niedziela, 29 maja 2016

,,Ostatnia Arystokratka" Evžen Boček

Tytuł oryginału: Poslední aristokratka

Dobra, prawdziwie śmieszna książka to rzadkość. Trudno jest ubrać w słowa komizm sytuacji nie popadając w nadmierny absurd lub głupotę. Autorowi ,,Ostatniej arystokratki" udała się ta sztuka. Stworzył lekką, niesamowicie zabawną opowieść o pewnej amerykańskiej rodzinie, która okazuje się być czeską szlachtą. Mają zamiar wrócić jako państwo na swe włości ale od początku wszystko idzie nie tak jak powinno. Już na lotnisku mają problemy a potem jest tylko gorzej i ... zabawniej.

Narratorką, a zarazem główną bohaterką jest Maria Kostka. Osiemnastolatka, która wydaje się być jedyną trzeźwo myślącą osobą w rodzinie. Ze spokojem, dystansem i pewną swadą opisuje grajdołek, w którym przeszło jej żyć. Bo co zastają w Czechach? Upadający zamek,kolekcję ekscentrycznych przodków i trójkę pracowników: leniwego kustosza, hipochondrycznego ogrodnika i lubią sobie wypić kucharkę. A gdy do tego jeszcze dojdzie szalona córka rodzinnego prawnika ,wymagająca menadżerka i dwa nieposłuszne dogi niemieckie pewnym jest, że spokój i nuda nie grożą.

,,Ostatnia arystokratka" to lektura idealna - lekka, zabawna, poprawiająca nastrój a przy okazji niebanalna. Nie miałam wcześniej do czynienia z czeskim humorem ale w tym wydaniu bardzo mi spasował. Z niecierpliwością będę polować na drugą cześć przygód rodziny Kostków z Kostki.

p.s. WYZWANIE 2016 - Przeczytaj tyle ile masz wzrostu: 85 cm - 1,7 cm = 83,3 cm

piątek, 27 maja 2016

,,Diabeł umiera w Hawanie" Maciej Stasiński


,,Diabeł umiera w Hawanie" to zbiór artykułów jakie ukazały się w Gazecie Wyborczej w latach 2000-20015 poświęconych sytuacji na Kubie. Porusza się w nich przede wszystkim temat sytuacji politycznej - niekończącego się panowania Fidela Castro i jak to wpłynęło na tamtejsze społeczeństwo. Dużo mniejsca poświęca się prezentacji ruchów opozycyjnych i dysydenckich, które za główny cel obrały sobie sprzeciwianie się władzy i informowanie świata o sytuacji na wyspie.

Obraz Kuby wyłaniających się z artukułów nadal jest pesymistyczny. Czuje się nieustanne wyczekiwanie na śmierć Fidela Castro bo tylko z tym wiązana jest jakakolwiek nadzieja na poprawę sytucji. Pozostaje bierny opór. Każda inna działalność prowadzi do surowych represji - kar więzienia, pobicia. Kubańczycy nawet nie myślą o zbrojnym powstaniu. Długoletni reżim skutecznie wykorzenił myśl o buncie. Wielu ucieka zmęczonych bezowocną walką, zniechęconych, ambitniejszych ucieka z kraju do USA, Hiszpanii, Kanady. Nikomu nie chce się już buntować. Pozostaje zaledwie garstka ,,starych" dysydentów, nieustannie upominających się o uwagę.

,,Diabeł umiera w Hawanie" to ważny zbiór. Otwiera oczy i dokladnie wyjaśnia o co chodzi w sytuacji kubańskiej. Jednak przeszkadzają ciągłe powtórzenia. Miało to sens, gdy teksty były publikowane w gazecie, bo każdy z nich mówi na podobny temat, co innego uwypuklając. Jeśli ktoś trafił wcześniej w Wyborczej na któryś z nich, nie ma po co sięgać po zbiór bo nic nowego tam nie znajdzie. Całą resztę zachęcam bo to kawał świetnego reportażu politycznego.

czwartek, 26 maja 2016

,,Dziwna myśl w mej głowie..." Orhan Pamuk

Tytuł oryginału:  Kafamda Bir Tuhaflık

 Czytałam tę książkę długo. Długo i powoli, pozwalając by płynęła swoim rytmem. Chciałam poczuć z każdą stroną oddech i rytm miasta - Stambułu na przestrzeni czterdziestu lat intensywnych zmian. Obserwujemy je oczami, Mevluta - ulicznego sprzedawcy buzy (tradycyjnego tureckiego napoju imitującego alkohol). Jest on jednym z ostatnich przedstawicieli tego zawodu. Co noc, od najmłodszych lat bierze swoje nosidła i rozpoczyna swoją wędrówkę uliczkami nawołując klientów. Dla wielu jest nie tyle sprzedawcą co nostalgicznym wspomnieniem, które porusza zapomniane struny w sercu. W mieście aspirującym do nowoczesności przypomina o korzeniach i tradycji.

Jednak nie tylko miasto jest tutaj ważne. Pięknie także opowiedziana jest historia samego Mevluta. Rozczula i wzrusza, bo nie zależnie od okoliczności on trwa taki sam. Trochę niepasujący, zawsze z boku obserwujący innych i szukający własnego szczęścia i miłości. Uświadamia nam jak krótkie i ulotne są chwile prawdziwej radości i jak łatwo je przegapić lub co gorsza stracić. Ale nawet największa rozpacz nie trwa wiecznie - czas i nieuchronne zmiany łagodzą i zacierają ból, pozwalając rozpocząć nowy rozdział.

Było to moje pierwsze spotkanie z Orhanem Pamukiem - spotkanie bardzo udane. Dałam się zauroczyć jego powieści, która jest niewątpliwie literaturą najwyższej kategorii. Piękną, wysmakowaną, taką, która bez reszty pochłania. Jak nikt potrafił ubrać w słowa z pozoru prostą historię by stworzyć uniwersalną opowieść o czasach, ludziach i miejscach ale także urzekającą opowieść o miłości. Polecam!

p.s. WYZWANIE 2016 - Przeczytaj tyle ile masz wzrostu: 90,4 cm - 5,4 cm = 85,0
cm

wtorek, 24 maja 2016

,,Uwodziciel bez szans" Sarah MacLean

Tytuł oryginału: The Rogue Not Taken

 Początkowo byłam przekonana, że trafiłam na jakiś głupi pomysł, nie wiadomo czemu upchnięty w powieść i wciśnięty czytelnikowi. Bo co mamy? Mamy młodziutką Sophie, która na oczach całej society wpycha niewiernego szwagra księcia do jeziorka, obraża wszystkich na około a chwilę potem bierze za zakładnika but (tak BUT!!!) markiza i przebrana za lokaja ucieka z Londynu. Szaleństwo, prawda? A to dopiero początek. Ale na szczęście, w miarę rozwoju akcji dalej jest tylko lepiej. Sophie i King wyruszą w szaleńczą i pełną przygód podróż przez Anglię do Szkocji. Każde zmierza tam w innym celu. Ona chce wyzwolić się z narzuconych ram i wreszcie żyć szczęśliwie, on - musi ostatni raz spotkać się ze znienawidzonym ale umierającym ojcem. Żadne z nich nie przypuszcza, że u kresu drogi czeka na nich coś zupełnie innego.

,,Uwodziciel bez szans" to bardziej świetna komedia romantyczna, pełna pomyłek i pasjonujących zwrotów akcji niż klasyczny romans historyczny. Dużo tam ostrych słownych starć bohaterów, pomyłek i nieprawdopodobnych zwrotów akcji. Mają one jednak jedno, główne zadanie: mają zbliżyć do siebie tę pełna sprzeczności parę. Ona - wrażliwa romantyczka czekająca na prawdziwą miłość, on - cyniczny drań, który kiedyś kochał ale został zraniony i nie chce tego nigdy powtarzać. Czy to nie brzmi obiecująco? Zachęcam, takie czytadełko na pewno uprzyjemni popołudnie.

poniedziałek, 23 maja 2016

,,Enklawa" Ove Løgmansbø


Zamkniętą społecznością zamieszkującą Wyspy Owcze wstrząsa pewnej grudniowej nocy informacja o zaginięciu nastolatki. Szybko zostaje zebrana grupo poszukiwawcza a z Danii ściągnięto policjantkę do prowadzenia śledztwa. To jednak dopiero początek. Zwłoki dziewczyny wkrótce są odnalezione a w trakcie dochodzenia zaczynają wychodzić mroczne sekrety ukryte pod powierzchnią spokojnej egzystencji.

,,Enklawa" to kolejny skandynawski thriller idealnie wpisujący się w znane schematy. Mroczne tło, zamknięta społeczność nie ufająca obcym, a szczególnie duńskiej policjantce, wstrząsająca zbrodnia i mnóstwo tajemnic i ukrytych brudów - czy taki zestaw może zawieść? Raczej sam pomysł się broni i sprawia, że można z zainteresowaniem obserwować rozwój wydarzeń. Autor zaserwował mnóstwo mylnych tropów, podejrzanych ale równocześnie dosyć wyraźnie już na wstępie wskazał głównego podejrzanego. Ma to za zadanie dosyć mocno zamieszać czytelnikowi w głowie i zapewnia nie jedno zaskoczenie.

,,Enklawa" jak na debiut literacki jest całkiem przyzwoitym kryminałem. Sprawnie skonstruowanych, ciekawym i zapewniającym sporą dawkę napięcia. Rozczarowuje trochę zakończenie, zbytnio uproszczone i oderwane od całości fabuły.

piątek, 20 maja 2016

,,Stulecie Winnych: Ci, którzy przeżyli" Ałbena Grabowska


 Przyjście na świat bliźniaczek Anny i Marii Winnych wstrząsnęło i zmieniło koleje losu rodziny. Równocześnie z ich narodzinami umiera ich matka, a ojciec zamyka się w sobie nie bardzo radząc sobie z opieką nad osieroconymi dziećmi. Dramat rodzinny zbiega się w czasie z ważnymi wydarzeniami. Wybucha I wojna światowa, która stanie się tłem, na którym pokazane jest to co najlepsze ale i najgorsze w rodzinie Winnych.

,,Stulecie Winnych: Ci, którzy przeżyli" to wyśmienity początek trylogii. Akcja rozgrywa się na przestrzeni dwudziestu pięciu lat, między 1914 a 1939 rokiem. Pomimo istotnych zmian jakie wtedy zachodzą w świecie, koncentruje się mocno na jednostkowych historiach. Bohaterowie rodzą się, umierają, kochają, nienawidzą, zdradzają i wykazują się zaskakującym męstwem. Niezwykłość ich losów tkwi w prostocie i dosadnym realizmie. Świetnie nakreślone tło historyczno-obyczajowe buduje klimat ale i, paradoksalnie, wykazuje pewien uniwersalizm. Jest to opowieść, która porywa i zachwyca, aż chce się sięgnąć po kolejne części.

p.s. WYZWANIE 2016 - Przeczytaj tyle ile masz wzrostu: 93,2 cm - 2,8 cm = 90,4cm

czwartek, 19 maja 2016

,,Wilk z Wall Street" Jordan Belfort


Tytuł oryginału: Wolf of Wall Street

Ta książka to szaleństwo! Czyste, pierwotne, obezwładniające i uzależniające szaleństwo. Niepohamowany pęd w wyścigu po kolejne przyjemności, które wręcz nie mają końca.

Każdy, kto widział film wie czego może się spodziewać. Historia Jordana Belforda to opowieść o szybkim zrobieniu niewyobrażalnej kariery, zarobieniu kwot, które są nie wyobrażenia i o równie spektakularnym upadku. Mało jednak w książce jest ,,pracy". Jest Życie (przez wielkie Ż) bogatych, zdegenerowanych i dysfunkcyjnych. Jordan korzysta z szansy jaką dał mu los szastając pieniędzmi, oddając się hedonistycznym uciechom ale równocześnie coraz bardziej popadając w uzależnienie narkotykowe.

Książka, która zaczęła się lekko jako satyryczna rekonstrukcja szalonej działalności Belforta w latach 90-tych z każdą kolejną stroną staje się coraz bardziej gorzką pigułą. Zamiast bawić powstaje ciężko strawny bełkot genialnego brokera i naćpanego paranoika. Czytelnik zostaje wciągnięty w sam środek i musi zmierzyć się z wszystkim co najgorsze. Mnie przerażało jak szybko i łatwo można się stoczyć, pociągając za sobą wszystkich naokoło. Obudziło mój niesmak i skutecznie zniechęciło.

Jestem więc pełna podziwu dla Martina Scorsese, że udało mu się wyłuskać to co najciekawsze i stworzyć świetny film.

poniedziałek, 16 maja 2016

,,Córka carycy" Carolly Erickson

Tytuł oryginału: The Tsarina's Daughter

Historia końca dynastii Romanowów nieustannie rozpala wyobraźnię twórców. Niezwykły przepych ich życia a potem tragiczny finał stały się już kanwą na której powstała nie jedna opowieść. Chyba pragniemy wierzyć, że nie wszyscy zginęli. Chcemy wierzyć, że ktoś zdołał uciec przed komunistyczną zawieruchą. Najczęściej wybieraną bohaterką jest najmłodsza z córek, Anastazja.

Carolly Erickson postanowiła jednak obdarzyć lepszym losem starszą z księżniczek, Tatianę. To właśnie ona, już jako staruszka mieszkająca w Kanadzie opowiada swoją historię. Nikt z jej najbliższych nie wie że Daria Gradow to tak na prawdę Tatiana Romanow. Jej opowieść zaczyna się wcześnie. Opowiada o szczęśliwym dzieciństwie, pierwszej miłości, narodzinach chorego brata. Pokazuje jak stopniowo odkrywała świat poza murami pałacu, świat ludzi pracujących, robotników, komunistów. Tatiana zdaje się być jedyną osobą w carskiej rodzinie, która wie i rozumie co dzieje się w Rosji. Realnie patrzy na swój kraj i rodzinę. Widzi słabość ojca i coraz większe szaleństwo matki, naiwność sióstr. Jednak nawet ona nie jest w stanie przewidzieć tego co zgotuje im los.

,,Córka carycy" to powieść napisana z polotem. Świetnie nakreśla tło obyczajowe, społeczne i polityczne. Stopniowo buduje się napięcie, które prowadzi do nieuchronnego finału. Mimo, że główny wątek to fikcja literacka zawiera ogromne pokłady realizmu historycznego. Przyznaję, że zainspirowała mnie do poszukiwań i lektury na temat tego jak na prawdę wyglądały ostatnie dni rodziny Romanowów. Zachęcam!

niedziela, 15 maja 2016

,,Do dziś liczymy zabitych" Frances Harrison

Tytuł oryginału: Still Counting the Dead: Survivors of Sri Lanka's Hidden War

Gdyby rzucić nazwą Sri Lanka to pewnie wielu z nas błyśnie gdzieś iskierka dawno zapomnianej już wiedzy ze szkoły: że wyspa, że daleko. Wiele jednak osób nie zdaje sobie sprawę z sytuacji tam panującej a szczególnie z tego, że jeszcze do niedawna trwał tam jeden z najkrwawszych konfliktów zbrojnych XXI wieku. Brutalna wojna pomiędzy siłami państwowymi a rebeliantami nazywanymi Tamilskimi Tygrysami, o której się nie mówi i która nie istnieje w społecznej świadomości mimo, że trwa od prawie czterdziestu lat.

Frances Harrison pozwala dojść do głosu stronie przegranej czyli lankijskim Tamilom. Mówi o brutalności i bezwzględności sił rządowych atakujących zbiorowiska cywilów, o wydaleniach z kraju dziennikarzy i przedstawicieli ONZ i Czerwonego Krzyża, o gwałtach na kobietach oraz wielu innych okrucieństwach, wręcz niewyobrażalnych. Chce dopuścić do głosu tych najbardziej pokrzywdzonych, okaleczonych, osieroconych, zranionych na ciele i psychice. Nie ogranicza się tylko do agresji strony lankijskiej, mówi też o atakach Tamilskich Tygrysów. O tym, że porywali dzieci i na siłę wcielali je do szeregów partyzantów, restrykcyjnej kontroli przepływu ludności, ,,praniu mózgów", samobójczych zamachach. Wszystko to stanowiło codzienność dla wielu tysięcy niewinnych. Byli zmuszani do wegetacji pomiędzy zwłokami zabitych, których nie miał kto liczyć ani nawet pochować. Zresztą to zdanie wraca przez cały tekst jak mantra - niepoliczone, niepochowane zwłoki. Brutalne opisy, na zawsze wbijające się w świadomość i budzące wyrzuty sumienia. Świat żył w błogiej nieświadomości, nie interweniując gdy tam zabijano cywilów: kobiety, dzieci, starców, a nawet wręcz milcząco przyzwalał na to co się tam działo.

Autorka kilkakrotnie podkreśla, że brutalne i upokarzające stłumienie wojsk rebelianckich wcale nie oznacza realnego końca konfliktu. On tylko chwilowo zasnął ale w każdej chwili może na nowo wybuchnąć.
Polecam gorąco. To mocna, dająca do myślenia i uwrażliwiająca na problemy świata lektura.

p.s. WYZWANIE 2016 - Przeczytaj tyle ile masz wzrostu: 95,9 cm - 2,7 cm = 93,2 cm

piątek, 6 maja 2016

,,Samotny wilk" John Grisham

Tytuł oryginału: The Rogue Lawyer

O tak! Czegoś takiego potrzebowałam! Na to czekałam! Grisham w najlepszym wydaniu powraca!

,,Samotny wilk" to najnowsza powieść Johna Grishama. Początkowo byłam przekonana, że to zbiór opowiadań, które łączy główny bohater - Sebastian Rudd. Jednak szybko wychodzi na jaw, że opowiadaniowa koncepcja splata się w niezwykłą powieść opartą na kilku bardzo mocnych wątkach. Główny bohater, adwokat Sebastian Rudd, to postać nieszablonowa i wymykająca się z wszelkich ram. Twardy, nieustępliwy, niecierpiący niesprawiedliwości ale równocześnie dobrze czujący się w półświatku. Broni zarówno niewinnego nastolatka oskarżonego o morderstwo jak i prawdziwego bandziora. A dla dobra klienta nie zawaha się szantażować, kłamać, naginać dowodów. Prywatnie, toczy brudną walkę z byłą żoną aby móc spotykać się z synem. Patrząc obiektywnie, daleko mu do krystalicznego herosa ale fascynuje i hipnotyzuje. Jest w nim coś takiego, że chcę więcej.

Dotychczasowe powieści Grishama bo przede wszystkim bazowanie na prawie i nurzanie się w kruczkach prawnych. Tutaj, jest tego mniej. Sala sądowa staje się tylko sceną, na której widz widzi to co obrońca i prokurator pozwolą mu zobaczyć. Cała prawdziwa akcja rozgrywa się gdzie indziej. Są porwania, szantaże, wymuszenia, zamachy bombowe - wszystko to ustawia wcześniej wynik rozprawy a naiwni ławnicy dostosowują się. Brutalnie odkryte są nadużycia władzy i manipulacja opinią publiczną. Ci, którzy powinni chronić ląduję po złej stronie barykady a prawdziwy sprawiedliwy zamiast cieszyć się ze zwycięstwa ucieka cichaczem.

Mam nadzieję, że to początek większej serii bo już chcę więcej Rudda. Chcę potaplać się jeszcze w jego bagnie by potem spokojnie wyjść i się otrzepać Przy okazji pisania recenzji ,,Zaginięcia" R. Mroza, mówiłam że chcę ostrych starć na sali sądowej, chcę krwi, brawury i niespodziewanych zwrotów akcji. Tam tego się nie doczekałam. Tutaj było wszystko idealnie. Powiem to: Sorry, panie Mróz. Król jest tylko jeden i właśnie wrócił! Ja jestem w ekstazie! Polecam!

p.s. WYZWANIE 2016 - Przeczytaj tyle ile masz wzrostu: 98,6 cm - 2,7 cm = 95,9 cm

czwartek, 5 maja 2016

Stosik czytelniczy XIII - maj 2016

Książki chyba mnie lubią. I to bardzo bo cały czas nowe do mnie przychodzą. A we mnie narasta frustracja bo wszystkich na raz nie da się czytać. Obiecałam sobie ostatnio, że nic nie kupię dopóki (przynajmniej część) tego co mam już na półce nie zostanie przeczytana. Ale jak widać na obietnicach się skończyło.

Mój nowy stosik:
Od góry:

Moje zakupy
- Dzieci kartografa S.McCoy
- Szósta apokalipsa J.Rollins
- Kobieta na krańcu świata 2 M.Wojciechowska
- Samotny wilk J.Grisham

Z biblioteki:
- Ostatnia arystokratka E.Boček
- Do dziś liczymy zabitych F.Harrison
- Plantacja Sommerset  L.Meacham
- Królowie przeklęci tom 1 M.Druon
- Stulecie winnych tom 1 A.Grabowska

wtorek, 3 maja 2016

,,Madonna z Notre-Dame" Alexis Ragougneau


Tytuł oryginału: La Madone de Notre-Dame

Rankiem, po święcie Wniebowzięcia w bocznej kaplicy katedry Notre-Dame zostaje znaleziona martwa dziewczyna. Była piękna, młoda, ubrana na biało a dzień wcześniej była widziana jak wyzywająco zachowywała się w trakcie procesji. Szczegółowe badania odkrywają zaskakujący szczegół, jej wagina została zalana woskiem ze świecy tak jakby ktoś chciał przywrócić jej utracone dziewictwo. Policja i prokuratura szybko znajdują ,,winnego". Śledztwo zostaje umorzone. Jest jednak ktoś komu cała sprawa nie daje spokoju i zaczyna prowadzić własne dochodzenie.

Największą zaletą ,,Madonny z Notre-Dame" jest jej objętość. Jak na rasowy kryminał przystało akcja jest bardzo zwięzła. Poprowadzona wręcz od linijki: zagadka, pierwsze tropy, zatrzymanie, wątpliwości, prywatne śledztwo, rozwiązanie. Nie ma tu niepotrzebnego rozwlekania wątków i tworzenia sztucznych problemów. Wszystko koncentruje się wokół tajemniczej dziewczyny i zagadki jej śmierci, której rozwiązanie może zaskoczyć. Zwięzłość fabuły wymusiła też na autorze pewne uproszczenia i zbyt łatwe przejście nad pewnymi kwestiami ale mi to akurat nie przeszkadzało. Szybciej poznałam zakończenie i nie musiałam męczyć się z niepotrzebnymi wywodami.

,,Madonna z Notre-Dame" to całkiem przyzwoity kryminał. Idealny do autobusu lub na jedno majówkowe popołudnie.

poniedziałek, 2 maja 2016

,,Sekrety letniej nocy" Lisa Kleypas

Tytuł oryginału: Secrets of a Summer Night

Cztery zdesperowane ,,stare panny" postanawiają zmienić swoją sytuację i zapolować na męża. Zawiązują w tym celu pakt. Mają sobie wzajemnie pomagać i zrobić wszystko aby ,,cel" został złapany. Brzmi ciekawie? Nie? To dodam, że łowczyniami będą zubożała angielska dama, dwie szalone Amerykanki i nieśmiała świeżo wzbogacona przedstawicielka klasy średniej. Każda z nich marzy o arystokracie z długą listą przodków aby poprawić swoją sytuację towarzyską. Na pierwszy ogień idzie Annabelle Peyton, śliczna angielska dama, która pragnie wyjść za mąż aby zapewnić utrzymanie rodzinie. Szuka stabilnego finansowo arystokraty, a gdy już taki się znajdzie, pojawią się przeszkody w postaci przystojnego ... syna rzeźnika.

,,Sekrety letniej nocy" otwierają nowy cykl romansów historycznych Lisy Kleypas. Już w pierwszym tomie znajdziemy to co najlepsze w tym gatunku: nieźle nakreśloną intrygę, świetnych, wyrazistych bohaterów pierwszo- i drugoplanowych, dużą dawkę humoru, trochę wzruszeń i przede wszystkim idealny ,,happy end". Autorka nie tylko zafundowała nam romantyczną historię ale też delikatnie w tło wplotła ważne problemy XIX-wieku: pokazuje świt epoki industrialnej i powstanie nowej klasy społecznej, w której nasi bohaterowie będą musieli się odnaleźć.

Moje każde, kolejne spotkanie z Lisą Kleypas jest lepsze od poprzedniego. Już nie mogę się doczekać kolejnej części cyklu ,,Wallflowers".

niedziela, 1 maja 2016

,,Życie na pełnej petardzie" ks. Jan Kaczkowski, Piotr Żyłka

,,Powtarzam jak mantrę: w sprawach zasadniczych - jedność, w drugorzędnych - wolność, a nad wszystkim - miłosierdzie".

To zdanie jest jednym z wielu jakie wbiły mi się do głowy i nie dają spokoju. Że tak prosto można było podsumować cały współczesny katolicyzm, ale i więcej - współczesne relacje na każdej linii - prywatnej, zawodowej, społecznej, narodowej. Zdanie mocne ale i dające nadzieję, wskazujące drogę. Zresztą takie jakiego można było spodziewać się po księdzu Janie.

Był niezwykłą postacią, która pokazała nam jak walczyć z rakiem ale i żyć na pełnej petardzie. Jak krytykować to co złe w Kościele ale równocześnie dbając o niego i uwypuklając jego piękne i dobre strony. Pokazał jak mówić o Bogu bez popadania w retorykę tak aby dotrzeć do każdego. Ale przede wszystkim ksiądz Jan własnym przykładem i działalnością wyjaśniał czym jest godność człowieka, szacunek, dbałość i prawdziwa miłość bliźniego. Miał złośliwe poczucie humoru, dystans do siebie i niewyparzony język ale umiał docierać do ludzi. Pochylał się nad nimi, słuchał i z niezwykłą wrażliwością podchodził do ich problemów.

,,Życie na pełnej petardzie" to szczera rozmowa. Pełna mocnych zdań, dobitnych komentarzy ale zmuszająca do myślenia. Sama miałam burzliwą dyskusję z najbliższymi bo nasze poglądy radykalnie się różniły co do oceny tej książki. Nie każdy pogląd znajdzie poparcie u wszystkich. Wiele osób będzie zbulwersowanych, oburzonych i to zasłoni ważniejsze sprawy. A jest tam dużo więcej. Ksiądz Jan mądrze tłumaczył nauczanie Jana Pawła II, Benedykta XVI, wskazywał obszary gdzie nauka i religia mogą się uzupełniać. Pokazywał też takie aspekty gdzie nauczanie Kościoła jest niepełne bo nie do końca bierze pod uwagę realia współczesnego świata.

Polecam bo to książka do której będzie się wracać nie raz.

p.s. WYZWANIE 2016 - Przeczytaj tyle ile masz wzrostu: 100,9 cm - 2,3 cm = 98,6 cm