sobota, 19 listopada 2016

,,Harry Potter i Przeklęte Dziecko" J.K.Rowling, John Tiffany, Jack Thorne

Tytuł oryginału: Harry Potter and the Cursed Child

Chyba nie jest zbyt dużym zaskoczeniem, że i ja skusiłam się żeby jeszcze raz wrócić do magicznego świata Harrego Pottera. Nigdy nie była jego zagorzałą fanką ale przeczytałam kiedyś wszystkie tomy i tak jak większość byłam pod ich urokiem. Jednak lata lecą, ja się zmieniłam, mój gust literacki tym bardziej ale i tak ciekawość zwyciężyła i postanowiła zerknąć za zasłonę, którą uchyliła J.K.Rowling.

,,Harry Potter i Przeklęte Dziecko" w każdy możliwy sposób odbiera od tego co było w kanonicznej siedmiotomowej serii. To już nie powieść ale scenariusz sztuki teatralnej. Bohaterowie też są inni. Harry, Ron i Hermiona to nie pełne szalonej odwagi, błyskotliwości i nadzwyczajnej fantazji dzieciaki ale trochę zmęczeni czterdziestolatkowie. Ich miejsce w wielkiej przygodzie mają zająć syn Harry'ego - Albus i potomek Draco Malfoya - Scorpius. Tylko, że to już nie jest to TA WIELKA PRZYGODA, zapierające dech w piersiach wyzwanie to zaledwie maleńka eskapada. Wszystkim tym, którzy przeżywali każdy krok z wcześniejszymi bohaterami, trudno się z tym pogodzić. Pewnie, że nie dorównuje ale daje lekki posmak tego co było i pozwala na chwilkę wrócić.

Nie chcę pisać, że ósma część mnie zachwyciła lub rozczarowała bo tak nie było. Ale był to trudny powrót bo przede wszystkim Harry jest straszy, dojrzalszy a co za tym idzie inny. A jeśli on, bohater z którym dorastałam tak się zmienił to i ja. Inaczej mi się odbierało treść. Duży wpływ na to miała też forma. Przez to, że jest to sztuka teatralna wszystko dzieje się szybko i nie ma miejsca na stopniowe budowania kreacji świata czy bohaterów.

p.s. WYZWANIE 2016 - Ma co najmniej dwóch autorów

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz