Tytuł oryginału: Rich Dad, Poor Dad
Przeczytałam i wiem jedno: milionerem raczej nie zostanę. Brakuje mi przede wszystkim odwagi by kierować się wskazówkami jakie zaproponował Robert Kiyosaki. A i to co on proponuje w wielu kwestiach nie przekonuje mnie. Mimo to jest to książka po którą warto sięgnąć i z którą warto się zapoznać.
,,Bogaty ojciec, biedny ojciec" to książka zawierająca zbiór wskazówek, porad, doświadczeń jakie w trakcie swojego życia zebrał znany amerykański inwestor Robert Kiyosaki. Wszystko to ubrane jest w kontrowersyjne, wręcz szokujące słowa, mające tak naprawdę jeden cel - zmienić nasze podejście do pieniądza i pracy. I nie wierzę, że inwestowanie, wyszukiwanie okazji jest tak proste jest autor to przedstawia, i nie wierzę że każdy może się radykalnie wzbogacić nawet gdy zdobędzie odpowiednią ,,inteligencję finansową". Ale w tej książce doceniam odmienny od tradycyjnego sposób patrzenia na pieniądze, zwrócenie uwagi na coś, co szczególnie obecnie gdy z każdej strony atakowani jesteśmy reklamami kredytów pozwalającym zapewnić sobie ,,przyjemne" życie, jest spychane na dalszy plan - najpierw trzeba MIEĆ pieniądze albo inwestycje. Trzeba dążyć do tego by uwolnić się od nadmiernych zobowiązań lub inteligentnie przerzucić je na kogoś innego. Trzeba myśleć o tym co ,,wkłada pieniądze nam do kieszeni" i ,,o tym co je stamtąd wyciąga" i umieć obie te sytuacje rozróżniać. Nie trzeba od razu stać się milionerem aby osiągnąć pewien spokój finansowy, pod warunkiem, że zachowuje się rozsądek.
Książka Kiyosakiego powstała w 1997 roku, ja czytałam wydanie z 2002 roku (nie wiem czy te nowsze różnią się treścią, i czy są bardziej aktualne) i z ogromnym zainteresowaniem czytałam jak Kiyosaki widzi świat i przewiduje, w którym kierunku pójdzie nasza działalność. Tak jak uważał, już widać odchodzenie od klasycznego modelu wykształcenia, bo to co kiedyś nazywane było solidnym zawodem (lekarz, nauczyciel, urzędnik państwowy) nie przynosi dochodu, który zapewniłby możliwość życia na godziwym poziomie. Sami ludzie zostali zmuszeni do szukania szans, tak jak radzi Kiyosaki.
W książce, tak jak zawsze jest to ze wszystkimi poradnikami, znaleźć można kilka celnych i wartych uwagi rad, trochę bzdur i całe mnóstwo lania wody po to by wychodzić na bardziej inteligentnego. Ale chyba najważniejszą uwagą jest to, że cały czas trzeba pogłębiać swoją wiedzę, niekoniecznie tą stricte akademicką ale trzeba obserwować rzeczywistość i próbować ją wykorzystywać dla swoich celów.
,,Bogaty ojciec, biedny ojciec" to książka zawierająca zbiór wskazówek, porad, doświadczeń jakie w trakcie swojego życia zebrał znany amerykański inwestor Robert Kiyosaki. Wszystko to ubrane jest w kontrowersyjne, wręcz szokujące słowa, mające tak naprawdę jeden cel - zmienić nasze podejście do pieniądza i pracy. I nie wierzę, że inwestowanie, wyszukiwanie okazji jest tak proste jest autor to przedstawia, i nie wierzę że każdy może się radykalnie wzbogacić nawet gdy zdobędzie odpowiednią ,,inteligencję finansową". Ale w tej książce doceniam odmienny od tradycyjnego sposób patrzenia na pieniądze, zwrócenie uwagi na coś, co szczególnie obecnie gdy z każdej strony atakowani jesteśmy reklamami kredytów pozwalającym zapewnić sobie ,,przyjemne" życie, jest spychane na dalszy plan - najpierw trzeba MIEĆ pieniądze albo inwestycje. Trzeba dążyć do tego by uwolnić się od nadmiernych zobowiązań lub inteligentnie przerzucić je na kogoś innego. Trzeba myśleć o tym co ,,wkłada pieniądze nam do kieszeni" i ,,o tym co je stamtąd wyciąga" i umieć obie te sytuacje rozróżniać. Nie trzeba od razu stać się milionerem aby osiągnąć pewien spokój finansowy, pod warunkiem, że zachowuje się rozsądek.
Książka Kiyosakiego powstała w 1997 roku, ja czytałam wydanie z 2002 roku (nie wiem czy te nowsze różnią się treścią, i czy są bardziej aktualne) i z ogromnym zainteresowaniem czytałam jak Kiyosaki widzi świat i przewiduje, w którym kierunku pójdzie nasza działalność. Tak jak uważał, już widać odchodzenie od klasycznego modelu wykształcenia, bo to co kiedyś nazywane było solidnym zawodem (lekarz, nauczyciel, urzędnik państwowy) nie przynosi dochodu, który zapewniłby możliwość życia na godziwym poziomie. Sami ludzie zostali zmuszeni do szukania szans, tak jak radzi Kiyosaki.
W książce, tak jak zawsze jest to ze wszystkimi poradnikami, znaleźć można kilka celnych i wartych uwagi rad, trochę bzdur i całe mnóstwo lania wody po to by wychodzić na bardziej inteligentnego. Ale chyba najważniejszą uwagą jest to, że cały czas trzeba pogłębiać swoją wiedzę, niekoniecznie tą stricte akademicką ale trzeba obserwować rzeczywistość i próbować ją wykorzystywać dla swoich celów.
p.s. WYZWANIE 2019 - Przeczytaj tyle ile masz wzrostu: 94,4 cm - 1,2 cm = 93,2 cm.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz