,,Małżeństwo do poniedziałku" to moje drugie spotkanie z Denise Hunter i
jej opowieściami, które wpisują się w nurt romansów chrześcijańskich.
Ale nie ma co się obawiać, wiara i Bóg są obecne ale jednak
najważniejsze miejsce zajmuje opowieść o dwójce rozdartych ludzi i ich
wzajemnych relacjach.
Abby i Ryan byli małżeństwem przez jakiś czas ale z powodu bolesnych wydarzeń zdecydowali się na rozstanie i rozwód. Trzy lata później Ryan nadal kocha swoją byłą żonę i postanawia o nią jeszcze raz zawalczyć. Okazja nadąża się wkrótce. Okazuje się że Abby nie powiedziała o rozwodzie swoim rodzicom, którzy teraz zapraszają ich na uroczystość 35-lecia ślubu. Abby i Ryan muszą spedzą razem w samochodzie mnóstwo czasu co pozwoli na nowo im się odkryć i zrozumieć dlaczego ich małżeństwo się skończyło.
To poruszająca opowieść o zrozumieniu, wybaczeniu, dokonywaniu wyborów oraz pozwalaniu innym by też mogli sami o sobie decydować. Delikatnie i z dużym wyczuciem taktu poruszane są ważne i bolesne tematy. Pojawiają się łzy wzruszenia, wściekłości ale i bezsilności. Mimo to autorka nie zapomina, że dobra opowieść musi oprócz wywoływania całej gamy emocji, mieć też dobre zakończenie a tutaj na takie możemy liczyć.
Przyznam, że coraz bardziej podobają mi się te lekkie ale poruszające i zapadające w pamięć opowieści. Przesycone są dobrymi wartościami oraz pokazują, że z każdej rozpaczy da się wyjść o ile zaufa się Bogu oraz pozna i rozliczy się ze sobą samym.
Abby i Ryan byli małżeństwem przez jakiś czas ale z powodu bolesnych wydarzeń zdecydowali się na rozstanie i rozwód. Trzy lata później Ryan nadal kocha swoją byłą żonę i postanawia o nią jeszcze raz zawalczyć. Okazja nadąża się wkrótce. Okazuje się że Abby nie powiedziała o rozwodzie swoim rodzicom, którzy teraz zapraszają ich na uroczystość 35-lecia ślubu. Abby i Ryan muszą spedzą razem w samochodzie mnóstwo czasu co pozwoli na nowo im się odkryć i zrozumieć dlaczego ich małżeństwo się skończyło.
To poruszająca opowieść o zrozumieniu, wybaczeniu, dokonywaniu wyborów oraz pozwalaniu innym by też mogli sami o sobie decydować. Delikatnie i z dużym wyczuciem taktu poruszane są ważne i bolesne tematy. Pojawiają się łzy wzruszenia, wściekłości ale i bezsilności. Mimo to autorka nie zapomina, że dobra opowieść musi oprócz wywoływania całej gamy emocji, mieć też dobre zakończenie a tutaj na takie możemy liczyć.
Przyznam, że coraz bardziej podobają mi się te lekkie ale poruszające i zapadające w pamięć opowieści. Przesycone są dobrymi wartościami oraz pokazują, że z każdej rozpaczy da się wyjść o ile zaufa się Bogu oraz pozna i rozliczy się ze sobą samym.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz