Johna Grishama uwielbiam bez reszty i sięgam w ciemno. Czytam go od prawie dwudziestu lat i aż wstyd się przyznać, że prawdopodobnie jedyną książką, która nie przeczytałam był właśnie ,,Czas zabijania". Pamiętam, że kiedyś, w czasach licealnych, zrobiłam jedno podejście - pamiętam okładkę filmową wydawnictwa Amber - ale z jakiegoś powodu nigdy nie skończyłam. Książka wróciła do biblioteki i musiało minąć kilkanaście lat, żebym znowu po nią sięgnęła. Na szczęście tym razem już po mój własny egzemplarza.
,,Czas zabijania" to debiut Johna Grishama. Ale jak debiutować to właśnie w takim stylu. Południe Stanów Zjednoczonych, lata 80-te. Dwóch białych napada brutalnie gwałci i pobiło dziesięcioletnią czarną dziewczynkę. Jej ojciec nie czekając na wyrok sądu sam wymierza sprawiedliwość i zabija oprawców. Sytuacja byłaby jasna i klarowna w przeciwnej sytuacji - gdyby ofiara była biała a oprawca czarny. Wtedy wszyscy jednogłośnie zaakceptowaliby samosąd a zdesperowany ojciec stałby się bohaterem. W obecnym układzie nic nie jest jasne, a sytuacja zaognia się z każdym dniem. Obrony ojca podejmuje się młody prawnik Jack Brigance. Ma on trudne zadanie stanąć przed ławą przysięgłych, która już wydała wyrok i próbować znaleźć sposób by ocalić swojego klienta. Ale sala sądowa nie jest jedyną areną walk - także to co dzieje się poza sądem staje się coraz bardziej niebezpieczne i zagrażające wszystkim, którzy się zaangażują.
Właściwie nie rozumiem, czemu kiedyś odłożyłam i nie przeczytałam ,,Czasu zabijania". To Grisham w pigułce. Wszystko to za co go uwielbiam. Szokująca, kontrowersyjna sprawa, zaciekłe utarczki prawnicze oraz celne spostrzeżenia społeczne. To co dzieje się wokół procesu doskonale pokazuje jak przebiegają podziały społeczne i jak mocno społeczeństwo amerykańskie jest zakłamane i pełne hipokryzji. Prezentuje także sylwetkę typowego, złaknionego popularności i sławy prawnika, który w pierwszej kolejności myśli o sobie a dopiero potem o kliencie. Odsłania mechanizm działania systemu sądowniczego, bardzo podatnego na manipulację i naciski. Bohater właściwie nie ma szans na sprawiedliwy proces, wszystko to kuglarskie sztuczki i tylko ten z prawników, który jest sprawniejszy odniesie sukces.
,,Czas zabijania" może i jest trochę rozwleczony, przegadany ale mimo wszystko ma coś w sobie, że pochłania się go praktycznie na raz. Elektryzuje, cały czas trzyma w napięciu i zaskakuje praktycznie co chwilę. A bohaterowie także nie są jednoznaczni i kryształowo czyści. Dzięki temu wszystkiemu ta powieść jest praktycznie nie odkładalna. Polecam!
p.s. WYZWANIE 2022 - Przeczytaj tyle ile masz wzrostu: 64,1 m - 4,2 cm =59,9 cm.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz