Gdy dziś kończyłam czytać ,,Oskarżenie" uświadomiłam sobie, że poprzedni tom serii czytałam prawie rok temu. Cały rok bez Chyłki i Zordona był idealną perspektywą by świeżym okiem spojrzeć na powieść oraz rzeczywistość jaką wykreował Remigiusz Mróz.
,,Oskarżenie" zaczyna się po niewielkim skoku czasowym w stosunku do poprzedniego tomu. Chyłka nadal jest w ciąży, na szczęście atak, który zakończył poprzedni tom nie miał jakichś większych konsekwencji oprócz tego, że Zordon nie zdał egzaminu aplikacyjnego. Ale to już przeszłość. Obecnie najważniejsza jest nowa, bardzo emocjonująca i zagmatwana prawa. Chyłka ma bronić dawnego opozycjonisty oskarżonego o cztery brutalne zabójstwa. Dodatkowo wszystko się jeszcze bardziej komplikuje bo Oryński zostaje oskarżony o dokonanie eutanazji na swojej matce. Chyłka musi działać na kilku frontach, próbując ogarnąć to co nie jest do ogarnięcia. Wszystko wywraca się do góry nogami a czas ucieka.
Mniej więcej w podobnym czasie jak podczytywałam sobie ,,Oskarżenie" nadrabiałam też zaległości w serialu ,,Suits". No i tak się zupełnie przypadkiem zdarzyło, że w serialu Harvey Specter robi wszystko by wyciągnąć Micka z więzienia i dokładnie to samo robi Chyłka. Nie, nie mówię, że mamy do czynienia z plagiatem ale cóż.. tok myślenia jest całkiem podobny. Bo jedno trzeba przyznać Remigiuszowi Mrozowi. Jest dobry obserwatorem rzeczywistości popkulturalnej. Miesza wszystko co jest popularne i na czasie i wkłada w jedną całość. Wiem, że czytał ,,Czy Bóg wybaczy siostrze Bernadetcie?", oglądał ,,Suits", pewnie też przeglądał kwejka czy demotywatory lub joemonstera, przez co jego historia trafia do czytelnika. Jest aktualna, kontrowersyjna, budzi ciekawość, jest sprawnie napisana, utrzymana w szybkim tempie. Tylko, że ja się chyba starzeję (sorry panie Mróz, wiem że w tym samym czasie egzamin gimnazjalny pisaliśmy ;) bo dla mnie ciągłe przerzucanie się przez bohaterów popkulturowymi odzywkami jest nużące. Sprawia wrażenie sztuczności i niewiele wnosi do akcji. Wolałabym więcej kluczenia i emocji w samej akcji, która tutaj jest całkiem niezła i naprawdę mnie wciągnęła, tak, że czekałam z niecierpliwością na to jak wszystko zostanie rozwiązane.
,,Oskarżenie" jest niezłe i z pewnością pozostanę wierna serii z Chyłką ale momentami za bardzo przegadane. Mniej gadania w więcej działania i będzie idealnie.
,,Oskarżenie" zaczyna się po niewielkim skoku czasowym w stosunku do poprzedniego tomu. Chyłka nadal jest w ciąży, na szczęście atak, który zakończył poprzedni tom nie miał jakichś większych konsekwencji oprócz tego, że Zordon nie zdał egzaminu aplikacyjnego. Ale to już przeszłość. Obecnie najważniejsza jest nowa, bardzo emocjonująca i zagmatwana prawa. Chyłka ma bronić dawnego opozycjonisty oskarżonego o cztery brutalne zabójstwa. Dodatkowo wszystko się jeszcze bardziej komplikuje bo Oryński zostaje oskarżony o dokonanie eutanazji na swojej matce. Chyłka musi działać na kilku frontach, próbując ogarnąć to co nie jest do ogarnięcia. Wszystko wywraca się do góry nogami a czas ucieka.
Mniej więcej w podobnym czasie jak podczytywałam sobie ,,Oskarżenie" nadrabiałam też zaległości w serialu ,,Suits". No i tak się zupełnie przypadkiem zdarzyło, że w serialu Harvey Specter robi wszystko by wyciągnąć Micka z więzienia i dokładnie to samo robi Chyłka. Nie, nie mówię, że mamy do czynienia z plagiatem ale cóż.. tok myślenia jest całkiem podobny. Bo jedno trzeba przyznać Remigiuszowi Mrozowi. Jest dobry obserwatorem rzeczywistości popkulturalnej. Miesza wszystko co jest popularne i na czasie i wkłada w jedną całość. Wiem, że czytał ,,Czy Bóg wybaczy siostrze Bernadetcie?", oglądał ,,Suits", pewnie też przeglądał kwejka czy demotywatory lub joemonstera, przez co jego historia trafia do czytelnika. Jest aktualna, kontrowersyjna, budzi ciekawość, jest sprawnie napisana, utrzymana w szybkim tempie. Tylko, że ja się chyba starzeję (sorry panie Mróz, wiem że w tym samym czasie egzamin gimnazjalny pisaliśmy ;) bo dla mnie ciągłe przerzucanie się przez bohaterów popkulturowymi odzywkami jest nużące. Sprawia wrażenie sztuczności i niewiele wnosi do akcji. Wolałabym więcej kluczenia i emocji w samej akcji, która tutaj jest całkiem niezła i naprawdę mnie wciągnęła, tak, że czekałam z niecierpliwością na to jak wszystko zostanie rozwiązane.
,,Oskarżenie" jest niezłe i z pewnością pozostanę wierna serii z Chyłką ale momentami za bardzo przegadane. Mniej gadania w więcej działania i będzie idealnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz