wtorek, 3 września 2019

,,Kolory zła. Czerwień" Małgorzata Oliwia Sobczak

 PREMIERA -> 4 WRZESIEŃ 2019

Sopot. Morze wyrzuca na brzeg brutalnie okaleczone ciało młodej kobiety. Kilka dni wcześniej dziewczyna wyszła z koleżankami na miasto i słuch po niej zaginął. Do rozwiązania zagadki brutalnego morderstwa zostaje skierowany prokurator Leopold Bilski. Szokująca zbrodnia pozornie nie ma żadnych punktów zaczepienia pozwalających rozpocząć z impetem śledztwo gdyby nie podobieństwo do zbrodni jaka dokonała się 17 lat wcześniej na córce sędzi Boguckiej. Bilski próbuje nie ulegać presji otoczenia i kierując się własnymi przeczuciami zaczyna drążyć i odsłania nowe aspekty starej sprawy jak z lat 90-tych, kiedy w Sopocie  niepodzielnie królowała mafia.

Chyba pierwszym co mnie uderzyło z ,,Kolorach zła. Czerwień" to klimat. Ja jestem na tym punkcie wyczulona i wręcz uwielbiam gdy dobrze, we właściwych ilościach potęgowanie i nasycenie tła buduje mroczne tło do zagadkowej, skomplikowanej, niejednoznacznej sprawy. Dzięki temu można tylko jeszcze mocniej zagłębiać się w świecie, który sprawia wrażenie wręcz wydrenowanego z jakichkolwiek barw. Gdybym była reżyserem i na podstawie powieści miała nakręcić film, miałby on szare tło, na którym lepiej widać czerwień. A tej jest sporo - to nie tylko krew, okaleczone ciała kobiet ale także pewien symbol, wyrwa jaka powstaje po zabójstwie.

Czasem mam problem z debiutantami jak i generalnie z polskimi autorami, który nie umieją dopasować stylu do sposobu narracji lub odpowiednio wyważyć wątków tak aby powoli stopniować napięcie, podsuwać tropy, mylić wątki a przy tym zachować dobrą, budującą klimat narrację. Małgorzata Oliwia Sobczak jak na debiutantkę spisała się rewelacyjnie. Stworzyła realny, trochę nostalgiczny ale przede wszystkim brutalny obraz Sopotu lat 90-tych. Pokazała świat gdzie wszystko jest możliwe ale to również ma swoją cenę, którą wcześniej czy później trzeba zapłacić. Ten świat przenika się ze współczesnością - daje znów o sobie znać i tworzy podwaliny pod wciągające prokuratorskie śledztwo. Tutaj trzeba czekać aż do samego końca by królik został wyciągnięty z kapelusza i przyznam - zaskakuje ale ma też bardzo mocne zaczepienie w całej fabule i pomimo swojego trochę hollywoodzkiego rozmachu jestem w stanie je zaakceptować.

Sobczak to obiecujący debiut. Już jej debiutancka powieść wbija w fotel i nie pozwala się oderwać. Wierzę, że już niedługo to nazwisko będziemy wymieniać jednym tchem wraz z Puzyńską, Bondą, Mrozem, Chmielarzem bo warto, tym bardziej się cieszę, że dane było mi przeczytać książkę jeszcze przed oficjalną premierą.

Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu W.A.B!
p.s. WYZWANIE 2019 - Przeczytaj tyle ile masz wzrostu: 65,7 cm - 2,7 cm = 63,0 cm.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz