Tytuł oryginału: Command Me
Chwilowo nie mam totalnie weny na czytanie czegokolwiek co wymaga ode mnie choć trochę myślenia. Cóż, najlepszym się zdarza :) Dlatego czytam coś co nie wymaga za dużo myślenia i wybór padł na ,,Kochankę księcia". Chyba największym plusem tej książki jest to, że jest stosunkowo krótka i napisana prostym językiem. Bo fabuła to pół na pół sceny erotyczne przeplatane dramami (nie mylić z dramatami).
Fakt nie spodziewałam się wiele i literatura erotyczna to raczej nie moja działka, jeśli już to wolę romanse, ale umiem dostrzec pozytywy w takiej prozie a tutaj niestety nie ma ich za wiele. Bohaterowie są jacyś męczący - oboje nastawienie bardzo na siebie, oprócz tego, że rzucają się na siebie za każdym razem gdy się widzą to nie ma między nimi żadnej chemii czy odczuwalnego napięcia. Także ich sekrety z przeszłości są jakieś mało przekonywujące i w sumie do końca nie wiem po co wprowadzane bo jakoś za wiele nie zmieniają. W ogóle nie czuć tła czyli otoczenie dworu królewskiego - równie dobrze mogłaby to być snobistyczna rodzina, klan, społeczność. Ani tam potęgi, ani zdecydowania, ani królewskości.
,,Kochanka księcia" to, jak ktoś już wcześniej zauważył, kolejny Grey tylko w otoczce baśniowego brytyjskiego dworu. Lekka, naiwna, głupiutka historyjka, którą pochłonie się szybko ale która mnie do siebie nie przekonała. Może jeśli ktoś lubi dużo scen łóżkowych? Cóż, ja jestem nudna - wolę humor, dobrą historię i istry skaczące między bohaterami.
Fakt nie spodziewałam się wiele i literatura erotyczna to raczej nie moja działka, jeśli już to wolę romanse, ale umiem dostrzec pozytywy w takiej prozie a tutaj niestety nie ma ich za wiele. Bohaterowie są jacyś męczący - oboje nastawienie bardzo na siebie, oprócz tego, że rzucają się na siebie za każdym razem gdy się widzą to nie ma między nimi żadnej chemii czy odczuwalnego napięcia. Także ich sekrety z przeszłości są jakieś mało przekonywujące i w sumie do końca nie wiem po co wprowadzane bo jakoś za wiele nie zmieniają. W ogóle nie czuć tła czyli otoczenie dworu królewskiego - równie dobrze mogłaby to być snobistyczna rodzina, klan, społeczność. Ani tam potęgi, ani zdecydowania, ani królewskości.
,,Kochanka księcia" to, jak ktoś już wcześniej zauważył, kolejny Grey tylko w otoczce baśniowego brytyjskiego dworu. Lekka, naiwna, głupiutka historyjka, którą pochłonie się szybko ale która mnie do siebie nie przekonała. Może jeśli ktoś lubi dużo scen łóżkowych? Cóż, ja jestem nudna - wolę humor, dobrą historię i istry skaczące między bohaterami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz