Podróżnik. Dziennikarz. Reporter. Fotograf. Łowca przygód. Bajarz. A może prościej ,,pozytywny szaleniec", uwięziony w ciele dorosłego mężczyzny a potem staruszka wieczny marzyciel, pragnący dotrzeć na Księżyc. Jaki właściwie był Tony Halik? Jedno jest pewne wychował całe pokolenia takich samych żądnych przygód marzycieli, którzy chcieli tak jak on przemierzać lądy i oceany. Halik miał to szczęście, że jako jeden z ostatnich podróżował w czasach gdy wyprawa smakowała i pachniała inaczej. Była czymś innym, egzotycznym, niecodziennym, tylko najwięksi zapaleńcy mogli sobie pozwolić na to, żeby ruszyć w świat. Dla Polaków miało to jeszcze bardziej dobitny wydźwięk. Programy podróżnicze Halika pokazywały niedostępny dla nich świat. Budziły tęsknotę, sprawiały, że ludzie zaczynali marzyć, do ich rzeczywistości nagle zaczęły przenikać barwy, smaki i zapachy.
Mirosław Wlekły wyruszył na wyprawę śladami Halika. Chciał lepiej go poznać i zrozumieć. Wyjaśnić białe plamy w jego biografii i rozwiać wszelkie narosłe wokół niego legendy. Od Polski przez Francję, Szkocję aż po Argentynę, Meksyk i Stany Zjednoczone tropi ślady, szuka wskazówek i informacji. Nie jest to zadanie łatwe. Wojna, ciągłe życie w biegu a przede wszystkim czas skutecznie zatarły ślady. Ci, którzy najwięcej mogliby powiedzieć o wczesnych latach życia Halika już nie żyją. Pozostały przekazywane przez pokolenia plotki, wspomnienia i nieliczne dokumenty oraz zdjęcia.
Kompozycja książki zaczyna od przybliżenia tych wydarzeń z życia Tony'ego Halika, które są najlepiej i najdokładniej udokumentowane - zaczyna od lat spędzonych u boku Elżbiety Dzikowskiej. Potem coraz bardziej autor cofa się w przeszłość by przybliżyć lata w spędzone w Argentynie z Pierette oraz początki kariery dziennikarskiej. Następnie robi się coraz bardziej tajemniczo - nadal nie jest dokładnie udokumentowane to co robił w trakcie II wojny światowej. Ten okres kryje w sobie wiele zagadek, które autor próbuje rozwiązać. Wspomniana jest też młodość spędzona na Pomorzu, które także zawiera wiele białych plam. Mimo, że Tony Halik był osobą otwartą i dużo opowiadał o sobie, często koloryzując, o tych momentach nie wspominał.
Należy się podziw dla autora, który wykonał kawał dobrej roboty tropiąc ślady Halika. Wędrował uparcie po jego śladach i łączył drobne skrawki informacji budując opowieść o wyjątkowym człowieku. Pokazał jego fenomen, który nawet dwadzieścia lat po jego śmierci nie pozwala o nim zapomnieć. A jego opowieści nadal rozpalają wyobraźnię kolejnych pokoleń żądnych przygód marzycieli.
Mirosław Wlekły wyruszył na wyprawę śladami Halika. Chciał lepiej go poznać i zrozumieć. Wyjaśnić białe plamy w jego biografii i rozwiać wszelkie narosłe wokół niego legendy. Od Polski przez Francję, Szkocję aż po Argentynę, Meksyk i Stany Zjednoczone tropi ślady, szuka wskazówek i informacji. Nie jest to zadanie łatwe. Wojna, ciągłe życie w biegu a przede wszystkim czas skutecznie zatarły ślady. Ci, którzy najwięcej mogliby powiedzieć o wczesnych latach życia Halika już nie żyją. Pozostały przekazywane przez pokolenia plotki, wspomnienia i nieliczne dokumenty oraz zdjęcia.
Kompozycja książki zaczyna od przybliżenia tych wydarzeń z życia Tony'ego Halika, które są najlepiej i najdokładniej udokumentowane - zaczyna od lat spędzonych u boku Elżbiety Dzikowskiej. Potem coraz bardziej autor cofa się w przeszłość by przybliżyć lata w spędzone w Argentynie z Pierette oraz początki kariery dziennikarskiej. Następnie robi się coraz bardziej tajemniczo - nadal nie jest dokładnie udokumentowane to co robił w trakcie II wojny światowej. Ten okres kryje w sobie wiele zagadek, które autor próbuje rozwiązać. Wspomniana jest też młodość spędzona na Pomorzu, które także zawiera wiele białych plam. Mimo, że Tony Halik był osobą otwartą i dużo opowiadał o sobie, często koloryzując, o tych momentach nie wspominał.
Należy się podziw dla autora, który wykonał kawał dobrej roboty tropiąc ślady Halika. Wędrował uparcie po jego śladach i łączył drobne skrawki informacji budując opowieść o wyjątkowym człowieku. Pokazał jego fenomen, który nawet dwadzieścia lat po jego śmierci nie pozwala o nim zapomnieć. A jego opowieści nadal rozpalają wyobraźnię kolejnych pokoleń żądnych przygód marzycieli.
p.s. WYZWANIE 2018 - Przeczytaj tyle ile masz wzrostu: 146,1 cm - 3,1 cm = 143,0 cm
Czytałem niedawno "Tajemnicę Sat-Okha", którą często porównuje się do tej książki. Nie podobała mi się, to taka biografia reporterska bez pointy i bez człowieka. Czytając jednak Twoją opinię, mam wrażenie, że podobieństw między tymi książkami może nie być aż tak wiele. Pozdrawiam Paweł z http://melancholiacodziennosci.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńNajbardziej mnie zaszokował ujawniony w tej książce fakt o tym, że Tony Halik nie był polskim bohaterem, walczącym na samolocie w Bitwie o Anglię, ale zwykłym folksdojczem, ktory walczył w Wehrmachcie. Taki upadek legendy!
OdpowiedzUsuń