wtorek, 30 stycznia 2018

,,Niecne zamiary" Elizabeth Hoyt

 Tytuł oryginału: Wicked Intentions

Temperance Dews poświęciła się pracy w przytułku dla porzuconych dzieci. Jej świat jest prosty, zwyczajny chociaż otoczony wszelkimi możliwymi niebezpieczeństwami jakie ma w sobie najniebezpieczniejsza dzielnica Londynu St. Giles. Wszystko zmienia noc gdy w jednym z zaułków Temperance spotyka niesławnego lorda Caire. On szuka mordercy kochanki, ona ma być jego przewodnikiem po mrocznych uliczkach. Ona - pozornie perfekcyjna, rozsądna wręcz święta, on - mroczny, niebezpieczny, rozpustny. Los jednak bywa przewrotny wspólne śledztwo i zagrożenia z nim związane zbliżają bohaterów do siebie i wtedy zaczyna być wyraźnie widać jacy są naprawdę. Ona wcale nie taka święta, on wcale nie taki zły.

Elizabeth Hoyt wdarła się przebojem do mojej czytelniczej świadomości. Skradła miejsca, które dotychczas miałam zarezerwowane dla Lisy Kleypas czy Sabriny Jeffries. Pokazała, że romans historyczny wcale nie mówi wiecznie bazować na tych samych motywach. Wprowadziła nowy typ bohaterów - bardziej skomplikowanych, różnorodnych, targanych przez sprzeczne emocje, nie umiejących radzić sobie z własnymi uczuciami. Dopiero spotkanie z realnymi wydarzeniami, zagrożeniem oraz wystawienie na czyste, wręcz fizyczne zmierzenie się z instynktami wyzwoli z nich to co próbują skrywać przed światem. Oprócz pogłębionego wizerunku psychologicznego postaci to także dobra, sprawnie nakreślona intryga oraz pełną emocji opowieść miłosna. Autorka na kartach powieści zawarła wszystkie najważniejsze elementy, które sprawiają, że nie można się oderwać od lektury.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz