Nie zaskakuje Was czasem jak dobrze (lub wręcz przeciwnie - wcale) zna Was wasza przeglądarka internetowa. Wystarczy oglądać nowe buty by za chwilę, co rusz pojawiały się kolejne reklamy, odpowiednio z personalizowane, oczywiście butów. A jeszcze lepszy jest pewien popularny serwis z filmami i muzyków, który wiecznie na swoich playlistach wyświetla podobną muzykę do tej ostatnio słuchanej. Na kartach przeglądarki pojawiają się artykuły na podobne tematy. Wszędzie jesteśmy kategoryzowani, oceniani, zbiera się o nas informacje by ,,bardziej pomóc, lepiej zrozumieć, trafniej dobierać rzeczy pasujące do naszego gustu". Ostatnio czytałam artykuł, że coraz bardziej zamykamy się w bańkach wiedzy bo kolejne algorytmy podają coraz bardziej wyselekcjonowane treści. Ale to tylko przedsmak tego co może być.
Wyobraźcie sobie świat, gdzie ludzie są już poklasyfikowani, maszyny zastąpiły ludzi w większości miejsc, wszystko jest tak dopasowane, że nie musimy się wysilać, żeby czegokolwiek chcieć, zanim pomyślimy jest już dostarczane i nie ważne czy to nowy tablet czy ,,idealny partner". Ludzie to tylko marionetki w świecie zdalnie sterowanym. I nagle jeden człowiek, na samym szarym końcu łańcucha, dostaje coś czego nie chce ani nie potrzebuje. Piotr Bezrobotny, bo tak się nazywa, zupełnie przypadkiem zacznie szaloną krucjatę by coś zwrócić a przez to udowodni, że niezawodny system się myli.
,,QualityLandia" to szaleństwo i śmiech przez łzy. Z jednej strony wszystko jest absurdalne i przerysowane, z drugiej łatwo zauważyć odniesienia go współczesnej, otaczającej nas rzeczywistości. To co jest szalone, niewyobrażalne, co ma być odległą wizją świata chociaż ubrane w lekkość, humor i absurd nagle można zauważyć obok. Personalizowane reklamy - jest, odpowiednio dostosowane treści - jest, algorytmy pokazujące idealny świat, pasujący do naszej wizji - jest, kolejne usprawnienia, pozwalające ograniczyć rolę ludzi - ależ oczywiście. Marc-Uwe Kling nie opisuje wcale takiej odległej przyszłości. On pokazuje świat, który powstaje na naszych oczach a my z radością i wręcz ulgą witamy. Pokazuje świat, w którym ludzkości pozwala się wyręczać na każdym kroku, ograniczyła swoje możliwości rozwoju, w zamian za nieograniczoną konsumpcję, zatraciła ciekawość świata w imię wygody. Żyje w bańce i jest z tego powodu zachwycona. Wizja przerażająca!
,,QualityLandia" może nie jest powieścią, aż tak wybitną jak ,,Rok 1984". Trochę też brakuje to świetnego i trzymającego w napięciu ,,Futu.re" Glukhovsky'ego ale zdecydowanie wpisuje się w ten nurt. Pokazuje świat, który poszedł za daleko a ludzkość nawet nie zorientowała się, że dała ogołocić się z tego co najważniejsze: wolności, własnego zdania, ciekawości, zdolności do rozwoju, prawa do zmiany poglądów. Ironiczne spojrzenie i absurdalny humor powieści tylko potęgują tragizm wymowy i wywołują gorzki śmiech.
Nie wiem i nie umiem ocenić jak szybko pędzimy w kierunku wizji jaką prezentuje powieść. Nie wiem czy można to zatrzymać. Pewnie nie. Ale wiecie co? Ja idę pooglądać wiertarki, przynajmniej pliki cookie i wszystkie algorytmy zwariują i chociaż przez chwilę będę miała poczucie, że oszukuję Matrix.
Wyobraźcie sobie świat, gdzie ludzie są już poklasyfikowani, maszyny zastąpiły ludzi w większości miejsc, wszystko jest tak dopasowane, że nie musimy się wysilać, żeby czegokolwiek chcieć, zanim pomyślimy jest już dostarczane i nie ważne czy to nowy tablet czy ,,idealny partner". Ludzie to tylko marionetki w świecie zdalnie sterowanym. I nagle jeden człowiek, na samym szarym końcu łańcucha, dostaje coś czego nie chce ani nie potrzebuje. Piotr Bezrobotny, bo tak się nazywa, zupełnie przypadkiem zacznie szaloną krucjatę by coś zwrócić a przez to udowodni, że niezawodny system się myli.
,,QualityLandia" to szaleństwo i śmiech przez łzy. Z jednej strony wszystko jest absurdalne i przerysowane, z drugiej łatwo zauważyć odniesienia go współczesnej, otaczającej nas rzeczywistości. To co jest szalone, niewyobrażalne, co ma być odległą wizją świata chociaż ubrane w lekkość, humor i absurd nagle można zauważyć obok. Personalizowane reklamy - jest, odpowiednio dostosowane treści - jest, algorytmy pokazujące idealny świat, pasujący do naszej wizji - jest, kolejne usprawnienia, pozwalające ograniczyć rolę ludzi - ależ oczywiście. Marc-Uwe Kling nie opisuje wcale takiej odległej przyszłości. On pokazuje świat, który powstaje na naszych oczach a my z radością i wręcz ulgą witamy. Pokazuje świat, w którym ludzkości pozwala się wyręczać na każdym kroku, ograniczyła swoje możliwości rozwoju, w zamian za nieograniczoną konsumpcję, zatraciła ciekawość świata w imię wygody. Żyje w bańce i jest z tego powodu zachwycona. Wizja przerażająca!
,,QualityLandia" może nie jest powieścią, aż tak wybitną jak ,,Rok 1984". Trochę też brakuje to świetnego i trzymającego w napięciu ,,Futu.re" Glukhovsky'ego ale zdecydowanie wpisuje się w ten nurt. Pokazuje świat, który poszedł za daleko a ludzkość nawet nie zorientowała się, że dała ogołocić się z tego co najważniejsze: wolności, własnego zdania, ciekawości, zdolności do rozwoju, prawa do zmiany poglądów. Ironiczne spojrzenie i absurdalny humor powieści tylko potęgują tragizm wymowy i wywołują gorzki śmiech.
Nie wiem i nie umiem ocenić jak szybko pędzimy w kierunku wizji jaką prezentuje powieść. Nie wiem czy można to zatrzymać. Pewnie nie. Ale wiecie co? Ja idę pooglądać wiertarki, przynajmniej pliki cookie i wszystkie algorytmy zwariują i chociaż przez chwilę będę miała poczucie, że oszukuję Matrix.
Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu NieZwykłe!
p.s. WYZWANIE 2020 - Przeczytaj tyle ile masz wzrostu: 111,9 cm - 2,5 cm = 109,4 cm.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz