Nie ukrywam, że jako nastolatka z zapartym tchem śledziłam serial ,,Przygody młodego Indiany Jonesa". Do dziś pamiętam szczególnie te, których akcja rozgrywała się na Bliskim Wschodzie. W pamięć zapadły mi niezwykły klimat niczym z baśni Tysiąca i Jednej Nocy oraz zapierające dech w piersiach przygody. Dlatego gdy na półce zobaczyłam ,,Opowieści królowej pustyni" wiedziałam, że jest to książka wobec, której nie mogę przejść obojętnie.
Sama autorka była postacią nietuzinkową. Już na początku XX wieku odważnie i z determinacją weszła w przestrzenie zarezerwowane dla mężczyzn. Jej życie było barwne, tajemnicze i nasycone przygodami a relacja z podróży, którą czytałam jest zaledwie znikomym odbiciem tego co naprawdę widziała i przeżyła. Reportaż skupia się właściwie na dwóch wędrówkach: przez Iran i Syrię. Nie ma tutaj jednak mrożących krew w żyłach historii ale jest ciekawy obraz świata, który niestety już w większości zniknął. Świata tajemniczego, przesyconego niesamowitością, otwartego na przybyszów z zewnątrz ale i dumnego oraz bardzo bogatego pod względem kulturalnym. Świata gdzie wspólnie egzystują przeszłość i teraźniejszość.
Bardzo interesujące jest także spojrzenie na podróż i wędrówkę samą w sobie. Teraz gdy podróżowanie stało się łatwe oraz dostępne dla każdego, ciekawie patrzy się na wszystko oczami kogoś kto wiedział, że należy do nielicznych i próbuje przybliżyć to co widzi i przeżywa innym. I mimo, że wiele się zmieniło. Jedno pozostaje niezmienne: Gertrude Bell tak jak wielu innych podróżników podkreśla, że najważniejsze jest spotkanie innego człowieka - nie ważne czy na chwilę czy na dłużej. To właśnie spotkania są wyróżnikami i determinują, określają prawdziwego podróżnika.
Bardzo przyjemnie spędziłam czas z ,,Opowieściami Królowej Pustyni". Mocno oddziałuje klimat retro, a jeśli ktoś, tak jak ja, lubi coś takiego, to na pewno się tutaj odnajdzie.
Sama autorka była postacią nietuzinkową. Już na początku XX wieku odważnie i z determinacją weszła w przestrzenie zarezerwowane dla mężczyzn. Jej życie było barwne, tajemnicze i nasycone przygodami a relacja z podróży, którą czytałam jest zaledwie znikomym odbiciem tego co naprawdę widziała i przeżyła. Reportaż skupia się właściwie na dwóch wędrówkach: przez Iran i Syrię. Nie ma tutaj jednak mrożących krew w żyłach historii ale jest ciekawy obraz świata, który niestety już w większości zniknął. Świata tajemniczego, przesyconego niesamowitością, otwartego na przybyszów z zewnątrz ale i dumnego oraz bardzo bogatego pod względem kulturalnym. Świata gdzie wspólnie egzystują przeszłość i teraźniejszość.
Bardzo interesujące jest także spojrzenie na podróż i wędrówkę samą w sobie. Teraz gdy podróżowanie stało się łatwe oraz dostępne dla każdego, ciekawie patrzy się na wszystko oczami kogoś kto wiedział, że należy do nielicznych i próbuje przybliżyć to co widzi i przeżywa innym. I mimo, że wiele się zmieniło. Jedno pozostaje niezmienne: Gertrude Bell tak jak wielu innych podróżników podkreśla, że najważniejsze jest spotkanie innego człowieka - nie ważne czy na chwilę czy na dłużej. To właśnie spotkania są wyróżnikami i determinują, określają prawdziwego podróżnika.
Bardzo przyjemnie spędziłam czas z ,,Opowieściami Królowej Pustyni". Mocno oddziałuje klimat retro, a jeśli ktoś, tak jak ja, lubi coś takiego, to na pewno się tutaj odnajdzie.
p.s. WYZWANIE 2018 - Przeczytaj tyle ile masz wzrostu: 68,5 cm - 2,2 cm = 66,3 cm,
Też lubiłam ten serial.
OdpowiedzUsuń