Tytuł oryginału: La mujer de Isla Negra
,,Kobieta z Isla Negra" to opowieść inspirowana prawdziwymi postaciami: chilijskim poetą Pablo Nerudą, jego żoną Delia i kochanką Mathilde. I chociaż te osoby zajmują ważne miejsce w powieści, nie są najważniejsze. Obserwujemy ich skomplikowaną relację oczami dwunastoletniej Elisy, córki gosposi. Dziewczynka wchodzi do domu, w którym buzują skrywane emocje i namiętności. Sama zaczyna uświadamiać sobie swoje dojrzewanie, zaczyna poznawać co oznacza kobiecość a śledząc otaczające ją kobiety próbuje odnaleźć swoją własną ścieżkę oraz zrozumieć to co z nią i wokół niej się dzieje.
,,Kobieta z Isla Negra" to opowieść ociekająca emocjami. Czasem niedopowiedzianymi, czasem wręcz bezczelnie wyciągniętymi na światło dzienne. Dom w Isla Negra staje się centrum wszechświata, kopułą pod którą schowane są różne odmiany kobiecości. Jądrem tego zdaje się być Pablo Neruda, jedyny pierwiastek męski wokół którego krążą Delia, Mathilde, Elisa a nawet gosposia Rachel. I o ile z zewnątrz wszystko wygląda na spokojną sielankę, trzeba dopiero wedrzeć się do środka by poznać i móc odczuć siłę namiętności i utajonego erotyzmu.
Lubię latynoski klimat opowieści: pełen emocji, dramatyzmu, pasji i namiętności. Gdzieś pomiędzy tym znalazły swoje miejsce ważne pytania o istotę kobiecości, poszukiwanie własnego ja, poświęcenie się dla innych. Ta krótka i bardzo zwięzła powieść idealnie do mnie trafiła, przypominając mi momentami prozę Alice Munro. Jeśli, ktoś dobrze czuje się w takich klimatach może być usatysfakcjonowany z lektury powieści Marii Fasce.
,,Kobieta z Isla Negra" to opowieść ociekająca emocjami. Czasem niedopowiedzianymi, czasem wręcz bezczelnie wyciągniętymi na światło dzienne. Dom w Isla Negra staje się centrum wszechświata, kopułą pod którą schowane są różne odmiany kobiecości. Jądrem tego zdaje się być Pablo Neruda, jedyny pierwiastek męski wokół którego krążą Delia, Mathilde, Elisa a nawet gosposia Rachel. I o ile z zewnątrz wszystko wygląda na spokojną sielankę, trzeba dopiero wedrzeć się do środka by poznać i móc odczuć siłę namiętności i utajonego erotyzmu.
Lubię latynoski klimat opowieści: pełen emocji, dramatyzmu, pasji i namiętności. Gdzieś pomiędzy tym znalazły swoje miejsce ważne pytania o istotę kobiecości, poszukiwanie własnego ja, poświęcenie się dla innych. Ta krótka i bardzo zwięzła powieść idealnie do mnie trafiła, przypominając mi momentami prozę Alice Munro. Jeśli, ktoś dobrze czuje się w takich klimatach może być usatysfakcjonowany z lektury powieści Marii Fasce.
Książka obiła mi się o oczy. Skoro klimat Munro, to ciekawa.
OdpowiedzUsuń