Czym rok 1913 wyróżnił się na tle innych? Zasadniczo można by powiedzieć, że niczym specjalnym. Tak samo jak w innych ludzie rodzili się i umierali, zakochiwali i rozstawali, artyści tworzyli swoje dzieła, pisarze pisali nowe powieści: czasem lepsze, czasem gorsze. Jednak Florian Illies z jakiegoś powodu postanowił wyróżnić ten jeden wyjątkowy rok. Stał się on dla niego miejscem styku dwóch epok: zachowawczego klasycyzmu, tradycji ukształtowanej w wiekach wcześniejszych z szaleństwem nowoczesności, wyrażonej przez futuryzm i kubizm.
Polityki mamy tutaj jak na lekarstwo. Hitler, Stalin czy Josip Broz Tito to zaledwie przechodnie w tłumie. Na pierwszy plan wysuwają się artyści: Kokoshka, Pisasso, Kirchner, Thomas Mann, Alma Mahler, Kafka, Rilke obok nich kroczy otoczony nimbem niezwykłości Freund. Konstruowane są teorie, które mają zmienić na zawsze nasz światopogląd. Rzeczywistość ulega ogromnym przemianą a gdzieś w oddali pobrzmiewa zapowiedź nadchodzącej wojny w którą nikt nie wierzy.
Autorowi udało się stworzyć barwne kalendarium roku 1913. Całość napisana jest lekko, z dużą dawką ironii. Momentami czyta się jak artykuły z prasy bulwarowej: kto, z kim, kiedy? Ale cóż... sztuka zawsze otoczona była aurą skandalu. Przyznaję, że jestem pełna podziwu dla sposobu w jaki udało się na zaledwie 340 stronach upchnąć taką dawkę informacji kulturalnych. Trochę na minus, że przede wszystkim skoncentrowane jest na obszarze Niemiec i Austrii.
Mimo to polecam. Czytając, momentami chciałam wsiąść do pociągu i znaleźć się w Wiedniu w 1913.
p.s. Mona Lisa nadal wisi w Luwrze.... chyba.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz