Tytuł oryginału: Naughty Boss
W związku z obecną sytuacją szukałam czegoś lekkiego, łatwego i jak najlepiej odmóżdżającego. Przypadek zdecydował, że w moje ręce wpadła książka ,,Niegrzeczny szef". Raczej unikam literatury erotycznej (nie mylić z romansami) i autorka ukrywająca się pod pseudonimem Whitney G. nic mi nie mówiła. Dowiedziałam się jednak, że ma na koncie już kilka bestsellerowych serii więc zdecydowałam się zaryzykować.
Niestety ,,Niegrzeczny szef" to nie był dobry wybór. Zasadniczo cała fabuła streszczona jest w okładkowym opisie i w samej zasadniczej treści nie wiele więcej można znaleźć. On - wielki potężny szef znanego wydawnictwa, jest arogancji i zarozumiały, a chwilowo zmuszony przez przyjaciela i wspólnika do ograniczenia przelotnych romansów i wytrzymania przez rok z tą samą asystentką. Ona - ambitna asystentka, która próbuje znosić humory szefa jednocześnie wysyłając CV do innych firm i szukając dla siebie nowych możliwości rozwoju. Oczywiście oboje sobie wpadli w oko ale żadne nie może i nie chce zrobić pierwszego kroku, dopiero omyłkowo wysłany mail zmienia radykalnie dynamikę ich relacji.
Chyba założeniem powieści (to trochę za duże słowo dla tej historyjki) miało być budowanie napięcia pomiędzy bohaterami na zasadzie ich kontrastu. Samo takie umiejscowienie postaci miało krzesać istry i budzić skojarzenie z czymś zakazanym a jednocześnie bardzo pożądanym. Cóż.. takie były założenia ale nic z nich nie wyszło. Początek budzi nawet jakieś nadzieje na lekką i wciągającą opowieść ale szybko się to wszystko rozmywa. Od samego początku jedyne co bije z historii to nuda i schematyzm, napięcie erotyczne jest sztuczne, brakuje humoru a główni bohaterowie są pozbawieni wszelkich emocji. A i sama opowieść kończy się w momencie gdzie właściwie dopiero mogłaby się rozkręcić. Niestety nie ma tam nic co choć na chwilę przykułoby uwagę. Przeczytałam do końca i miałam gdzieś cichą nadzieję, że jeszcze mnie zaskoczy ale naprawdę tam nic nie ma. Jeśli tak wyglądają wszystkie powieści pani Whitney G. to będę je omijać szerokim łukiem.
Niestety ,,Niegrzeczny szef" to nie był dobry wybór. Zasadniczo cała fabuła streszczona jest w okładkowym opisie i w samej zasadniczej treści nie wiele więcej można znaleźć. On - wielki potężny szef znanego wydawnictwa, jest arogancji i zarozumiały, a chwilowo zmuszony przez przyjaciela i wspólnika do ograniczenia przelotnych romansów i wytrzymania przez rok z tą samą asystentką. Ona - ambitna asystentka, która próbuje znosić humory szefa jednocześnie wysyłając CV do innych firm i szukając dla siebie nowych możliwości rozwoju. Oczywiście oboje sobie wpadli w oko ale żadne nie może i nie chce zrobić pierwszego kroku, dopiero omyłkowo wysłany mail zmienia radykalnie dynamikę ich relacji.
Chyba założeniem powieści (to trochę za duże słowo dla tej historyjki) miało być budowanie napięcia pomiędzy bohaterami na zasadzie ich kontrastu. Samo takie umiejscowienie postaci miało krzesać istry i budzić skojarzenie z czymś zakazanym a jednocześnie bardzo pożądanym. Cóż.. takie były założenia ale nic z nich nie wyszło. Początek budzi nawet jakieś nadzieje na lekką i wciągającą opowieść ale szybko się to wszystko rozmywa. Od samego początku jedyne co bije z historii to nuda i schematyzm, napięcie erotyczne jest sztuczne, brakuje humoru a główni bohaterowie są pozbawieni wszelkich emocji. A i sama opowieść kończy się w momencie gdzie właściwie dopiero mogłaby się rozkręcić. Niestety nie ma tam nic co choć na chwilę przykułoby uwagę. Przeczytałam do końca i miałam gdzieś cichą nadzieję, że jeszcze mnie zaskoczy ale naprawdę tam nic nie ma. Jeśli tak wyglądają wszystkie powieści pani Whitney G. to będę je omijać szerokim łukiem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz