wskazali, że choroba to coś więcej niż tylko kolejny pobyt w szpitalu czy kolejna dawka leku. Pokazali jak dobrze można przejść przez najtrudniejszy okres swojego życia by stać się wsparciem dla innych.

p.s. WYZWANIE 2016 - Przeczytana w weekend

wtorek, 11 października 2016

,,Po zmierzchu" Haruki Murakami

Tytuł oryginału: After Dark / Afutā Dāku / アフターダーク

Życie miasta nigdy nie ustaje - niby banał. Każdy, kto choć przez chwilę mieszkał w jakiejkolwiek aglomeracji zdaje sobie z tego sprawę. Jednak możliwość obserwacji tego co dzieje się po zapadnięciu zmroku może wiele wyjaśnić i wiele zmienić.

Haruku Murakami zabiera czytelnika w wędrówkę po mieście. Słońce zaszło, ,,zwyczajni" mieszkańcy położyli się spać a na scenie zostają ci, którzy chowają się w cieniu. Wysuwają się na pierwszy plan ousiderzy, indywidualności, ci, którzy nie pasują do kanonu rzeczywistości. Z ich perspektywy widzimy niecodzienne miejsca - lovehotel, całodobowe jadłodajnie, zamknięte biura i piwnice. Wszędzie tam pałętają się ludzie, którym czegoś brakuje - szczęścia, miłości, akceptacji, albo i bardziej prozaicznie pieniędzy czy własnego miejsca. Wydarzenia tej jednej nocy zbliżają ich i zmuszają do podjęcia pewnych działań, zastanowienia się nad własnym życiem. A podjęte decyzje musi dopiero świt zweryfikować.

Świat przedstawiony w ,,Po zmierzchu" jawi się jako nierzeczywiście. Raz bliżej mu do sennych majaków by zaraz przekształcić się w koszmar. Forma tekstu, podzielonego na krótkie rozdziału, opisujące inne miejsca i różne postaci jeszcze to podkreśla. Ma się cały czas poczucie że wszystko rozmyje się wraz z pierwszymi promieniami słońca. Pozorna prostota przekazu dobitniej uświadamia przekaz całości -zagubienie człowieka we współczesnym świecie, jego izolację i osamotnienie. Zachęcam do lektury.

p.s. WYZWANIE 2016 - Literatura azjatycka

niedziela, 9 października 2016

,,Wyspy nieznane" Viviano Domenici

Tytuł oryginału: Altri naufragi


Wyspy to jedne z tych miejsc, które od zawsze fascynowały ludzi. Zamknięty, odcięty ląd gdzie nieprawdopodobne mogło stać się prawdą. Były miejscem dobrowolnej lub przymusowej izolacji to potęgowało tylko poczucie ich tajemniczości i niezwykłości.

,,Wyspy nieznane" to zbiór trzydziestu sześciu opowieści o niezwykłych miejscach naszego globu. Autor, doświadczony podróżnik, zebrał je i zaprezentował bogato ilustrując. Zabiera on czytelnika w fascynującą podróż przez morza i oceany by odsłonić rąbka tajemnicy. Barwnie i ciekawie opowiada o miejscach i postaciach. Daje nam posmakować prawdziwej przygody oraz zachłysnąć się pięknem ukrytych i czasem zapomnianych miejsc.

To wprost idealna książka na rozpoczynającą się jesień. Lekko, z dużą swobodą i nutą humoru opowiada o tak nieprawdopodobnych, fascynujących oraz egzotycznych miejscach, że chce się tam jak najszybciej przenieść. Poczuć na skórze ciepłe promienie i zapomnieć o zbliżającej się zimie. Okrywać zapomniane lądy, podziwiać urokliwe zatoki i przeżywać przygody życia. Ale to także opowieść o niezwykłych, nietuzinkowych ludziach - czasem dzielnych, czasem pomysłowych a czasem trochę przerażających. Każdy kto ludzi odbywać niezwykłe podróże z kubkiem kawy będzie zadowolony. Polecam!

p.s. WYZWANIE 2016 - Przeczytaj tyle ile masz wzrostu:  25,4 cm - 2,2 cm = 23,2 cm 

środa, 5 października 2016

,,Stulecie Winnych. Ci, którzy wierzyli" Ałbena Grabowska


Bardzo nie lubię żegnać się z bohaterami, których polubiłam. A tak właśnie było z rodziną Winnych. Trzeci tom tej porywającej sagi to pożegnania - wymusza je nieubłagalnie uciekający czas. Jednak to nie temat śmierci dominuje. Jak w życiu chwile smutku szybko zastępuje radość. Rodzi sie kolejne pokolenie, którego symbolem stają się bliźniaczki Julia i Ula.

Ich dzieciństwo i młodości przypadną na okres lat 80-tych oraz 90-tych. Autorka umiejętnie kreśli obraz tych czasów. Daje się odczuć podmuchy zmian jakie zachodzą w Polsce i jak bardzo oddziałuje to na bohaterów. Mimo to, wielkiej historii jest tutaj mniej niż w poprzednich częściach. Za to więcej mamy życiowych i osobistych zawirować. Winni kochają, podejmują decyzje, próbują wpasować się w reguły obowiązujące w nowej rzeczywistości ale ponad wszystko pozostając wierni rodzinie. Ich wzajemna pomoc i wsparcie budzą podziw.

Grabowska stworzyła wyjątkowy cykl. Nakreśliła wyjątkowe portrety silnych, stanowczych ale i bardzo wrażliwych kobiet, które nie poddają się w obliczu przeciwności losu ale odważnie stawiają im czoła. Paradoksalnie uwypulając róźnice pomiędzy nimi tworzyła spójny obraz wielkiej rodziny. Ciężko mi odłożyć tę książkę na półkę bo chciałabym pobyć jeszcze z nimi i przez ich pryzmat patrzeć na zmiany jakie zaszły w XX wieku. Polecam!

p.s. WYZWANIE 2016 - Przeczytaj tyle ile masz wzrostu:  27,8 cm - 2,4 cm = 25,4 cm

czwartek, 29 września 2016

,,Pan Mercedes" Stephen King

 Tytuł oryginału: Mr. Mercedes

Już nie wiem! Może sobie tylko wmawiam, że nie lubię Kinga? Może do niego trzeba dorosnąć? Faktem niewątpliwie jest, że ten obecny King trafia do mnie idealnie.

Nie inaczej jest i tym razem. ,,Pan Mercedes" to debiut w konwencji kryminalnej. Ale takiej niestandardowej. Od początku wiemy, kto jest dobry a kto zły. Cały czas obserwujemy misternie zawiązaną grę nerwów pomiędzy oponentami. Cały czas czujemy jak napięcie rośnie a czas ucieka. Wręcz słychać tykanie zegara i obryzamy paznokcie ze zdenerwowania licząc że emerytowany detektyw zdąży i powstrzyma szaleńca.

Powieść wpisuje się w szablony kryminału ale wyraźnie czuć ducha kingowskiego. To delikatne stopniowanie napięcia, budowanie otoczki strachu i niepewności, wirtuozerskie granie na nerwach czytelnika, tworzenie postaci przeciętnego bohatera zmuszonego do nieprzeciętnych działań i przede wszystkim utrzymanie w niepewności do samego końca. Wszystko to sprawia, że książkę się pochłania, a nie czyta. Chyba muszę to w końcu przyznać. Lubię Kinga! Polecam!

p.s. WYZWANIE 2016 - Napisana przez mężczyznę

środa, 28 września 2016

,,Mapa przeznaczenia" Glenn Cooper

Tytuł oryginału: The Tenth Chamber

Zaczyna się nieźle i intrygująco. Pożar klasztornej biblioteki odsłania skrytkę z tajemniczym manuskryptem, który kryje mapę. U celu dwóch naukowców znajduje jaskinię, zmieniąjąc całą współczesną wiedzę o prehistorii. Przepiękne malowidła zwierząt okazują się być starsze od tych z Lascaux ale najbardziej interesujące okazuje się centalne umiejscowienie malunków trzech roślin. To jednak dopiero początek. Naukowcy dosyć szybko orientują się, że istnieje ktoś, kto nie chce aby prawda o znalezisku wyszła na jaw i zrobi wszystko aby tego dokonać.

,,Mapa przeznaczenia" to typowa przygodówka z wątkami sensacyjnymi i zahaczająca o science-fiction. Dużo się dzieje. Mamy i wybuchy i zabójstwa, porwania oraz tajne organizacje polityczne. Dodatkowo zaserwowano tyle innych wątków, że łatwo się pogubić w misternej sieci wzajemnych zależności. Bo czegóż tutaj nie ma: są i ludzie prehistoryczni, templariusze, Abelard i Heloiza, francuscy partyzanci z czasów II wojny światowej. Przyznaję, że autor zgrabnie powiązał wszystko w jedną całość zapewniając czytelnikowi przyjemną rozrywkę. Ciąg zdarzeń napędza akcję, która tylko czasami traci swoją dynamikę gdy następują zbyt skomplikowane wyjaśnienia naukowe. Bohaterowie też nie odbiegają od schematu: dzielni, mądrzy, przebojowi i oczywiście, pokonujący wszystkie przeszkody bez kłopotu. Ale przecież tego od nich oczekujemy:)


p.s. WYZWANIE 2016 - Przeczytaj tyle ile masz wzrostu:  31,0 cm - 3,2 cm = 27,8 cm

poniedziałek, 26 września 2016

,,Zjawa" Michael Punke

Tytuł oryginału: The Revenant

Zawsze wydawało mi się, że najlepsze historie to te oparte na autentycznych zdarzeniach. A gdy jeszcze dodamy silne emocje to pasjonująca opowieść gotowa.

Hugh Glass, to XIX-wieczny myśliwy i traper. Po tym jak zostaje zaatakowany i straszliwie poturbowany przez niedźwiedzia grizzly, towarzysze porzucają go na pewną śmierć, wcześniej okradając z podstawowych rzeczy. Zdeterminowany, pchany żądzą zemsty mężczyzna walczy z własnymi słabościami i uparcie podąża śladem byłych przyjaciół.

,,Zjawa" to opowieść brutalna, mroczna i surowa jak świat, który opisuje. Świat twardych ludzi, dla których liczą się tylko proste prawa: honor, przetrwanie i zemsta. Pozwala czytelnikowi odczuć i zrozumieć podstawowe instynkty, ujawniające się dopiero w ekstremalnych sytuacjach. A taki jest przypadek Glassa. Zdeterminowany podąża naprzód by odzyskać co jego, porzuca wszystkie inne emocje, pozostawiając tylko te nadające cel. Budzi podziw ale i strach. Ujawnia drzemiącą pod skórą siłę. Styl i konstrukcja powieści doskonale wpisują się klimat fabuły. Pomimo pozornej szortkości plastycznie szkicują wyraźne obrazy, łatwo przemawiające do świadomości. Do końca trzymają w napięciu, nie pozwalając przewidzieć zakończenia.

,,Zjawie" na minus muszę zapisać, że spodziewałam się mocniejszego grania na emocjach. Chciałam czuć wyraźnie dreszcze i poczuć te miotające bohaterem uczucia. To co znalazłam na kartach, momentami jednak wypada trochę blado. Autor obserwuje Glassa z boku, tylko w niewielkim stopniu wkradając się do jego wnętrza. Ten chłód emocji w pewien sposób jednak pasuje do tematu zemsty. Bo czyż ona nie smakuje najlepiej na zimno?

p.s. WYZWANIE 2016 - Przeczytaj tyle ile masz wzrostu:  32,7 cm - 1,7 cm = 31,0 cm

sobota, 24 września 2016

,,Beduinki na Instagramie" Aleksandra Chrobak


Aleksandra Chrobak spędziła kilka lat w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Owocem jej wrażeń i doświadczeń jest książka ,,Beduinki na Instagramie". Jakże inna jest pozycja od tych najpopularniejszych. Nie epatuje z niej nagonka na Islam i Arabów. Przebija za to podziw i fascynacja.

