czwartek, 11 stycznia 2018

,,Australijczyk" Marek Niedźwiecki


W pracy mamy zwyczaj, że każdy kto wraca po urlopie, szczególnie spędzonym w jakimś ciekawym miejscu przynosi zdjęcia, pocztówkę oraz dzieli się z pozostałymi wrażeniami ze swoich podróży. A że jesteśmy zespołem ciekawym świata więc trochę miejsc już ,,zwiedziliśmy". Dlaczego o tym wspominam? Bo książka Marka Niedźwieckiego (albo raczej album) jest właśnie taki szybkim dzieleniem się wrażeniami. 

Niedźwiecki, znany i ceniony dziennikarz radiowy jako cel swoich wypraw szczególnie upodobał sobie Australię, którą odwiedził już kilkanaście razy. Już od pierwszej wyprawy robił i kolekcjonował zdjęcia a razem z nimi wrażenia i emocje. Bo to przede wszystkim jest w tej książce. Dziennikarz pokazuje swoje ulubione miejsca, chwali się zdjęciami, przedstawia to co go zachwyciło na Antypodach i co poleciłby każdemu wybierającemu się tam do zobaczenia. Raczej nie znajdziemy tutaj zbyt wiele wiedzy merytorycznej o Australii. Jest garść powierzchownych informacji przeplatana zdjęciami, które, to trzeba przyznać, są bardzo urokliwe. 

Sięgając po książkę, nie tego szukałam, co otrzymałam. Całość bardziej nadaje się na materiał na bloga niż do wydania w formie książki. Chciałam dowiedzieć się czegoś o tym kontynencie a zamiast tego zdjęciami rozbudzono mój apetyt by tam się wybrać (co narazie jest niemożliwe). Poczułam się jak wtedy gdy ktoś wraca z rewelacyjnymi opowieściami i macha przed nosem zdjęciami i mówi musisz tam pojechać :) Fakt pan Marek opowiada ciekawie i kusi bardzo. Szkoda jednak, że nie przygotował trochę więcej informacji na temat miejsc, które zwiedził. Wtedy zdecydowanie wszystko to stałoby się bliższe, bardziej namacalne a tak jest trochę powierzchowne i mało realne.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz