czwartek, 29 września 2016

,,Pan Mercedes" Stephen King

 Tytuł oryginału: Mr. Mercedes

Już nie wiem! Może sobie tylko wmawiam, że nie lubię Kinga? Może do niego trzeba dorosnąć? Faktem niewątpliwie jest, że ten obecny King trafia do mnie idealnie.

Nie inaczej jest i tym razem. ,,Pan Mercedes" to debiut w konwencji kryminalnej. Ale takiej niestandardowej. Od początku wiemy, kto jest dobry a kto zły. Cały czas obserwujemy misternie zawiązaną grę nerwów pomiędzy oponentami. Cały czas czujemy jak napięcie rośnie a czas ucieka. Wręcz słychać tykanie zegara i obryzamy paznokcie ze zdenerwowania licząc że emerytowany detektyw zdąży i powstrzyma szaleńca.

Powieść wpisuje się w szablony kryminału ale wyraźnie czuć ducha kingowskiego. To delikatne stopniowanie napięcia, budowanie otoczki strachu i niepewności, wirtuozerskie granie na nerwach czytelnika, tworzenie postaci przeciętnego bohatera zmuszonego do nieprzeciętnych działań i przede wszystkim utrzymanie w niepewności do samego końca. Wszystko to sprawia, że książkę się pochłania, a nie czyta. Chyba muszę to w końcu przyznać. Lubię Kinga! Polecam!

p.s. WYZWANIE 2016 - Napisana przez mężczyznę

środa, 28 września 2016

,,Mapa przeznaczenia" Glenn Cooper

Tytuł oryginału: The Tenth Chamber

Zaczyna się nieźle i intrygująco. Pożar klasztornej biblioteki odsłania skrytkę z tajemniczym manuskryptem, który kryje mapę. U celu dwóch naukowców znajduje jaskinię, zmieniąjąc całą współczesną wiedzę o prehistorii. Przepiękne malowidła zwierząt okazują się być starsze od tych z Lascaux ale najbardziej interesujące okazuje się centalne umiejscowienie malunków trzech roślin. To jednak dopiero początek. Naukowcy dosyć szybko orientują się, że istnieje ktoś, kto nie chce aby prawda o znalezisku wyszła na jaw i zrobi wszystko aby tego dokonać.

,,Mapa przeznaczenia" to typowa przygodówka z wątkami sensacyjnymi i zahaczająca o science-fiction. Dużo się dzieje. Mamy i wybuchy i zabójstwa, porwania oraz tajne organizacje polityczne. Dodatkowo zaserwowano tyle innych wątków, że łatwo się pogubić w misternej sieci wzajemnych zależności. Bo czegóż tutaj nie ma: są i ludzie prehistoryczni, templariusze, Abelard i Heloiza, francuscy partyzanci z czasów II wojny światowej. Przyznaję, że autor zgrabnie powiązał wszystko w jedną całość zapewniając czytelnikowi przyjemną rozrywkę. Ciąg zdarzeń napędza akcję, która tylko czasami traci swoją dynamikę gdy następują zbyt skomplikowane wyjaśnienia naukowe. Bohaterowie też nie odbiegają od schematu: dzielni, mądrzy, przebojowi i oczywiście, pokonujący wszystkie przeszkody bez kłopotu. Ale przecież tego od nich oczekujemy:)


p.s. WYZWANIE 2016 - Przeczytaj tyle ile masz wzrostu:  31,0 cm - 3,2 cm = 27,8 cm

poniedziałek, 26 września 2016

,,Zjawa" Michael Punke

Tytuł oryginału: The Revenant

Zawsze wydawało mi się, że najlepsze historie to te oparte na autentycznych zdarzeniach. A gdy jeszcze dodamy silne emocje to pasjonująca opowieść gotowa.

Hugh Glass, to XIX-wieczny myśliwy i traper. Po tym jak zostaje zaatakowany i straszliwie poturbowany przez niedźwiedzia grizzly, towarzysze porzucają go na pewną śmierć, wcześniej okradając z podstawowych rzeczy. Zdeterminowany, pchany żądzą zemsty mężczyzna walczy z własnymi słabościami i uparcie podąża śladem byłych przyjaciół.

,,Zjawa" to opowieść brutalna, mroczna i surowa jak świat, który opisuje. Świat twardych ludzi, dla których liczą się tylko proste prawa: honor, przetrwanie i zemsta. Pozwala czytelnikowi odczuć i zrozumieć podstawowe instynkty, ujawniające się dopiero w ekstremalnych sytuacjach. A taki jest przypadek Glassa. Zdeterminowany podąża naprzód by odzyskać co jego, porzuca wszystkie inne emocje, pozostawiając tylko te nadające cel. Budzi podziw ale i strach. Ujawnia drzemiącą pod skórą siłę. Styl i konstrukcja powieści doskonale wpisują się klimat fabuły. Pomimo pozornej szortkości plastycznie szkicują wyraźne obrazy, łatwo przemawiające do świadomości. Do końca trzymają w napięciu, nie pozwalając przewidzieć zakończenia.

,,Zjawie" na minus muszę zapisać, że spodziewałam się mocniejszego grania na emocjach. Chciałam czuć wyraźnie dreszcze i poczuć te miotające bohaterem uczucia. To co znalazłam na kartach, momentami jednak wypada trochę blado. Autor obserwuje Glassa z boku, tylko w niewielkim stopniu wkradając się do jego wnętrza. Ten chłód emocji w pewien sposób jednak pasuje do tematu zemsty. Bo czyż ona nie smakuje najlepiej na zimno?

p.s. WYZWANIE 2016 - Przeczytaj tyle ile masz wzrostu:  32,7 cm - 1,7 cm = 31,0 cm

sobota, 24 września 2016

,,Beduinki na Instagramie" Aleksandra Chrobak


Aleksandra Chrobak spędziła kilka lat w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Owocem jej wrażeń i doświadczeń jest książka ,,Beduinki na Instagramie". Jakże inna jest pozycja od tych najpopularniejszych. Nie epatuje z niej nagonka na Islam i Arabów. Przebija za to podziw i fascynacja.

Autorka skupia się przede wszystkim na środowiskach kobiecych. Wnika w świat niedostępny dla przeciętnego Europejczyka. Tam gdzie my widzimy tylko czarne, smutne abaje (czarna, długa szata) ona wskazuje drapieżną kobiecość. Odkrywa tętniący życiem, ukryty świat przepełniony fascynacją kolorami, markami ubrań, butami, kosmetykami. Okazuje się, że i pod czujnym okiem zasad religii można flirtować, umawiać się na randki, romansować.

Zjednoczone Emiraty Arabskie widziane oczami pani Chrobak to kraj potężnych kontrastów. Nowoczesne państwo ale jednocześnie wierne swoim beduińskim korzeniom, dążące do zrównania się z krajami zachodu ale ściśle powiązane z Islamem, otwarte na inne kultury ale równocześnie potrafiące dyskryminować obcokrajowców. Niezwykłe jest to z jaką prostotą i łatwością autorka opisuje oba oblicza ZEA. Pokazuje swój zachwyt, uwypukla to co dobre i piękne ale równocześnie przestrzega. Wskazuje obszary trudne i delikatne, gdzie bardzo łatwo można popełnić błąd i napytać sobie kłopotów. Chrobak nie boi się też mówić o sprawac tragicznych jak wykorzystywanie służby, dwulicowość niektórych zwyczajów, obsesyjne eksponowanie bogactwa. Robi to jednak spokojnie, bez nadmiernego piętnowania czy budzenia grozy.

,,Beduinki na Instagramie" to bardzo ciekawa propozycja. Pozwala odkryć odmienny świat. Ogromnym plusem jest pozytywny wydźwięk treści, wyraża podziw i fascynację autorki a nie budzi strachu. Pokreśla różnice ale nie tworzy przepaści. Pozwala trochę lepiej zrozumieć tajemniczy świat muzułmańskich kobiet. Zachęcam do lektury!

p.s. WYZWANIE 2016 - Dziennik/reportaż

,,Dzieci kartografa" Sarah McCoy


Tytuł oryginału: The Mapmaker’s Children


,,Dzieci kartografa" to moje drugie spotkanie z Sarah McCoy. Tutaj także, podobnie jak w ,,Córce piekarza" autorka umiejętnie przeplata przeszłość z teraźniejszością, by stworzyć zapadającą w pamięć historię.

Eden, to trzydziestokilkuletnia, współcześnie żyjąca Amerykanka. W maleńkim miasteczku w Wirginii Zachodniej próbuje na nowo poskładać swoje życie i zaakceptować świadomość, że prawdopodobnie nigdy nie zostanie matką. Życie Sarah przebiega w burzliwym okresie tuż przed wybuchem wojny secesyjnej. Jej bliscy silnie zaangażowani są w idee abolicjonizmu oraz działalność Kolei Podziemnej. Dziewczyna także wykorzystuje swój talent malarski aby kreślić pełne symboli mapy pomocne uciekinierom.

W ,,Dzieciach kartografa" brak jest dramatycznych zwrotów akcji. Fabuła przebiega spokojnie ale jest to spokój pozorny. Każda z bohaterek musi zmierzyć się z bolesną prawdą i odnaleźć własną drogę ku przyszłości. Podkreślone jest znaczenie małych kroków oraz powolnej rekonwalescencji.

Jak poprzednio, tutaj też widać drobiazgowość i dbałość o realizm w kształtowaniu tła historycznego. Na podstawie mało znanych faktów z okresu wojny secesyjnej zbudowana jest ciekawa opowieść.

Pomimo wielu plusów, ,,Dzieci kartografa" nie dorównują poprzedniej powieści McCoy. Brakło dynamiki oraz zdarzeń, które byłyby motorem napędowym. Fabuła jest dużo bardziej statyczna i przewidywalna. Przyjemna ale nie zapadnie na długo w pamięć.

p.s. WYZWANIE 2016 - Przeczytaj tyle ile masz wzrostu:  35,6 cm - 2,9 cm = 32,7 cm  

piątek, 23 września 2016

,,Dziewczyna znad Rio Paraiso" Ana Veloso


Tytuł oryginału: Das Mädchen am Rio Paraiso

Ana Veloso to specjalistka od tworzenia niebanalnych powieści obyczajowych rozgrywających się najczęściej w egzotycznej scenerii. Tym razem wraz z jej bohaterami przenosimy się do XIX-wiecznej Brazylii.

Znalezienie na brzegu rzeki młodej i pięknej dziewczyny nie mówiącej po portugalsku otwiera powieść. Klara w wyniku tajemniczego wypadku straciła również pamięć. Stopniowo jej opiekunowie próbują nawiązać z nią kontakt oraz odsłonić sekrety jej przeszłości.

,,Dziewczyna znad Rio Paraiso" to przedewszystkim doskonale napisana powieść historyczna. Dużo miejsca poświęca się w niej opisowi trudów i przeszkód jakie musieli pokonać niemieccy osadnicy po przybycie do Brazylii. Dobitnie obrazuje jak może się zmieniać charakter i zachowanie osoby oderwanej od macierzystego środowiska. Droga jaką musiała przejść Klara budzi podziw. Retrospekcje z życia osadniczego to jednak tylko tło dla delikatnej historii rodzącej się miłości. Subtelnie pokazana zachwyca i wzrusza bo jawi się jako zasłużona nagroda za lata wyrzeczeń.

Każdy, kto wcześniej spotkał się z książkami Any Veloso będzie zadowolony i na pewno się nie rozczaruje. Jest tu wszystko za co lubi się autorkę: egzotyczny klimat, dbałość o detale historyczne oraz skomplikowane losy bohaterów. Taki zestaw to idealny przepis na pasjonującą lekturę a ,,Dziewczyna znad Rio Paraiso" taką jest. Polecam!

p.s. WYZWANIE 2016 - Wybrana po okładce

czwartek, 1 września 2016

,,Jesienne zauroczenie" Lisa Kleypas

Tytuł oryginału: It Happened One Autumn

Pamiętacie cztery zdesperowane panny, które postanawiają wziąć sprawy w swoje ręce i same znaleźć sobie odpowiednich mężów? W przypadku pierwszej plan zadziałał idealnie, Annabelle Peyton to teraz szczęśliwa żona Simona Hunta. A co z resztą? ,,Paprotki" - jak same o sobie mówią - zaczynają rozglądać się za idealnym kandydatem dla drugiej z nich, żywiołowej Amerykanki, Lillian. Nadawałby się hrabia Westcliff, ma odpowiedni wiek, wygląd a przede wszystkim tytuł gdyby nie jedno małe ale. Lillian i Marcus od pierwszego spojrzenie się nie znoszą. Stara mądrość mówi, że od nienawiści do miłości jest tylko jeden krok a oni będą mogli się przekonać na własnej skórze ile w tym racji.

,,Jesienne zauroczenie" to przebojowa kontynuacja cyklu Wallflowers. Dużo bardziej podobała mi się pierwsza połowa książki, pełna słownych pojedynków i drobnych utarczek między pełną energii i szalonych pomysłów pannicą a statecznym, zrównoważonym angielskim hrabią. Każda strona skrzyła się humorem oraz delikatną ironią. Doskonale odmalowane były uczucia i emocje zaczynające przeskakiwać pomiędzy postaciami, wręcz namacalnie odczuwało się rodzącą się między nimi chemię. Druga połowa to już klasyczny romans - dużo miejsca poświęcone jest erotycznej i zmysłowej stronie ich związku ale nie przeszkadza to w budowaniu pełnej napięcia i zawirowań fabuły. Końcówka jest bardzo dramatyczna ale spokojnie można liczyć na szczęśliwe zakończenie i gorące wyznanie miłości.

Lisa Kleypas po raz kolejny udowodniła, że jest mistrzynią swojego fachu. Niby powtarza wszystkie utarte schematy ale robi to z taką gracją i humorem, że każde kolejne spotkanie jest bardzo przyjemne i zachęca do sięgnięcia po następną powieść. Ja już nie mogę się doczekać ,,Zimowego ślubu".

p.s. WYZWANIE 2016 - Wydana w 2016 roku