Autorka skupia się przede wszystkim na środowiskach kobiecych. Wnika w świat niedostępny dla przeciętnego Europejczyka. Tam gdzie my widzimy tylko czarne, smutne abaje (czarna, długa szata) ona wskazuje drapieżną kobiecość. Odkrywa tętniący życiem, ukryty świat przepełniony fascynacją kolorami, markami ubrań, butami, kosmetykami. Okazuje się, że i pod czujnym okiem zasad religii można flirtować, umawiać się na randki, romansować.

Zjednoczone Emiraty Arabskie widziane oczami pani Chrobak to kraj potężnych kontrastów. Nowoczesne państwo ale jednocześnie wierne swoim beduińskim korzeniom, dążące do zrównania się z krajami zachodu ale ściśle powiązane z Islamem, otwarte na inne kultury ale równocześnie potrafiące dyskryminować obcokrajowców. Niezwykłe jest to z jaką prostotą i łatwością autorka opisuje oba oblicza ZEA. Pokazuje swój zachwyt, uwypukla to co dobre i piękne ale równocześnie przestrzega. Wskazuje obszary trudne i delikatne, gdzie bardzo łatwo można popełnić błąd i napytać sobie kłopotów. Chrobak nie boi się też mówić o sprawac tragicznych jak wykorzystywanie służby, dwulicowość niektórych zwyczajów, obsesyjne eksponowanie bogactwa. Robi to jednak spokojnie, bez nadmiernego piętnowania czy budzenia grozy.

,,Beduinki na Instagramie" to bardzo ciekawa propozycja. Pozwala odkryć odmienny świat. Ogromnym plusem jest pozytywny wydźwięk treści, wyraża podziw i fascynację autorki a nie budzi strachu. Pokreśla różnice ale nie tworzy przepaści. Pozwala trochę lepiej zrozumieć tajemniczy świat muzułmańskich kobiet. Zachęcam do lektury!

p.s. WYZWANIE 2016 - Dziennik/reportaż

,,Dzieci kartografa" Sarah McCoy


Tytuł oryginału: The Mapmaker’s Children


,,Dzieci kartografa" to moje drugie spotkanie z Sarah McCoy. Tutaj także, podobnie jak w ,,Córce piekarza" autorka umiejętnie przeplata przeszłość z teraźniejszością, by stworzyć zapadającą w pamięć historię.

Eden, to trzydziestokilkuletnia, współcześnie żyjąca Amerykanka. W maleńkim miasteczku w Wirginii Zachodniej próbuje na nowo poskładać swoje życie i zaakceptować świadomość, że prawdopodobnie nigdy nie zostanie matką. Życie Sarah przebiega w burzliwym okresie tuż przed wybuchem wojny secesyjnej. Jej bliscy silnie zaangażowani są w idee abolicjonizmu oraz działalność Kolei Podziemnej. Dziewczyna także wykorzystuje swój talent malarski aby kreślić pełne symboli mapy pomocne uciekinierom.

W ,,Dzieciach kartografa" brak jest dramatycznych zwrotów akcji. Fabuła przebiega spokojnie ale jest to spokój pozorny. Każda z bohaterek musi zmierzyć się z bolesną prawdą i odnaleźć własną drogę ku przyszłości. Podkreślone jest znaczenie małych kroków oraz powolnej rekonwalescencji.

Jak poprzednio, tutaj też widać drobiazgowość i dbałość o realizm w kształtowaniu tła historycznego. Na podstawie mało znanych faktów z okresu wojny secesyjnej zbudowana jest ciekawa opowieść.

Pomimo wielu plusów, ,,Dzieci kartografa" nie dorównują poprzedniej powieści McCoy. Brakło dynamiki oraz zdarzeń, które byłyby motorem napędowym. Fabuła jest dużo bardziej statyczna i przewidywalna. Przyjemna ale nie zapadnie na długo w pamięć.

p.s. WYZWANIE 2016 - Przeczytaj tyle ile masz wzrostu:  35,6 cm - 2,9 cm = 32,7 cm  

piątek, 23 września 2016

,,Dziewczyna znad Rio Paraiso" Ana Veloso


Tytuł oryginału: Das Mädchen am Rio Paraiso

Ana Veloso to specjalistka od tworzenia niebanalnych powieści obyczajowych rozgrywających się najczęściej w egzotycznej scenerii. Tym razem wraz z jej bohaterami przenosimy się do XIX-wiecznej Brazylii.

Znalezienie na brzegu rzeki młodej i pięknej dziewczyny nie mówiącej po portugalsku otwiera powieść. Klara w wyniku tajemniczego wypadku straciła również pamięć. Stopniowo jej opiekunowie próbują nawiązać z nią kontakt oraz odsłonić sekrety jej przeszłości.

,,Dziewczyna znad Rio Paraiso" to przedewszystkim doskonale napisana powieść historyczna. Dużo miejsca poświęca się w niej opisowi trudów i przeszkód jakie musieli pokonać niemieccy osadnicy po przybycie do Brazylii. Dobitnie obrazuje jak może się zmieniać charakter i zachowanie osoby oderwanej od macierzystego środowiska. Droga jaką musiała przejść Klara budzi podziw. Retrospekcje z życia osadniczego to jednak tylko tło dla delikatnej historii rodzącej się miłości. Subtelnie pokazana zachwyca i wzrusza bo jawi się jako zasłużona nagroda za lata wyrzeczeń.

Każdy, kto wcześniej spotkał się z książkami Any Veloso będzie zadowolony i na pewno się nie rozczaruje. Jest tu wszystko za co lubi się autorkę: egzotyczny klimat, dbałość o detale historyczne oraz skomplikowane losy bohaterów. Taki zestaw to idealny przepis na pasjonującą lekturę a ,,Dziewczyna znad Rio Paraiso" taką jest. Polecam!

p.s. WYZWANIE 2016 - Wybrana po okładce

czwartek, 1 września 2016

,,Jesienne zauroczenie" Lisa Kleypas

Tytuł oryginału: It Happened One Autumn

Pamiętacie cztery zdesperowane panny, które postanawiają wziąć sprawy w swoje ręce i same znaleźć sobie odpowiednich mężów? W przypadku pierwszej plan zadziałał idealnie, Annabelle Peyton to teraz szczęśliwa żona Simona Hunta. A co z resztą? ,,Paprotki" - jak same o sobie mówią - zaczynają rozglądać się za idealnym kandydatem dla drugiej z nich, żywiołowej Amerykanki, Lillian. Nadawałby się hrabia Westcliff, ma odpowiedni wiek, wygląd a przede wszystkim tytuł gdyby nie jedno małe ale. Lillian i Marcus od pierwszego spojrzenie się nie znoszą. Stara mądrość mówi, że od nienawiści do miłości jest tylko jeden krok a oni będą mogli się przekonać na własnej skórze ile w tym racji.

,,Jesienne zauroczenie" to przebojowa kontynuacja cyklu Wallflowers. Dużo bardziej podobała mi się pierwsza połowa książki, pełna słownych pojedynków i drobnych utarczek między pełną energii i szalonych pomysłów pannicą a statecznym, zrównoważonym angielskim hrabią. Każda strona skrzyła się humorem oraz delikatną ironią. Doskonale odmalowane były uczucia i emocje zaczynające przeskakiwać pomiędzy postaciami, wręcz namacalnie odczuwało się rodzącą się między nimi chemię. Druga połowa to już klasyczny romans - dużo miejsca poświęcone jest erotycznej i zmysłowej stronie ich związku ale nie przeszkadza to w budowaniu pełnej napięcia i zawirowań fabuły. Końcówka jest bardzo dramatyczna ale spokojnie można liczyć na szczęśliwe zakończenie i gorące wyznanie miłości.

