poniedziałek, 6 lipca 2015

,, Ułaskawienie" John Grisham



Na wstępie muszę ponarzekać, że dałam się nabrać. Z ulubionymi autorami mam tak, że jak widzę nowy tytuł to nawet nie czytam opisu po prostu biorę w ciemno z półki. No i tutaj się przejechałam na mojej metodzie. Gdzieś na piątej stronie coś zaczęło mi nie pasować. Skądś znałam bohaterów i cóż ...,,Ułaskawienie" nie jest nowością. To wznowienie powieści ,,Wielki gracz", która kilka lat temu ukazała się nakładem wydawnictwa Amber.

Pomijając pierwsze średnio przyjemne zaskoczenie - Grisham to Grisham. Nawet jeśli wie się jak się skończy, czyta się świetnie. ,,Ułaskawienie" to nie tyle thriller z salą sądową w tle co całkiem przyzwoicie skonstruowana powieść szpiegowska. Szkoda tylko, że tak mocno skoncentrowana jest na głównym bohaterze. Gdyby trochę więcej miejsca i czasu poświęcono na przedstawienie ,,tych złych" z pewnością wgniotłaby w fotel. Antagoniści to bardziej cienie w tle niż realne odczuwalne zagrożenie. Zakończenie może także lekko rozczarować, bardziej oddaje klimat świata wielkiej polityki niż świata szpiegów.

Zawsze drugie czytanie książki, szczególnie po latach zmienia perspektywę. Nie wiele jest książek, które są oporne na krytykę. Tutaj dopatrzyłam się kilku niedociągnięć, uproszczeń fabularnych czy naiwności oraz schematyzmu. Nie wpłynęło to jednak bardzo na moją ocenę. Grisham to jednak literatura rozrywkowa więc nie wymagajmy od niego realizmu i moralizatorstwa. Chciał pobawić się konwencją powieści szpiegowskiej w świecie wielkiej polityki i całkiem przyzwoicie mu to wyszło.


p.s. WYZWANIE 2015 - Przeczytaj tyle ile masz wzrostu: 103,5 cm  - 3,0 cm = 100,5 cm 

1 komentarz:

  1. Grishama lubię bardzo, więc wybaczam mu niedociągnięcia. Poszukam tej książki.

    OdpowiedzUsuń