poniedziałek, 6 listopada 2017

,,Kiedy byliśmy sierotami" Kazuo Ishiguro

 Tytuł oryginału: When We Were Orphans

Chyba najlepszy w tej powieści jest klimat: mroczny, ciężki, bardzo złożony, wręcz utkany z milionów maleńkich drobiazgów chociaż paradoksalnie naiwny i baśniowy. Bo fabuła wypada słabiej. Historia detektywa, który jak naiwne dziecko we mgle miota się i goni za dawno utraconymi duchami raz wciąga, po to by za chwilę zirytować swoją naiwnością i wręcz głupio dziecięcą wiarą. Ale może właśnie to było zamysłem twórcy. Stworzyć brutalne połączenie kontrastów: naiwności i okrucieństwa, głupoty i wiary, marzeń i bestialska, miłości i kłamstwa.

Bohater długie lata żyje w swojej własnej bańce. Nadal wierzy w lepszy świat, widzi przez okulary pewności, że zdoła dotrzeć do prawdy, z pomocą lupy zobaczy detale i odnajdzie rozwiązanie. Rzeczywistość jest jednak inna: musi spojrzeć szerzej, podnieść wzrok ponad lupę by zobaczyć, że świat bardzo szybko się zmienia. Po kilkudziesięciu latach nie ma szans wrócić do punktu zero. Każdy jest inny, oddarty ze złudzeń, pozbawiony ideałów i w końcu też bohater musi to dostrzec i przestać być dzieckiem. Czas stanąć twarzą w twarz z rzeczywistością.

,,Kiedy byliśmy sierotami" to specyficzna, nastrojowa opowieść. Banalna ale jednocześnie skomplikowana. Prosta ale jeśli ktoś chce i wnikliwie szuka znajdzie w niej coś więcej. Naiwna, niczym spojrzenia dziecka i pozbawiona właściwego rozwiązania. Ale czyż życie je ma?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz