środa, 22 listopada 2017

,,Księża wobec bezpieki" ks.Tadeusz Isakowicz-Zaleski

 
Pamiętam jaki skandal i medialną sensacje wywołała dziesięć lat temu tak książka, owoc pracy badawczej w archiwach IPN księdza Zaleskiego. Autor był oskarżany, obrażany bo wyciągnął na światło dzienne to o czym wielu chciałby zapomnieć. Głośno i bardzo rzeczowo przypomniał minioną epokę oraz pokazał, że nawet środowisko kościelne nie ustrzegło się inwigilacji ze strony SB. Wśród kapłanów praktycznie na każdym szczeblu hierarchii byli tajni współpracownicy, których zadaniem było zbieranie i przekazywanie zdobytych informacji SB. Jedni oparli się naciskom, byli tacy co udawali, tacy do myśleli, że uda im się lawirować gdzieś pomiędzy a także, co najbardziej tragiczne, tacy, którzy świadomie i w zamian za konkretne korzyści czy to pieniężne czy rzeczone czy dla pozycji, podjęli się zadania donoszenia na współ księży.

Nie chcę tutaj oceniać postaw, kolejnych przywoływanych postaci. To temat do osobistej refleksji, namysłu, oceny. Autor, także stara się unikać jednoznacznej oceny, raczej skupia się na przywołaniu obiektywnych faktów i wyciągnięciu jak najwięcej z archiwalnych dokumentów. Nie chce być katem ale kimś, kto zabiera głos by wreszcie mówić o tej trudnej prawdzie. Nad każdym przypadkiem pochyla się indywidualnie by pokazać dobre i złe strony. Znaleźć choć cień przeciwwagi do pojawiających się oskarżeń. Nie chce aby ta bolesna prawda została zamieciona pod dywan i zapomniana, wręcz przeciwnie: chce by mówić o niej głośno, pozwolić jej wybrzmieć by mogła zostać rozliczona, zrozumiana i w pełni wynagrodzona pokrzywdzonym. Nie chce aby, tak jak dotychczas iść po linii najmniejszego oporu, ale spróbować się zmierzyć z tym co trudne i bolesne.

Rzeczą, która najbardziej mnie zaskoczyła w trakcie lektury nie są nazwiska TW, bo te w ciągu ostatnich dziesięciu lat zostały wystarczająco przemaglowane a nawet doszły do nich kolejne, ale sam aparat inwigilacyjny SB. Obecnie żyjemy w czasach social mediów, gdzie nie trzeba wychodzić z domu by praktycznie wiedzieć wszystko o wszystkich. Sami upubliczniamy mnóstwo informacji o sobie i swoich bliskich. Robimy to nieświadomie i nieustannie. W okresie Polski Ludowej gromadzenie wrażliwych danych o ludziach było procesem trudnym i wymagającym zaangażowania całych grup ludzi. Tym bardziej budzi podziw ale i grozę to jak skonstruowana była siatka agenturalna obejmująca różne typu osób dostarczających informacji. Na dodatek wszystko to było skatalogowane, usystematyzowane i czekało na okazję do wykorzystania w każdym momencie a na dodatek utrzymane było w pełnej konspiracji.

,,Księża wobec bezpieki" to ważna pozycja pokazujące pewien wycinek trudnej historii PRL. Radzę jednak podejść do niej na chłodno, skupić się na faktach, spróbować je rozważyć, zrozumieć, odnieść do realiów epoki a nie doszukiwać się taniej sensacji. Nasza polska historia skrywa wiele mrocznych kart ale mam nadzieję, że będziemy umieli do nich podejść z rozsądkiem i mądrością.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz