Tytuł oryginału: Call Me Irresistible
Powieści Susan Elizabeth Phillips to pewniak jeśli szuka się lekkiej, zabawnej komedii romantycznej. Nie inaczej jest i tym razem. ,,Nikt mi się nie oprze" to pełna latających iskier, słownych utarczek i nieoczekiwanych zbiegów okoliczności opowieść o tym co stanie się, gdy na przeciw siebie staną dwa zupełnie inne ale równie silne charaktery.
Wszyscy w maleńskim miasteczku w Teksasie uważają, że to właśnie Meg odpowiada za to, że nie doszło do ślubu ich burmistrza z córką byłej prezydent. Jednak Meg uparcie trwa przy tym, że ten związek jest jak najbardziej nie trafiony. Tylko ona widzi, że Pan Idealny nie jest bez skaz. Po ucieczce sprzed ołtarza swojej najlepszej przyjaciółki, dziewczyna utknęła w miasteczku bez pieniędzy, mieszkania, z roklekotanym samochodem i natrętnym inwestorem i ... Panem Idealnym.
Dawno się tak nie uśmiałam czytając książkę. Meg i Ted to tak wyraźne przeciwieństwa, że bez pudła można założyć, że będzie się działo. On - niewzruszona skała, ona - szalejące tornado. Ich zderzenia nie obejdą się bez emocji. Wręcz z przyjemnością obserwuje się jak wzajemnie doprowadzają się do szału by przy okazji powoli odkrywać co naprawdę między nimi jest. Wybuchy niekontrolowanego śmiechu gwarantowane. Autorka nie zawodzi w kreowaniu zabawnych ale przy tym bardzo prawdopodobnych i wiarygodnych sytuacji, fakt czasem wszystko jest wyolbrzymione i przerysowane. Ogromnym plusem są też postaci drugoplanowe: przewijają się tam bohaterowie znani z innych powieści SEP ale także nowi bardzo wyraziści i nieszablonowi bohaterowie, którzy dodają tylko smaku całości.
Wszyscy w maleńskim miasteczku w Teksasie uważają, że to właśnie Meg odpowiada za to, że nie doszło do ślubu ich burmistrza z córką byłej prezydent. Jednak Meg uparcie trwa przy tym, że ten związek jest jak najbardziej nie trafiony. Tylko ona widzi, że Pan Idealny nie jest bez skaz. Po ucieczce sprzed ołtarza swojej najlepszej przyjaciółki, dziewczyna utknęła w miasteczku bez pieniędzy, mieszkania, z roklekotanym samochodem i natrętnym inwestorem i ... Panem Idealnym.
Dawno się tak nie uśmiałam czytając książkę. Meg i Ted to tak wyraźne przeciwieństwa, że bez pudła można założyć, że będzie się działo. On - niewzruszona skała, ona - szalejące tornado. Ich zderzenia nie obejdą się bez emocji. Wręcz z przyjemnością obserwuje się jak wzajemnie doprowadzają się do szału by przy okazji powoli odkrywać co naprawdę między nimi jest. Wybuchy niekontrolowanego śmiechu gwarantowane. Autorka nie zawodzi w kreowaniu zabawnych ale przy tym bardzo prawdopodobnych i wiarygodnych sytuacji, fakt czasem wszystko jest wyolbrzymione i przerysowane. Ogromnym plusem są też postaci drugoplanowe: przewijają się tam bohaterowie znani z innych powieści SEP ale także nowi bardzo wyraziści i nieszablonowi bohaterowie, którzy dodają tylko smaku całości.
p.s. WYZWANIE 2018 - Przeczytaj tyle ile masz wzrostu: 163 cm - 2,9 cm = 160,1 cm
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz