środa, 12 listopada 2014

,,Rodzina" Monika Jaruzelska

Książka pani Moniki wydana została w kwietniu, zaś w maju tego roku zmarł generał Jaruzelski. Patrząc na tę publikację z takiej perspektywy to przede wszystkim próba córki pogodzenia się i przygotowania do nieuchronnie zbliżającej się śmierci ojca. Próbuje ona przeprowadzić ostatnie ważne rozmowy, przypomina sobie anegdoty z życia rodzinnego, czy  stara się uporządkować myśli siedząc przy szpitalnym łóżku chorego rodzica.

Autorka próbuje w książce uciec od polityki. Ale chyba w przypadku takiego bohatera jakim jest Wojciech Jaruzelski nie da się tego zrobić. Nie chcę rozpatrywać tego pod kątem czy Monika wybiela czy nie wybiela ojca. Ja i moja rodzina, nie mamy żadnych negatywnych skojarzeń ze stanem wojennym - na wsi, gdzieś na południu Polski, życie biegło normalnie. Nie mogę generała i jego decyzji oceniać bo nie mam wystarczającej wiedzy, a rzucanie oskarżeń dlatego że wszyscy to robią nie przemawia do mnie. Generał Jaruzelski był postacią kontrowersyjną i taką pozostanie. Co nie oznacza, że Monika Jaruzelska nie ma prawa widzieć w nim ojca - kulturalnego, oczytanego, czasem nieobecnego ale w pewien sposób cały czas czuwającego nad córką i martwiącego się o nią i decyzje jakie podejmuje w życiu. 

Tak jak ,,Towarzyszka Panienka" także ,,Rodzina" napisana jest w formie krótkich anegdotek. O ile w pierwszej części były to raczej pogodne, dobre i czasem ważne wspomnienia - tutaj pojawia się ton refleksji, zadumy. Niektóre notatki są bardzo prywatne, wręcz intymne.

Czy polecam? Szczerze mówiąc nie wiem. Może warto sięgnąć aby przekonać się, że każdy medal ma swoją drugą stronę.

2 komentarze:

  1. Brzmi zachęcająco, właśnie z uwagi na tę drugą stronę medalu. Generał znany mi jest jako polityk i żołnierz, chętnie więc dowiem się, jakim był człowiekiem w domowym zaciszu.
    Jestem z solidarnościowego pokolenia, brałam udział w strajku bielskim w 1981 roku (ot, błędy młodości), niemniej zawsze darzyłam gen. Jaruzelskiego wielkim szacunkiem jako postać publiczną.
    Mam nadzieję, że jego "domowy" wizerunek nie sprawi, że go znielubię.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za odwiedziny.

      Na pewno warto spróbować podejść do książki obiektywnie. Wiem, nie jest to łatwe - szczególnie, że za chwilę rocznica wprowadzenia stanu wojennego. Mi może było łatwiej spojrzeć na to jako opowieść córki o ojcu, bo urodziłam się już pod koniec lat 80-tych.

      Usuń