Tytuł oryginału: Istanbul, Istanbul
Stambuł, Stambuł - miasto niejednoznaczne, niczym starożytny bożek pokazujące swoje odmienne oblicze. Jest i śmiechem, krotochwilą, banałem ale i jest łzami, cierpieniem, krwią. Oblicza pojawiają się naprzemiennie, zmieniają się w mgnieniu oka, zacierają się między nimi granice. Co jest prawdą a co złudzeniem?
W więzieniu w Stambule siedzi kilku bohaterów, wspólnie czekają na kolejne przesłuchania, które stają się coraz brutalniejsze i bardziej bezwzględne. Aby zapełnić czas w celi opowiadają sobie historie: zabawne anegdoty, przypowieści, zagadki. Niczym w ,,Dekameronie" przez dziesięć dni próbują zagłuszyć strach i przerażenie śmiechem, zabić czas historiami, które poruszają umysł, przypowieściami, których sens sięga znacznie głębiej. Jednak rezultat tego jest odmienny. Zamiast zatuszować brutalność świata obok nich, poprzez głęboki rozdźwięk widać jak straszna jest rzeczywistość, która ich otacza. Widać jak złudne są marzenia, jak silna miłość, że nawet najpiękniejsze wyobrażenia nie wygrają z okrutną siłą.
,,Stambuł, Stambuł" to jedna z tych książek, której siła i wymowa tkwią w jej uniwersalizmie. Stambuł - podzielony na dwa kontrastowe obrazy staje się metaforą całego świata, w którym śmiech i radość próbują zatuszować to co złe i straszne. To pomaga na chwilę ale zawsze nadchodzi moment, kiedy trzeba stanąć twarzą w twarz z zagrożeniem. Również opowieści, które snują bohaterowie dużo mówią - są śmieszne, lekkie ale tylko pozornie, bo one też coś tuszują. Są maską, którą pokazujemy innym wtedy gdy nie chcemy pokazać prawdziwego oblicza.
,,Stambuł, Stambuł" to opowieść, którą można odebrać na wielu płaszczyznach i w której każdy znajdzie coś co go poruszy, zaciekawi, wzruszy ale i zaszokuje. To opowieść o sile wyobraźni w świecie, który próbuje odrzeć ze wszystkiego. Polecam!
W więzieniu w Stambule siedzi kilku bohaterów, wspólnie czekają na kolejne przesłuchania, które stają się coraz brutalniejsze i bardziej bezwzględne. Aby zapełnić czas w celi opowiadają sobie historie: zabawne anegdoty, przypowieści, zagadki. Niczym w ,,Dekameronie" przez dziesięć dni próbują zagłuszyć strach i przerażenie śmiechem, zabić czas historiami, które poruszają umysł, przypowieściami, których sens sięga znacznie głębiej. Jednak rezultat tego jest odmienny. Zamiast zatuszować brutalność świata obok nich, poprzez głęboki rozdźwięk widać jak straszna jest rzeczywistość, która ich otacza. Widać jak złudne są marzenia, jak silna miłość, że nawet najpiękniejsze wyobrażenia nie wygrają z okrutną siłą.
,,Stambuł, Stambuł" to jedna z tych książek, której siła i wymowa tkwią w jej uniwersalizmie. Stambuł - podzielony na dwa kontrastowe obrazy staje się metaforą całego świata, w którym śmiech i radość próbują zatuszować to co złe i straszne. To pomaga na chwilę ale zawsze nadchodzi moment, kiedy trzeba stanąć twarzą w twarz z zagrożeniem. Również opowieści, które snują bohaterowie dużo mówią - są śmieszne, lekkie ale tylko pozornie, bo one też coś tuszują. Są maską, którą pokazujemy innym wtedy gdy nie chcemy pokazać prawdziwego oblicza.
,,Stambuł, Stambuł" to opowieść, którą można odebrać na wielu płaszczyznach i w której każdy znajdzie coś co go poruszy, zaciekawi, wzruszy ale i zaszokuje. To opowieść o sile wyobraźni w świecie, który próbuje odrzeć ze wszystkiego. Polecam!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz