Tytuł oryginału: Aristokratka a vlna zločinnosti na zámku Kostka
31 sierpnia 1997 - dzień gdy zginęła księżna Diana a zamek w Kostce pogrążył się w żałobie. Mieszkańcy popadli w rozpacz (i inne uzależnienie) i nawet nie podejrzewali, że im także grozi poważne niebezpieczeństwo. Do rodowej posiadłości Kostków zmierzają dwie, samodzielne grupy, których celem jest kradzież. I pewnie każdy się zdziwi co można ukraść w miejscu gdzie nic nie ma, i które beztrosko otwiera się na stada ,,muflonów". Cóż, znajdą się i amatorzy czaszek poprzednich Marii oraz tacy co połakomią się na niespodziewanie odnalezionego Rembrandta, zwanego wcześniej jako ,,Burdel w kuchni."
Dopiero gdy sięgnęłam i zaczęłam czytać czwarty tom z serii przygód ,,Arystokratki" uświadomiłam sobie jak brakowało mi tego absurdalnego, czeskiego humoru. W prawdzie ten króciutki tomik bardziej koncentruje się na nieudolnych i niewydarzonych złodziejach niż na mieszkańcach zamku. Dzięki temu dostajemy opowieść o bandzie gapowatych złodziejaszków, którym własny pech przeszkadza w wykonaniu zadania. Mimo, że wszystko jak zawsze okraszone jest specyficznym, czeskim humorem to brakowało mi moich ulubieńców Józefa i pana Spocka. Zresztą całą reszta tej szalonej ferajny przewija się w tle, dopełniając wizerunek nędzy i rozpaczy. Tylko hrabianka Maria jako tako zachowuje zdrowy rozsądek i z charakterystycznym dla siebie dystansem relacjonuje to co działo się na zamku.
,,Arystokratka i fala przestępstw na zamku Kostka" to cudowny, króciutki i jak zawsze śmieszny powrót. Pełen absurdów, komizmu sytuacyjnego oraz pomyłek. Bawi i relaksuje więc jak zawsze dla mnie bomba!
Dopiero gdy sięgnęłam i zaczęłam czytać czwarty tom z serii przygód ,,Arystokratki" uświadomiłam sobie jak brakowało mi tego absurdalnego, czeskiego humoru. W prawdzie ten króciutki tomik bardziej koncentruje się na nieudolnych i niewydarzonych złodziejach niż na mieszkańcach zamku. Dzięki temu dostajemy opowieść o bandzie gapowatych złodziejaszków, którym własny pech przeszkadza w wykonaniu zadania. Mimo, że wszystko jak zawsze okraszone jest specyficznym, czeskim humorem to brakowało mi moich ulubieńców Józefa i pana Spocka. Zresztą całą reszta tej szalonej ferajny przewija się w tle, dopełniając wizerunek nędzy i rozpaczy. Tylko hrabianka Maria jako tako zachowuje zdrowy rozsądek i z charakterystycznym dla siebie dystansem relacjonuje to co działo się na zamku.
,,Arystokratka i fala przestępstw na zamku Kostka" to cudowny, króciutki i jak zawsze śmieszny powrót. Pełen absurdów, komizmu sytuacyjnego oraz pomyłek. Bawi i relaksuje więc jak zawsze dla mnie bomba!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz