niedziela, 2 lutego 2025

,,Debiut" Paulina Świst


 W jednym z warszawskich hoteli popełnia samobójstwo znana celebrytka. Jej śmierć jest szokująca i wyzwala całą lawinę zdarzeń, które sięgają głęboko w przeszłość i zahaczają o najwyższe kręgi polityczne. Prokurator Nina Kermel i policjant zwany Aresem muszą połączyć siły i kolejny raz spróbować dotrzeć do prawdy. A ta jest dobrze zakopana. Pozornie wydaje się, że sięga przed ćwierćwiecze i może być powiązana z tajemniczymi zaginięciami kilku młodych kobiet ale instynkt śledczych mówi im, że jednak kryje się tam coś znacznie większego, szczególnie, że dotyka to też prywatności samych bohaterów.

,,Debiut" to moje drugie spotkanie z Niną i Aresem ale też z samą prozą Pauliny Świst. I o ile ,,Bestseller" wszedł idealnie jako perfekcyjne rozluźnienie, to z ,,Debiutem" miałam problem. Nie wiem, czy wynikało to z faktu, że za szybko sięgnęłam po kolejny tom ale jakoś mnie on męczył. Z pozoru jest dobrze: szybka akcja, zaskakujące zwroty, pełno latających szpilek pełnych podtekstów, ironiczny humor i sprawa, która rodzi więcej pytań niż odpowiedzi. Bohaterowie tym razem mocno wchodzą w półświatek i odkrywają świat, który skrywa się w mroku. Prostytucja, wykorzystywanie naiwnych młodych kobiet, ciemne sprawki świata polityki. To tylko wierzchołek góry lodowej. Jest mroczniej, intensywniej, bardziej wymagająco. Ale to nadal Paulina Świst, która ubiera to w lekką formę i zapewnia przede wszystkim rozrywkę.

,,Debiut" to rozrywka, ale specyficzna i nie dla każdego. Ja początkowo czułam się zmęczona przepychankami słownymi, dziwną zagmatwaną akcją, specyficzną relacją, jaka panuje między bohaterami. Tak do połowy zastanawiałam się czy ja nie jestem za stara na taką literaturę (jestem rok młodsza od Niny a ona jest już MILFem więc wiecie ;) ) ale gdzieś po połowie zaskoczyło. Jednak rozrywka i ciekawość wygrały i już do końca bawiłam się tą książką. Było niebezpiecznie, pikantnie i zaskakująco. Pojawiły się pytania, na które mam nadzieję dostaniemy odpowiedź. Bo mimo, że pewnie będę narzekać to pewnie sięgnę po kolejny tom bo to całkiem uzależniające guilty pleasure.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz