Tytuł oryginału: La Tabla Esmeralda
Od wielu osób słyszałam, że koniecznie muszę sięgnąć i przeczytać ,,Szmaragdową tablicę". Twierdzili, że z pewnością spodoba mi się. Jest w tym wiele prawdy. Powieść Carli Montero idealnie wpisuje się w schemat jaki najbardziej lubię.
Mamy tutaj splecione w jedną opowieść historie dwóch różnych kobiet - współcześnie, młodej Hiszpanki Any oraz rozgrywającą się podczas II wojny światowej, Francuzki Sarah'y. Łączy je tajemniczy obraz ,,Astrolog". Żadna z nich nie zdaje sobie sprawy jak bardzo obraz zaważy na ich życiu oraz jak wiele trudnych, bolesnych, dramatycznych oraz zaskakująco radosnych momentów będzie z nim związane.
,,Szmaragdową tablicę" rewelacyjnie czytało mi się do momentu aż nawał obowiązków nie zmusił mnie do odłożenia na bok. Wtedy chyba doszedł do głosu schematyzm powieści, miałam podejrzenia jak to wszystko może się zakończyć i wcale nie spieszyło mi się aby osobiście to zweryfikować. Bo niestety jest to świetnie napisana, pełna zwrotów akcji i dramatycznych wydarzeń ale jednak schematyczna powieść. Autorka zmieściła pomiędzy okładkami wszystko to czego szuka się w tego typu powieściach: jest szczypta tajemnicy, garść miłości i namiętności, odrobina zagrożenia, jest niepewność i są wątpliwości. Bohaterowie niczym marionetki czasem miotają się kierowani wyższymi siłami i ulegając zwodniczym intrygom. Wszędzie czai się niebezpieczeństwo a każdy nowy dzień to nowa zagadka do rozwiązania i nowa walka do podjęcia. Brzmi zachęcająco, prawda? I takie też jest bo Montero to całkiem zdolna powieściopisarka ale ja chyba chwilowo czuję przesyt tego schematu i muszę poszukać na półce coś innego.
Mamy tutaj splecione w jedną opowieść historie dwóch różnych kobiet - współcześnie, młodej Hiszpanki Any oraz rozgrywającą się podczas II wojny światowej, Francuzki Sarah'y. Łączy je tajemniczy obraz ,,Astrolog". Żadna z nich nie zdaje sobie sprawy jak bardzo obraz zaważy na ich życiu oraz jak wiele trudnych, bolesnych, dramatycznych oraz zaskakująco radosnych momentów będzie z nim związane.
,,Szmaragdową tablicę" rewelacyjnie czytało mi się do momentu aż nawał obowiązków nie zmusił mnie do odłożenia na bok. Wtedy chyba doszedł do głosu schematyzm powieści, miałam podejrzenia jak to wszystko może się zakończyć i wcale nie spieszyło mi się aby osobiście to zweryfikować. Bo niestety jest to świetnie napisana, pełna zwrotów akcji i dramatycznych wydarzeń ale jednak schematyczna powieść. Autorka zmieściła pomiędzy okładkami wszystko to czego szuka się w tego typu powieściach: jest szczypta tajemnicy, garść miłości i namiętności, odrobina zagrożenia, jest niepewność i są wątpliwości. Bohaterowie niczym marionetki czasem miotają się kierowani wyższymi siłami i ulegając zwodniczym intrygom. Wszędzie czai się niebezpieczeństwo a każdy nowy dzień to nowa zagadka do rozwiązania i nowa walka do podjęcia. Brzmi zachęcająco, prawda? I takie też jest bo Montero to całkiem zdolna powieściopisarka ale ja chyba chwilowo czuję przesyt tego schematu i muszę poszukać na półce coś innego.
p.s. WYZWANIE 2017 - Przeczytaj tyle ile masz wzrostu: 61,9 cm - 4,4 cm = 57,5 cm
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz