Pamiętacie taki serial jak ,,Dom z papieru", w którym grupa złodziei próbuje obrabować najpierw mennicę a potem bank? Cele ambitne, trzeba przyznać. Jest jednak ktoś kto obrał sobie znacznie ambitniejszy cel i postanowił obrobić sam Watykan.
Młody ksiądz trafia na parafię na pozornie sielskiej, włoskiej wsi. Jednak od początku coś nie pasuje. Proboszcz ma dosyć nietypowy sposób postępowania, a w okolicy kręcą się podejrzane osoby. Nie trzeba długo czekać by przekonać się, że pod przykrywką kościoła dzieją się mroczniejsze rzeczy a młody kapłan zostanie wciągnięty w krwawą rozgrywką pomiędzy dwiema rywalizującymi mafiami, o to która pierwsza przejmie władzę nad Watykanem, a przede wszystkim nad jego majątkiem.
,,Jak okraść Watykan" to powieść sensacyjno-kryminalna, która ma ogromny niewykorzystany do końca potencjał. Zaczyna się nieźle, chociaż lekki chaos wprowadza ogrom bohaterów wprowadzanych bardzo szybko co sprawia, że trudno połapać się w zależnościach między nimi. Jednak gdy już się ich trochę uporządkuje to robi się ciekawie. Dwie rywalizujące, żądne władzy mafie, które są zdolne do wszystkiego. Zaskakujące zwroty akcji i samotny bohater pomiędzy nimi, próbujący pozostać wiernym swoim przekonaniom. I do tego momentu było dobrze. Jednak znowu w finale wkradł się chaos. Dużo się dzieje, jest krwawo, mrocznie i walka o władzę i pieniądze dochodzi do swojego punktu kulminacyjnego. Wiemy, że na pewno nie wszyscy wyjdą cali. Zostanie jeszcze dodatkowo wplątany w akcję rząd, policja i wojsko. I mogłoby to być taką kropką nad i, która rozwala system i sprawia, że czytelnik zostaje z głupią miną bo tego się nie spodziewał. Trochę z tego jest, ale też czegoś zabrakło. Jakiejś istotnej spoiny, która dałaby satysfakcję. Zamiast tego jest zaskoczenie i chaos. W sumie, można by uznać, że to typowo włoskie i przymknąć oko :)
,,Jak okraść Watykan" mam potencjał i swoje lepsze i gorsze momenty. Brakło mi w kilku momentach logicznego przejścia z punktu A do B, czasem było za bardzo chaotycznie ale generalnie bawiłam się nieźle. Lubię historie z twistem, nieoczywiste i zaskakujące a to w pewien sposób takie jest. I może to nie jest powieść na miarę literackiego ,,Domu z papieru" to jednak może wywołać mały dreszczyk emocji.
Za możliwość przeczytania dziękuję Autorowi!