poniedziałek, 16 stycznia 2017

,,Człowiek obiecany" Paweł Majka

Po raz drugi trafiamy do Krakowa A.D. 2033. Krucha stabilność świata stworzonego po Pożodze w Nowej Hucie rozpadła się po ataku Króla. Nie ma Federacji, a Kombinat ledwo dycha. Ale nadal ludzkość ma świadomość, że to jeszcze nie koniec. Na Wawelu jest coś groźniejszego i bardziej niebezpiecznego niż Król, ma też większą moc oddziaływania i przyciąga do siebie Ewę i jej nienarodzone dziecko. W szaleńczą misję ratunkową wyrusza za nią Marcin.

,,Człowiek obiecany" to bezpośrednia kontynuacja ,,Dzielnicy obiecanej". Wiele wątków z poprzedniej części znajduje tutaj swoje zakończenie i wyjaśnienie. O ile ,,Dzielnica..." dosyć szeroko i ciekawie opisywała świat po pożodze, to jak ludzie się podzielili, nowe gatunki zamieszkujące powierzchnię, tutaj to znacznie zostało ograniczone. Akcja z okolic Nowej Huty przesuwa się bardziej do centrum, w stronę Wawelu ale brakło mi konkretnego zaczepienia lokalizacyjnego. Można domyślać się, że trafiamy gdzieś w podziemia Rynku ale cały ten wątek jest poprowadzony zdawkowo i praktycznie urywa się w połowie.

Nową i ciekawą lokalizacją okazuje się być klasztor w Tyńcu. Tam rozpoczyna się drugi ważny wątek powieści. Przyznaję, że bardziej mnie ten zainteresował, niż mozolna wędrówka z Huty. Dużo tutaj akcji i nowych pełnokrwistych bohaterów. Oni także kierują się na Wawel. Dużo się po nich spodziewałam bo taki potencjał szkoda by zmarnować. Cóż, finał jest zaskakujący i nieoczekiwany, równocześnie rodzi więcej pytań niż wyjaśnia. Mam więc nadzieję, że to nie ostatnia wizyta w Krakowie A.D. 2033.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz