Mam trochę mieszane uczucia. Z jednej strony jest to co lubię: nieszablonowe, poszukiwanie nowego, wnikliwego spojrzenia na kraj, o którym każdy wyrobił sobie powierzchowną i często błędną opinię, jest opowieść o przeszłości i teraźniejszości, jest i o ludziach i o miejscach. Ale z drugiej strony jest i chaos - takie wszystko upchnięte w jedną całość, gdzie wszystko przepycha się między sobą i próbuje grać pierwsze skrzypce. Trzeba jednak zacząć od tego, że Thomas Orchowski wybrać na swój reportaż temat ciekawy i bardzo na czasie.
Autor próbuje poznać i zrozumieć współczesną Turcję. Kraj leżący od zarania dziejów na styku kultur europejskiej i azjatyckiej był miejscem gdzie zawsze kipiało i kotłowało się. Miejscem, które było domem dla wielu zupełnie różnych ludzi: Lewantańczyków, Ormian, Żydów, Greków, Kurdów i przede wszystkich Turków. Mieszały się tam religie, poglądy, spojrzenia na władzę. Nic tam nie było proste i oczywiste. Orchowski próbuje nakreślić tło by pokazać co kryje się za fasadą. Mówi o rzeczach trudnych, o wyniszczających prześladowaniach na tle rasowym, o zabójstwach, porusza też problemy grup genderowskich i ludzi transseksualnych, mówi głośno o problemach kobiet oraz zagadnieniach związanych z wolnością słowa. Próbuje także nakreślić obraz albo raczej szkic związany z życiem imigrantów tureckich w Niemczech. Chce zobaczyć coś więcej niż radykalnych Turków. Nie unika też tematu polityki i zamachu stanu z nocy 15 na 16 lipca 2016 roku. Ważną i we wszystkich aspektach pojawiającą się postacią jest Prezydent Erdogan.
Z pewnością warto sięgnąć po reportaż i poprzez jego pryzmat spróbować na nowo spojrzeć na współczesną Turcję. Kraj ogromnych przemian, który w zastraszającym tempie się radykalizuje ale jest na tyle ważnym partnerem dla Europy, że nie można całkowicie zepchnąć go na margines. Wiele zjawisk społecznych i geopolitycznych można z tej perspektywy lepiej zrozumieć.
Autor próbuje poznać i zrozumieć współczesną Turcję. Kraj leżący od zarania dziejów na styku kultur europejskiej i azjatyckiej był miejscem gdzie zawsze kipiało i kotłowało się. Miejscem, które było domem dla wielu zupełnie różnych ludzi: Lewantańczyków, Ormian, Żydów, Greków, Kurdów i przede wszystkich Turków. Mieszały się tam religie, poglądy, spojrzenia na władzę. Nic tam nie było proste i oczywiste. Orchowski próbuje nakreślić tło by pokazać co kryje się za fasadą. Mówi o rzeczach trudnych, o wyniszczających prześladowaniach na tle rasowym, o zabójstwach, porusza też problemy grup genderowskich i ludzi transseksualnych, mówi głośno o problemach kobiet oraz zagadnieniach związanych z wolnością słowa. Próbuje także nakreślić obraz albo raczej szkic związany z życiem imigrantów tureckich w Niemczech. Chce zobaczyć coś więcej niż radykalnych Turków. Nie unika też tematu polityki i zamachu stanu z nocy 15 na 16 lipca 2016 roku. Ważną i we wszystkich aspektach pojawiającą się postacią jest Prezydent Erdogan.
Z pewnością warto sięgnąć po reportaż i poprzez jego pryzmat spróbować na nowo spojrzeć na współczesną Turcję. Kraj ogromnych przemian, który w zastraszającym tempie się radykalizuje ale jest na tyle ważnym partnerem dla Europy, że nie można całkowicie zepchnąć go na margines. Wiele zjawisk społecznych i geopolitycznych można z tej perspektywy lepiej zrozumieć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz