poniedziałek, 24 sierpnia 2015

,,Tron z czaszek. Księga I" Peter V. Brett

Czasem mam takie wrażenie, że popularność ,,Gry o Tron" i George R.R. Martin zepsuły fantastykę. Dlaczego? Już wyjaśniam. Najlepszym przykładem jest najnowszy - czwart już tom Cyklu Demonicznego. Akcja serii rozgrywa się w świecie wzorowanym na pograniczu krajów arabskich i Europy. Świat ten posiada straszliwe przekleństwo - każdej nocy nawiedzany jest przez stada żądnych krwi demonów. Ludzkość jest bezradna aż do momentu kiedy pojawiają się oni - Naznaczony i Demon Pustyni, obaj okrzyknięci zostają przez swoje ludy Wybawicielami. Obaj mają za cel zjednoczyć ludzi i poprowadzić do walki. Jest tylko jeden szkopuł - przepowiednia mówi, że Wybawiciel może być tylko jeden. Poprzedni tom zostawił nas w momencie gdy dochodzi do pojedynku między mężczyznami, razem spadają w przepaść i nie wiemy, kto został zwycięscą. Spokojnie, nie zamierzam Wam mówić co się stało.

Zamierzam teraz ponarzekać. Zakończenie poprzedniego tomu było bombą, zdaję sobie sprawę, że po czymś takim trzeba uporządkować i uspokoić akcję. Zebrać resztki, wrzucić do jakiegoś wora i czekać co się stanie dalej. Liczyłam się z tym, że na sensacyjne zwroty akcji nie mam zbytnio co liczyć, szczególnie, że polski wydawca konsekwentnie, nie wiem po co, dzieli kazdy tom na pół. Niestety moje przypuszczenia się spełniły. Zostało zaserwowane nam mnóstwo polityki, intryg i walki o władzę. Chyba miały być wzorowane na tych z ,,Gry o Tron" ale jakoś średnio to wyszło. Zarówno wątek krasjański i rozgrywający się w Zakątku są bardzo nurzące. Nie bardzo to posuwa akcję do przodu, za to łatwo pogubić się w sieci imion, tytułów i subtelnych zależności. Na razie nie widzę w tym celu oprócz sztucznego nabijania objętości serii. Całość ratuje wątek poswięcony Jardirowi i Arlenowi, chociaż i tak obaj sporo stracili w porównaniu z wcześniejszymi tomami.

Cóż, łatwo da się zauważyć, że nie jest to książka dla wszystkich. Sięgną po nią na pewno fani Cyklu Demonicznego aby poznać finał wielkiej wojny z demonami. Raczej jednak wątpię aby przypadkowy czytelnik sięgnął po wcześniejsze, naprawdę świetne tomy. Brak tutaj oryginalności i świeżości poprzednich, zostało bazowanie na popularnych schematach i próba wbicia się panujące trendy.

czwartek, 20 sierpnia 2015

Stosik czytelniczy X - sierpień 2015

Sierpień to dla mnie wyjątkowy miesiąc. Dużo się działo i jeszcze dziać będzie. Rozpoczęłam go wyprawą do Anglii. Zwiedzałam Londyn i nadmorskie Worthing. Oczywiście, nie mogłam przegapić okazji, żeby zaglądnąć do angielskich księgarń. Ale co tam księgarnie, książki są praktycznie w co drugim sklepie. Używane, w bardzo dobrym stanie można kupić już od 50 pensów - i to nawet znane bestsellery. Gdyby tylko mieć większą walizkę....

Zachwycił mnie jednak antykwariat. Kilka pomieszczeń tworzy swoisty labirynt wypełniony od podłogi po sufit książkami. Brak było miejsca na cokolwiek - same książki. Byłam w raju bibliofila. Poniżej dwa zdjęcia - byłam bardziej zajęta podziwianiem niż robieniem zdjęć.

Moje sierpniowe zdobycze też prezentują się imponująco. Najpierw stosik a potem to z czego się najbardziej cieszę.
Od góry:
- Niedoręczony list  S. Blake mój zakup (promocja - kupione za 7 zł)
- The Soldier's Wife J. Trollope - pamiątka z Anglii (50 pensów)
- Tamtego lata na Sycylii M. De Blasi - Krowoderska Biblioteka Publiczna filia 34
- Arabska żona T.Valko - Krowoderska Biblioteka Publiczna filia 5
- Wyznanie A.Shreve - BG  Krowoderska Biblioteka Publiczna
- Morfina S.Twardoch - BG Krowoderska Biblioteka Publiczna oddział dla młodzieży
- Lot motyla B.Kingsolver - BG Krowoderska Biblioteka Publiczna

Tak jak pisałam na początku sierpień to wyjątkowy miesiąc. Po ponad 4 latach zdecydowałam się zmienić pracę. Od poniedziałku zaczynam nową, niezwykła przygodę, czekają na mnie nowe wyzwania i nowe obowiązki. Dzisiaj żegnałam się z poprzednim zespołem. Jak ostatni raz wyłączyłam u nich komputer to tak jakoś smutno mi się zrobiło. Na pożegnanie dostałam od nich wyjątkowy prezent : Epokę hipokryzji K.Janickiego
 Sporo, tego jak na jeden miesiąc. A przede mną nowa wyprawa ale na razie o tym sza.... :)

wtorek, 18 sierpnia 2015

,,Paryże Innej Europy" Błażej Brzostek

Warszawa, Paryż i Bukareszt - pozornie trudno jest znaleźć płaszczyznę dla tych miast. Stolica Francji jawi się jako wzór i ideał, o porównaniu do którego inne metropolie mogą marzyć. Na przestrzeni wieków pojawiały się jednak głosy, które dopatrywały się Paryżu w Warszawie i Bukareszcie. Pewne elementy sprawiały, że miasta ,,Innej Europy" nabierały nobliwości, blasku i elegancji.

Błażej Brzostek w swojej pracy zebrał różne głosy i opinie i postanowił zaprezentować fascynujące i niezwykłe oblicza stolic Polski i Rumunii. Zbudował ich analizę porównawczą, daleko jednak odbiegającą od nudnej, akademickiej rozprawy. Obraz miast jaki zaprezentował nam obejmuje swoją perspektywą XIX i XX wiek. Jego metropolie żyją i funkcjonują na tle zachodzących zmian geopolitycznych. Nie straszne im reżimy i dyktatury, zjawiska atmosferyczne i zmieniające się władze. Niczym dwie kobiety, zmieniają swe oblicza - by raz kusić tajemniczością, zachwycać urodą lub wzruszać nędzą. Upadają, a potem dumnie podnoszą z ruin. Kokietują delikatnym orientalizmem, stanowiąc obszar przejścia między Europą Zachodnią a Azją.

,,Paryże Innej Europy" zabierają w podróż, z której nie chce się wracać. Pokazują zarówno inne, zewnętrzne spojrzenia na Warszawę i Bukareszt jak i przekazują relacje obywateli. Pokazuje ich podobieństwa oraz różnice. Wszystko to napisane jest w formie trochę nostalgicznej opowieści o ludziach, architekturze, polityce i zmieniających się modach, doskonale ilustrującej metamorfozę jaką musiały przejść by zaistnieć w obecnym kształcie.

p.s. WYZWANIE 2015 - Przeczytaj tyle ile masz wzrostu: 84,8 cm  - 2,7 cm =82,1 cm

niedziela, 9 sierpnia 2015

,,Morderstwo pod cenzurą" Marcin Wroński

Lublin lat trzydziestych. Miasto, gdzie stykają się różne kultury: polska, żydowska, ukraińska. Miasto, które nadal budzi się i dostosowuje do realiów niepodległej Rzeczpospolitej. To właśnie tutaj służbę pełni podkomisarz Maciejewski. Burkliwy, nieprzyjemny, bardziej przypominający złoczyńców, których ma łapać niż policjanta, ale mimo to genialny śledczy. W listopadzie 1930 będzie musiał zmierzyć się z tajemniczą zbrodnią popełnioną na znanym dziennikarzu. Dodatkowo, wkrótce po tym w podejrzanych okolicznościach ginie urzędnik cenzury. Policja nie łączy tych zbrodni. Maciejewski jednak podejmuje swoje śledztwo, nie zawsze podążając ścieżkami regulaminu.

,,Morderstwo pod cenzurą" to moje drugie spotkanie z Zygą. Drugie i na pewno nie ostatnie. Podoba mi się ten duszny, mroczny klimat Lublina, jako miasta zbrodni. Wszystko widzi się tam w ciemnych kolorach, jak w starym kryminale. Intryga jest tak skonstruowana, że wciąga od pierwszych stron, a każda kolejna podsyca tylko zainteresowanie. Sam podkomisarz też jest nietuzinkową postacią - z jednej strony lekko odrażający, ale fascynujący. Budzi podziw swoją przenikliwością i niestereotypowym myśleniem. Ogromny plus należy się także za klimat dwudziestolecia międzywojennego i nienachalną stylizację językową.

Jestem jak najbardziej na tak, jeśli chodzi o tak kryminały retro.

p.s. WYZWANIE 2015 - Przeczytaj tyle ile masz wzrostu: 86,9 cm  - 2,1 cm =84,8 cm 

,,Szczygieł" Donna Tartt

,,A jeśli nasze zło i błędy są tym, co wyznacza nasz los i prowadzi nas do dobra? A jeśli niektórzy z nas nie potrafiliby tam dotrzeć inną drogą?"

Trzynastoletni Theo Decker w dramatycznych okolicznościach zostaje pozbawiony matki. Ginie ona w trakcie wybuchu w muzeum. Chłopiec nie ponosi żadnych większych obrażeń, w szoku jednak zabiera ze ścian maleńki obrazek szczygła - ukochany obraz matki. Jeszcze nie wie jak ta przypadkowa kradzież wpłynie na jego przyszłość. Wyrzucony z bezpiecznych kolein swojego dotychczasowego życia, zmuszony będzie zmierzyć z wieloma przeciwnościami aby pewnego dnia uwierzyć w stabilność i bezpieczeństwo.

,,Szczygieł" to specyficzna lektura. Pozornie prosta historia o wielkiej tułaczce bohatera, jego dorastaniu, dojrzewaniu, radzeniu sobie z bólem i stratą. Jednak to tylko wierzchnia warstwa, pod którą każdy może znaleźć co tylko chce. Tak jak maleńki i skromny obrazek szczygła kryje wiele tajemnic i szczegółów zauważalnych dopiero po bliższym spojrzeniu tak i powieść stopniowo odsłania swoje tajemnice i pokazuje to co w niej najlepsze. Wielokrotnie odkładałam ją i wracałam aby spokojnie zagłębiać się w nią i wgryzać w słowa. Patrzyłam i widziałam rozmach fabuły ale i intymność treści. Nie jest to powieść do czytania jednych tchem, jest taką, którą należy rozłożyć na raty aby dostrzec jej piękno.

piątek, 7 sierpnia 2015

,,Sąsiad" Lisa Gardner

Każde małżeństwo jest w pewien sposób podobne. Dwoje obcych osób spotyka się i postanawia razem dzielić codzienność. Zazwyczaj podyktowane jest to miłością. A co by było gdyby nie uczucia stały za tą decyzją a pragnienie ucieczki i schronienia się?

Takim specyficznym małżeństwem są Sandra i Jason Jones. Z pozoru normalna, sympatyczna para wychowująca wspólnie córkę, Ree. Dopiero tajemnicze zniknięcie Sandry sprawi, że na jaw wyjdą skrzętnie skrywane tajemnice. W murze perfekcjonizmu zaczną pojawiać się wyłomy. Kochający mąż zamiast szukać żony utrudnia pracę policji izolując córkę, chowając dowody i rzucając fałszywe tropy. A i żona okazuje się nie być tak wspaniała jak chciałoby wierzyć otoczenie. Co sprawiło, że tych dwoje obcych sobie ludzi wzięło ślub? Dlaczego ona zniknęła? Czy żyje? Zaczyna się pasjonujący wyścig z czasem. Pojawiają się kolejne zamieszane w sprawę osoby, każda z własną teorią. Policjanci będą musieli przedzierać się przez wiele warstw kłamstw, półprawd aby dotrzeć do rozwiązania.

Gdy zaczynałam czytać powieść Lisy Gardner pierwsze moje skojarzenia biegły w stronę ,,Zaginionej dziewczyny". Też mamy młode małżeństwo, gdzie żona znika i pierwszy podejrzany to mąż ukrywający swoją działalność i mający dosyć tajemniczą przeszłość. Na szczęście to tylko pierwsze skojarzenie. Dalej akcja rozwija się zupełnie inaczej. Każda strona przynosi nowy sekret, nowy zaskakujący trop. W pewnym momencie zaczynamy gubić się w domysłach i trudno jest rozpoznać co jest prawdą a co kłamstwem. Pełni zaciekawienia dążymy do końca,gdzie czeka upragnione rozwiązanie. Muszę przyznać, że nie do końca mnie ono satysfakcjonuje. Zostałam z mnóstwem pytań, na które nie dostałam odpowiedzi. Ale cóż... takie jest życie. Nie zawsze możemy wszystko wiedzieć.