Lisa Kleypas po raz kolejny udowodniła, że jest mistrzynią swojego fachu. Niby powtarza wszystkie utarte schematy ale robi to z taką gracją i humorem, że każde kolejne spotkanie jest bardzo przyjemne i zachęca do sięgnięcia po następną powieść. Ja już nie mogę się doczekać ,,Zimowego ślubu".

p.s. WYZWANIE 2016 - Wydana w 2016 roku

wtorek, 30 sierpnia 2016

,,Łaskun" Katarzyna Puzyńska


Zachęcona przez bardzo dobre ,,Utopce" postanowiłam kontyuować swoją przygodę z policjantami z Lipowa. Ciekawość jak potoczą się ich dalsze, prywatne losy sprawiła, że zamiast sięgnąć po piewszy tom, wybrałam ,,Łaskuna".

,,Łaskun" to szósty tom serii, dosyć mocno powiązany z tomem piątym. To właśnie wydarzenia jakie się rozegrały w trakcie listopadowego śledztwa ustawiły życie policjantów. Tamta sprawa dosyć mocno odbiła się na relacjach między Danielem, Emilią, Klementyną, Weroniką czy prokuratorem Gawrońskim. Dopiero makabryczna zbrodnia i oskarżenie o nią Podgórskiego sprawi, że wszyscy, choć na różne sposoby zaczną dążyć do okrycia sprawcy.

Z ,,Łaskunem" wiązałam ogromne nadzieje na mocny i elektyzujący thriller. I zaczęło się nieźle. Brutalne i makabrycznie zainscenizowane morderstwo, ,,pozytywny" bohater, który nagle staje się głównym podejrzanym i musi walczyć o uniewinnienie, nieszablonowi bohaterowie w tle. Czy to może się nie udać? Hmmm... może wyjść z tej mieszanki nie do końca to co zamierzone. Niby wszystko jest dobrze zaplanowane i przeprowadzone, akcja jest pełna niespodzianek i nieprzewidywalna a zakończenie zaskakujące ale ...

No właśnie! Mam dużo wątpliwości. Przede wszystkim długość rozdziałów. Nic tak nie działa mi na nerwy i nie wybija mnie z rytmu jak króciutkie rozdzialiki, z których większość ucina akcję, zostawiając czytelnika z niedopowiedzeniem. Kilka cliffhangerów w trakcie całej powieści rozumiem. Ale co drugi rozdział?? To nie buduje napięcia ale irytuje. Przy okazji cała fabuła sprawia wrażenie poszatkowanej i niespójnej. Traci mocno na tym dynamika.

W ,,Utopcach" bohaterowie, w tym i Daniel Podgórski zrobili na mnie niezłe wrażenie. Tutaj jest gorzej. Policjanci są strasznie rozmemłani, ma się wrażenie,że gdyby nie cywile śledztwo w ogóle nie posuwało się do przodu. Jeden cały czas myśli o tym z kim sypia była żona, drugi robi za kierowcę, trzeci - totalnie nieporadny. Co to ma być? Tylko ręce załamywać.

Sam pomysł na główną intrygę całkiem niezły. Autorce udało się tak zamieszać, wprowadzić multum błędnych tropów i czasem sprzecznych zdarzeń, że nie ma szans wcześniej wpaść na trop sprawcy ani domyślić się zakończenia. Chciałabym wyjaśnić dlaczego takie rozwiązanie mnie nie przekonuje ale musiałabym streścić całą akcję i tym samym zepsuć całą zabawę więc sobie daruję. Powiem tylko, że można by to lepiej i bardziej wiarygodnie poprowadzić.

,,Łaskun" to lekki spadek formy ale mimo wszystko dobrze się czyta. Oprócz wątku kryminalnego jak zawsze można liczyć na bogate tło obyczajowe. Przyzwoita rozrywka na kilka wieczorów.

p.s. WYZWANIE  2016 - Ma więcej niż 500 stron