czwartek, 26 lutego 2015

,,Podziemny labirynt" James Rollins

Ostatnio ciągnie mnie w stronę takich książek. Normalnie nie jest gatunek, po który często sięgam. Za chwilę prawdopodobnie będę czytać coś innego więc teraz póki mogę spędzam wieczory z przygodówkami.

Akcja już od pierwszych stron wciąga. Towarzyszymy ekspedycji naukowej kierowanej przez piękną i mądrą (a jakże by inaczej) panią antropolog. Wsparciem jest dla niej pewny siebie grotołaz. Celem ich misji jest zbadanie systemu jaskiń znajdujących się pod powierzchnią Antarktydy, gdzie znaleziono ślady prehistorycznej cywilizacji. Po wyruszeniu okazuje się, że ,,podziemny labirynt" wcale nie jest taki wymarły jak się wydawało. Z każdej strony czyha na śmiałków niebezpieczeństwo, dodatkowo w ich szeregach czai się zdrajca.

Tempo akcji narzuca nam tempo czytania książki. Zdarzenia rozgrywają się szybko, tajemnica goni tajemnicę, po drodze trochę trupów, strzelanin i wymarłych potworów. Fakt, większa część książki jest tak nieprawdopodobna, że a dziw bierze, że ktoś w ogóle wpadł na taki pomysł. Ale co tam! Świetnie się bawiłam a jak dla mnie to dobry argument by sięgnąć po inne książki Rollinsa.

poniedziałek, 23 lutego 2015

,,Joyland" Stephen King

Nawet jeśli ktoś, tak jak ja, nie do końca przepada za Stephenem Kingiem, musi przyznać, że opowiadać klimatyczne historie to on umie jak nikt. ,,Joyland" nie jest tym do czego przyzwyczailiśmy się. King nie próbuje za wszelką cenę wystraszyć czytelnika. Raczej snuje opowieść z rodzaju tych, które każdy zna. Opowiada o nawiedzonym wesołym miasteczku, gdzie kiedyś została popełniona brutalna zbrodnia i do dziś ktoś ,,kolega kolegi koleżanki" widział ducha ofiary. Czy to prawda? Nikt nie wie ale każdy lubi snuć przypuszczenia i straszyć naiwnych.

Mamy tu i trochę kryminału. Główny bohater, postanawia rozwiązać zagadkę Joylandu i znaleźć mordercę. Wątek jednak jakby sam z siebie się rozwiązuje, tajemnice przestają być tajemnicami.

Po troszę jest też to opowieść o dorastaniu, pierwszej miłości, prawdziwej przyjaźni i godzeniu się z nieuniknionym.

Całość tworzy nostalgiczną opowieść 60-letniego faceta, który postanawia jeszcze raz wrócić do czasów młodości. Jak każda prawdziwa gawęda ma ona swój klimat, który wciąga tak że nie wiedzieć kiedy nadchodzi koniec.

p.s. WYZWANIE 2015 - Przeczytaj tyle ile masz wzrostu: 161,8 - 2,7 cm = 159,1 cm 

sobota, 21 lutego 2015

,,Niech w końcu coś się zdarzy" Trixi von Bülow

Fritzi Berger to świeżo upieczona czterdziestolatka, od niedawna rozwódka samotnie wychowująca pięcioletnią córkę, ma przeciętnie płatną pracę i mnóstwo spraw na głowie. Początkowo, po rozstaniu z mężem popada w marazm i apatię. Wydaje jej się, że nie poradzi sobie z nową rzeczywistością. I chociaż znajomi i przyjaciele są pod wrażeniem jej siły i organizacji, ona tego jednak nie widzi popadając w szaleńcze poszukiwanie czegoś nieuchwytnego.

Prawdziwy początek nowego życia Fritzi nastąpi po wyprawie z przyjaciółką nad Morze Północne. Zacznie wiązać się z zupełnie nieodpowiednimi mężczyznami, popadając ze skrajności w skrajność.

Fritzi została  brutalnie wyrzucona ze znanego sobie, spokojnego, uporządkowanego życia jakie prowadziła jako żona, matka, redaktorka. Nagle stała się ,,rozwódką" i czterdziestolatką. Czytając wyraźnie można odczuć jak próbuje sobie ona poradzić ze stereotypem ,,ryczącej czterdziestki", do którego to totalnie nie pasuje. Wiele osób próbuje udzielać jej rad zupełnie nietrafionych. A ona miota się po środku, niezdecydowana co powinna robić.

Mimo wszystko nie jest to ani smutna powieść, ani tragiczna. Poczynania Fritzi obserwuje się z uśmiechem, w swojej nieporadności jest rozczulająca. Przyznaję, że cały czas trzymałam kciuki aby wszystko dobrze się skończyło.

Na jednej z zagranicznych stron przeczytałam o tej powieści: ,,Ein Buch wie das Leben selbst, emotional, humorvoll, bunt und facettenreich." Czyli ,,Ksiażka jak życie - samodzielne, emocjonalne, pełne humoru, kolorowe i pełne facetów". Nie umiem wymyślić lepszego podsumowania więc pod tym podpisuję się obiema rękami.

p.s. WYZWANIE 2015 - 52 książki w 2015

czwartek, 19 lutego 2015

,,Mam na imię Księżniczka" Sara Blædel

Zaledwie tydzień temu obchodzone były Walentynki. Jako, że chciałam się choć na chwilę oderwać od tego cukierkowo-serduszkowego szaleństwa (w końcu uczucia powinny być okazywane cały rok a nie tylko 14 lutego), sięgnęłam po duński kryminał ,,Mam na imię księżniczka". Jakież było moje zdziwienie gdy okazało się, że nie udało mi się aż tak daleko uciec od ,,romantycznych" tematów.

Akcja powieści rozwija się wokół tematu internetowego randkowania. Jedna z użytkowniczek popularnego serwisu zostaje brutalnie zgwałcona przez poznanego w necie mężczyznę. Policjanci z Kopenhaskiego Wydziały A w skład, którego wchodzi też główna bohaterka, Louise Rick rozpoczynają śledztwo. To co pozornie miało być prostym zadaniem zaczyna się komplikować. Pomimo kolejnych śladów, sprawca pozostaje nieuchwytny a w mieście pojawia się zalążek paniki.

Trzeba przyznać autorce, że zdecydowała się poruszyć nie łatwe tematy. Obecnie gdy mnóstwo ludzi decyduje się przenosić swoje życie w wirtualną przestrzeń, pokazała jak bardzo wystawiają się one na skrzywdzenie. Ujawniając swoją osobowość oraz zbytnio ufając wirtualnemu partnerowi pozwalają sobą manipulować oraz narażają się. Drugim ważnym tematem jest sam gwałt. Kobiety nie zawsze chcą zgłaszać napaść, wydaje się im, że to ich wina. W pewien sposób pisarka prowadzi kampanię społeczną, próbują przemycić pewne istotne kwestie w tych sprawach.

Co do samego wątku kryminalnego. Jest on całkiem sprawnie poprowadzony. Razem ze śledczymi gubimy się w domysłach podążając za sprawcą. Trochę rozczarowało mnie zakończenie, które zostało poprowadzone po najmniejszej linii oporu. Liczyłam na więcej. Pomimo tego przyjemnie się czytało.

p.s. WYZWANIE 2015 - Przeczytaj tyle ile masz wzrostu: 163 cm (start) - 2,2 cm = 161,8 cm

poniedziałek, 16 lutego 2015

,,Zniszcz ten dziennik. Kreatywna destrukcja" Keri Smith

,,Przeczytałam" w Empiku. Cudzysłów bo tekstu tam jak na lekarstwo. Maksymalnie 10 minut z czego większość czasu zajmuje przewracanie kartek. Ale przyznaję z marketingowego punktu widzenia pomysł genialny - sprzedać prawie pusty zeszyt za 3 dyszki.

Daję ocenę 4/10 bo uśmiałam się i przypomniały mi się szkolne czasy. W sumie powinnam zażądać tantiemów. Sama dokładnie to samo robiłam ze znienawidzonym zeszytem do biologii. Był on rzucany o ścianę, pokreślany, zalany, miał powyrywane kartki a na koniec został spalony. Kurczę, tylko wtedy nie wiedziałam, że to nazywa się ,,kreatywna destrukcja". Ehh... a mogłabym już od 10 lat być milionerką...

p.s. WYZWANIE 2015 - Nie ma w niej ludzi

środa, 11 lutego 2015

,, Czardasz z mangalicą" Krzysztof Varga

,,Dziwna rzecz - tęsknić do czegoś, czego się nigdy nie posmakowało, nie doświadczyło [...]". No, dziwna. Ale po lekturze ,,Czardasza z mangalicą" tęsknię do Węgier, ale nie tych znanych z pocztówek i kurortów turystycznych ale takich jakimi widzi je Krzysztof Varga. Ten pół-Polak i pół-Węgier chyba najlepiej umie zrozumieć i pokazać nam mentalność swoich rodaków.

Jego Węgry to kraj niesamowitego jedzenia, malutkich barów, knajp, tysięcy pomników, ogromnym, pustych przestrzeni, wspaniałej literatury, sztuki ale też kraj, który do dziś nie pogodził się z kolejami dziejów, który o wiele bardziej przeżywa swoje narodowe traumy niż Polska (tak, mnie też wydawało się to niesamowite - cóż, nasza martyrologia przy węgierskiej jest malutka). Naród dumny i odtworzyć swoje prakorzenie. Dziwne miejsce, tak nieodległe od nas ale jakże tajemnicze - wiele nazw, których nie potrafię wypowiedzieć tylko to potęguje. Ma się wrażenie, że za nimi musi kryć się jakiś sekret.

Książka ta to sentymentalna ballada od której nie sposób się oderwać. Krzysztof Varga przemierza Węgry a jego opowieść płynie razem z nim. Swobodny potok myśli trafnie i uniwersalnie opisujący ludzi i czasy. Wszystko napisane pięknym ale za razem prostym językiem, który dosadnie dociera do świadomości zmuszając do refleksji.

p.s. WYZWANIE 2015 - 52 książki w 2015

Stosik czytelniczy IV luty 2015

Już prawie połowa miesiąca a ja jeszcze nie pokazałam stosika, który nie wiedzieć kiedy zebrał się na półce. Nadal próbuję nadrabiać zaległości oraz mam dosyć nerwowy i pracowity okres w pracy - niby czasu jak na lekarstwo a książek przybywa.


Od góry:
- Wpływowe kobiety Drugiej Rzeczypospolitej S. Koper - mój zakup, jeszcze styczniowy - postanowiłam, że będę kupować jedną książkę miesięcznie. Zobaczymy co z tego wyjdzie :)
- Czardasz z mangolicą K. Varga - Krowoderska Biblioteka Publiczna filia 34 - już skończyłam - opinia wkrótce
- Joyland S. King - Krowoderska Biblioteka Publiczna filia 34
- Poszukiwany Colin Firth M. March - BG Krowoderska Biblioteka Publiczna
- Polscy terroryści  W. Lada - Krowoderska Biblioteka Publiczna filia 34
- Baśnie Braci Grimm dla dorosłych i młodzieży P.Pullman - Krowoderska Biblioteka Publiczna filia 5 - już przeczytana - opinia na blogu

niedziela, 8 lutego 2015

,,Dzielnica obiecana" Paweł Majka

,,Dzielnica obiecana" to moje pierwsze spotkanie z Uniwersum rozpoczętego Metrem 2033. Zaczęłam od
końca bo nie mogłam oprzeć się pokusie spojrzenia na Kraków po Pożodze.

Podeszłam na początku do powieści z dużym dystansem bo do końca nie wiedziałam czego powinnam się spodziewać. Bardzo szybko zostałam jednak wchłonięta bez reszty. Niesamowitym uczuciem było biegać, skradać się i ukrywać się w nowym zrujnowanym Krakowie, a właściwie nie Krakowie ale Nowej Hucie. Wiele miejsc np. okolice Ronda Mogilskiego, ulicy Mogilskiej czy Muzeum Lotnictwa przez pewien czas były moim domem. Teraz zamiast zielonych ulic i jasnych bloków widział ruiny. Byłam pod ogromnym wrażeniem wyobraźni autora, któremu udało się stworzyć tak przekonywujący obraz znanych mi miejsc.

Co do akcji. Razem z głównym bohaterem, Marcinem zostajemy wyrzuceni z wydawałoby się przytulnego i spokojnego życia w schronach w szaleństwo świata po Apokalipsie. Razem z nim uciekamy przed pościgiem, walczymy o przetrwanie i dowiadujemy się prawdy o rzeczywistości.

Akcja biegnie bardzo szybko i nie wiedzieć kiedy docieramy do końca. Dużo się dzieje, różnorodność bohaterów i miejsc zaskakuje. Nie mogę oceniać w kontekście całości cyklu ale spokojnie mogę polecić tę książkę. Z całą pewnością sięgnę po wcześniejsze.

p.s. WYZWANIE 2015 - Autorem jest mężczyzna




piątek, 6 lutego 2015

,,Dotyk łajdaka" Mia Marlowe

Kolejna część sagi ,,Dotyk". Bohaterów pierwszej części spotykamy w tle, Viola i Quinn stanowią wsparcie dla nowej pary: Julienne i Jacoba. Tym razem to on jest obdarzonym darem dotyku - poprzez niego poznaje historię metali. Ona natomiast chce rozwiązać zagadkę tajemniczej śmierci męża oraz znaleźć ostatni ze starożytnych sztyletów. Razem mają tworzyć mieszankę wybuchową. Oboje uparci, zdecydowani, pewni, że nic ani nikt nie stanie na drodze ich wolności. Wszystko do momentu aż uświadomią sobie, że są zakochani.

Pierwsza część cyklu bardzo mi się podobała. Wniosła sporo świeżość w zastany trochę świat romansów historycznych. Pochłonęłam ją chyba w jedno popołudnie. Zupełnie inaczej jest w przypadku drugiej części. Pominę sceny erotyczne, których wbrew pozorom nie ma aż tak wiele. Główny wątek: poszukiwanie sztyletów, Druidzi trąci trochę absurdem. W wielu momentach nie wiedziałam czy śmiać się czy płakać. Wszystko było tak mocno przerysowane, że mimo moich szczerych chęci nie da się tego traktować nawet z lekkim przymrużeniem oka. Sir Malcolm stworzony został niczym ucieleśnienie zła z głupiej komedii. A i sami Jacob i Julienne jakoś słabo wypadają w porównaniu z Quinnem i Violą. Brak im pasji, energii i zdecydowania.

p.s. WYZWANIE 2015 - Typowy romans

czwartek, 5 lutego 2015

,,Grobowiec" Lincoln Child

Chyba czasem takiej książki potrzeba. Czułam się jakbym znowu miała naście lat i oglądała jeden z filmów przygodowych masowo produkowanych w latach 80-tych i na początku 90-tych. Bo i czego tutaj nie ma: jest i tajemnicza stacja badawcza, szalony żądny sławy poszukiwacz skarbów, dzielny naukowiec i oczywiście straszliwa klątwa z którą należy się zmierzyć.

Ale po kolei. Główny bohater, ,,enigmatolog" Jeremy Logan dostaje propozycję udziału w tajemniczej ekspedycji. Na miejscu okazuje się, że celem wyprawy jest odnalezienie grobowca pierwszego faraona. W momencie gdy, wydawać się by się mogło, prace są na finiszu, bo grobowiec został zlokalizowany, na stacji zaczynają się dziać dziwne rzeczy.

Po trochę męczącej pierwszej połowie książki i bardzo rozwlekłym wprowadzeniu, akcja zdecydowanie nabiera tempa. Dużo się dzieje, jest i strasznie i tajemniczo,tak że z niecierpliwością oczekuje się rozwiązania tajemnic grobowca. Niestety finał trochę rozczarowuje - niby wszystko zostało wyjaśnione, główny bohater przeżył (to nie ,,Gra o tron - tu konwencja jest zachowana) i nawet jest zachód słońca ale czegoś brakło aby można być w pełni usatysfakcjonowanym. Można przeczytać i spędzić całkiem przyjemną chwilę ale nie oczekujmy zbyt wiele.

p.s. WYZWANIE 2015 - Ma tylko jedno słowo w tytule

środa, 4 lutego 2015

,,Złota skóra" Carla Montero

Carla Montero po raz kolejny skutecznie skradła mi czas. ,,Złota skóra" to powieść kryminalna z wątkiem romantycznym osadzona w scenerii Wiednia początków XX wieku. Miastem wstrząsa informacja o brutalnych morderstwach dokonanych na kobietach związanych ze szkoła modelek prowadzoną przez piękną i tajemniczą Ines. Całe śledztwo obserwujemy przez pryzmat specyficznego trójkąta: Ines - Karl - Hugon, femme fatal - policjant - podejrzany. Dla jednego stanie się kochanką, dla drugiego fascynacją i obsesją. W cieniu zaś czai się prawdziwy morderca czekając na swoją okazję.

Autorce w niesamowity sposób udało się stworzyć kreację głównej bohaterki. Jest ona piękna, tajemnicza i chociaż w miarę rozwoju akcji dowiadujemy się o niej coraz więcej nie można powiedzieć, że staje się ona bliższa. Jest zdystansowana - idealna kreacja muzy i ideału. Także kreacja Wiednia i bohemy artystycznej jest niezwykła. W bardzo oszczędnych opisach udało się zawrzeć najważniejsze uczucia i wrażenia. Czuje się klimat okresu rodzenia się nowoczesnej sztuki. Wszystko to tworzy odpowiednie tło dla wątku kryminalnego, który całkiem sprawnie jest poprowadzony. Niewiele mamy błędnych tropów ale i tak zakończenie może zaskoczyć.

p.s. WYZWANIE 2015 - W tytule jest kolor

poniedziałek, 2 lutego 2015

,,Hiszpański smyczek" Andromeda Romano-Lax

Feliu Delgado już w momencie swych narodzin okazał się być wyjątkowy. Choć jeszcze wtedy nikt z jego
najbliższych nie spodziewał się, że pisana jest mu światowa kariera a rzeczą, która zawsze będzie mu towarzyszyć jest ofiarowany przez ojca w pośmiertnym darze smyczek wiolonczelowy.  Feliu dosyć wcześnie opuszcza rodzinną wioskę po to by rozpocząć naukę najpierw u podstarzałego maestra Alberta a potem na dworze królewskim. Poznany jeszcze w dzieciństwie pianista Al-Cerraz staje się jego towarzyszem, mentorem i przyjacielem.

Dzieje Feliu rozgrywają się na tle burzliwych dziejów Hiszpanii początków XX wieku. Bohater zawsze znajduje się w takim miejscu aby można było jak najlepiej poznać i zrozumieć rozgrywające się wydarzenia. Nie zawsze jednak bierze bezpośrednio w nich udział. Wszystko to ma na niego ogromny wpływ: kształtuje go zarówno jako muzyka jak i człowieka - patriotę i antyfaszystę.

Całość powieści utrzymana jest na naprawdę wysokim poziomie. Wydarzenia same nadają rytm lekturze. Wprost chce się przewracać strony aby poznać dalsze koleje losu bohaterów, które niestety zmierzają do nieuniknionego dramatycznego finału. Fikcja literacka umiejętnie wymieszana jest z prawdą historyczną tworząc mieszankę, przy której przyjemnie spędza się czas.

p.s. WYZWANIE 2015 - Autorem jest kobieta