piątek, 14 lutego 2025

,,Królowa balu" Nana Bekher


 ,,Królowa balu" to doskonały przykład książki spod znaku ,,guilty pleasure". Sama przyznam, że zaczęłam ją czytać pod koniec stycznia gdy potrzebowałam czegoś lekkiego na długą podróż. Trafiłam idealnie bo historia Scarlett i Jasona dokładnie taka jest.

Osiem lat temu między wtedy nastolatkami doszło do czegoś co na zawsze zmieniło całe ich życie. Spędzili razem noc. Jednak nikt nie powinien się o tym dowiedzieć. Gdy plotka zaczyna krążyć po szkole, Scarlett, szkolna królowa wyśmiewa i upokarza Jasona, wtedy stereotypowego kujona. Wydawać by się mogło, że ich drogi na zawsze się rozeszły. Jednak po latach oboje znowu spotykają się w rodzinnym miasteczku. On jej nie chce znać, a ona koniecznie musi wyjawić mu sekret, który skrywa od ośmiu lat.

Przyznam, że ta historia jest bardzo stereotypowa i szablonowa ale można całkiem przyjemnie spędzić przy niej czas, jeśli przymknie się oko na kilka przewijających się absurdów i uproszczeń. Bohaterowie w krótkim czasie przechodzą od nienawiści do miłości, wybaczają sobie wszystko, przyjmują do wiadomości najbardziej szokujące informacje, oczywiście przechodzą spektakularną metamorfozę (zarówno psychiczną jak i fizyczną) oraz zaskakująco łatwo wyplątują się z poprzednich związków i pędzą do radosnego happy endu. Jest trochę ckliwie, trochę romantycznie, trochę seksownie. Właściwie to jednak wielka bzdurka, która romantyzuje zdradę i zatajanie ważnych informacji ale tak jak mówiłam jak przymknie się oko to czyta się przyjemnie. To dokładnie taka historia jakiej potrzebowałam - zajęła głowę a podróż szybko zleciała. Tego oczekiwałam, to dostałam, spokojnie mogę zapomnieć o tej książce.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz