wtorek, 29 lipca 2025

,,Na jedną noc" Catherine Walsh

 


Tytuł oryginału: One Night Only

Sara ma jedną zasadę w kwestii związków - żadnych nie uznaje a jeśli facet to tylko na jedną noc i zero zaangażowania. Tylko co gdy ostatni podbój okazuje się być bratem narzeczonego przyjaciółki i ponownie spotykają się na weselu w Irlandii? Chemia nadal jest, ale też jest sporo emocji, niekoniecznie pozytywnych. Pobyt na weselu w Irlandii okazuje się być sporym wyzwaniem, szczególnie, że niezorientowana rodzina zaczyna ich swatać.

Ostatnio siedziałam długo w kryminałach i  zdecydowania potrzebowałam odskoczni. Czegoś lekkiego, miłego i romantycznego. I dokładnie taką książką jest ,,Na jedną noc". To moje pierwsze spotkanie z książkami Catherine Walsh i jestem pozytywnie zaskoczona. To lekki, śmieszny, uroczy romans o dwójce ludzi, którzy są zagubieni chociaż próbują udawać, że tak nie jest. Z niezwykłym urokiem opowiada o związkach, a raczej problemach w ich budowaniu, bez oceniania, moralizowania czy dramatyzowania. Od początku historia pełna jest humoru, słownych potyczek, zaskakujących zwrotów akcji  i chemii jaka przeskakuje między bohaterami. Nie da się nie polubić Sary i Duncana, chociaż wkurzają swoim niezdecydowaniem, strachem i problemami z jasną komunikacją.

Po przeczytaniu opisu bałam się, że trafię na płytki erotyk. Na szczęście dostałam uroczy, pozytywny romans, który doskonale umili letnie wieczory czy urlopowe lenistwo.

piątek, 25 lipca 2025

,,Schronisko, które przetrwało" Sławek Gortych


 Karkonoskie schronisko Odrodzenie zostaje zamknięte na czas remontu. Kierująca nim Justyna Skała w tym czasie udaje się do rodzinnego domu. Jednak nieudana randka i spięcie z rodzicielką sprawiają, że dziewczyna wraca nieoczekiwanie do schroniska i nakrywa włamywaczy. Udaje się jej ich przepłoszyć, jednak dziewczynie nie daje spokoju, że złodzieje wydawali się mieć konkretny cel i nie były nim nic co należy do osób mieszkających w Odrodzeniu. Zaintrygowana zaczyna prowadzić na własną rękę poszukiwania. Jakież będzie jej zaskoczenie gdy odkryje, że dobrze znane jej schronisko skrywa swoje tajemnice, które sięgają czasów gdy swoje obozy organizowało tutaj Hitlerjugend. Dodatkowy szok wywoła odkrycie, że tajemnice Odrodzenia mogą pomóc wyjaśnić co wydarzyło się w trakcie wypadku kolejowego sprzed wielu lat, gdy zginął jej dziadek. Jednak dotarcie do prawdy nie będzie takie łatwe, bo komuś wyraźnie zależy aby mroczne sekrety Odrodzenia nie wyszły na jaw.

,,Schronisko, które przetrwało" nie jest tak klimatyczne jak pierwszy tom. Ale trudno się dziwić, bo to zupełnie inna historia i zupełnie inna stylistyka opowieści. Tutaj to totalne szaleństwo. Wszystko miesza się w jedną wciągającą całość:  jest trudna historia Karkonoszy, są mroczne tajemnice, zakazane namiętności, zbrodnie i pościgi. Dzięki temu powstała powieść przygodowa, która gdyby nie to że rozgrywa się na Dolnym Śląsku to można by nazwać i westernem. To prawdziwa historia z pogranicza. Niby od początku wiele rzeczy jest jasnych ale i tak do samego końca fabuła trzyma w napięciu.

Czytanie drugiego tomu serii Sławka Gortycha to czysta przyjemność. Bez moralizatorstwa, w bardzo rozrywkowy sposób, po raz kolejny opowiada o niejednoznacznej historii regionu, wyciągając to co próbuje się zatuszować. Nazistowskie sekrety nadal są żywe, a sąsiedzkie waśnie i uprzedzenie nie raz utrudniają egzystencję. Jednak Gortych pokazuje coś ponad. I chociaż karkonoskie szlaki zeszły trochę na bok w tej serii to nadal czuć oddech Ducha Gór.Polecam!

 

 p.s. WYZWANIE 2025 - Przeczytaj tyle ile masz wzrostu: 56,1 cm - 3,1 cm = 53,0 cm 

środa, 23 lipca 2025

,,Matrioszki" Marta Carnicero Hernanz

Tytuł oryginału: Matrioskas

 ,,Matrioszki" to jedna z tych książek, które nie da się łatwo zapomnieć. Surowa, pourywana proza, z której wyłaniają się historie dwóch kobiet - Sary i Hany. Na pierwszy rzut oka zupełnie inne historie. Hana mierzy się z traumatycznymi wspomnieniami z przeszłości, chce zapomnieć, chce żyć jak najdalej od tego co ją prześladuje. Jednak przeszłość wraca do niej w zaskakującej formie i zmusza ją do podjęcia decyzji, która może zmienić życie nie tylko jej. Natomiast z drugiej strony Europy, nastoletnia Sara przechodzi bunt bo właśnie dowiedziała się, że jest adoptowana. Chce dowiedzieć się jak najwięcej o swoim pochodzeniu ale zderza się z murem milczenia rodziców.

,,Matrioszki" to opowieść o kobietach, utkana z samych emocji. Nienazwana wojna odciska straszliwe piętno i ciągnie się długo po realnym zakończeniu. To co się wtedy wydarzyło jest nadal odciśnięte, przede wszystkim w myślach, emocjach, lękach, wspomnieniach kobiet. To one miały być narzędziem do eksterminacji narodu. Miały rodzić dzieci okupantów. Gwałcone, sprowadzone do roli przedmiotu, upodlone i zmuszone do rodzenia. Trauma, która żyje i której nie można zapomnieć, nie ważne jak daleko się ucieka. W ten sposób powstaje obraz tragicznego macierzyństwa, które odciska piętno i krzywdzi nawet gdy o tym się nie mówi. To także opowieść o poszukiwaniu swojej tożsamości i niejednoznacznej roli matki.

Powieść jest bardzo oszczędna w środki wyrazu. Skupiona na epizodach ale przez to bardziej dobitna, mocniejsza w wydźwięku, zbudowana na skrajnych emocjach i niejednoznacznych bohaterach. Ich postawy, tak odmienne, pokazują szeroką paletę uczuć - od gniewu, rezygnacji, marazmu po akceptację. I to wszystko czuć na każdej stronie.

niedziela, 20 lipca 2025

,,Dziewczyna bez wstydu" Malwina Chojnacka

 

W malowniczo położonym ośrodku w Tatarach koło Lublina, pół roku wcześniej popełnia samobójstwo ceniona scenografka. Jej śmierć mimo, że zaskakująca nie budzi podejrzeń policji. Co innego para dziennikarzy śledczych, których oprócz śmierci kobiety interesuje też zniknięcie jednej ze studentek, która była na warsztatach teatralnych właśnie w Tatarach. Punktem stycznym obu spraw jest postać Oskara Meyera - męża pierwszej z kobiet, i mentora drugiej. Aby zbliżyć się do Meyera, dziennikarze przekonują go, że chcą napisać jego biografię i przedstawić światu jego wyjątkowe techniki warsztatowe. Doskonałym pretekstem do obserwacji mają być ostatnie prowadzone przez niego zajęcia w Tatarach przed jego wyprowadzką do Włoch. Zaczynają się warsztaty, które zapadną na zawsze w pamięć, szczególnie, że już pierwszej nocy dochodzi do tragedii.

,,Dziewczyna bez wstydu" to thriller osnuty wokół motywu zemsty. Dziennikarze śledczy, Lena i Tobiasz Komorniccy, nie kierują się altruistycznymi celami. Nie, oni mają jeden cel - zdemaskować Meyera i są gotowi na wszystko. Ich motyw sięga głęboko w przeszłość i jest mocno osobisty. Jednak to nie przesłania im dodatkowego celu, jakim jest dotarcie do tego co dzieje się za zamkniętymi drzwiami ośrodka w Tatarach. Pomagają im w tym przyjaciel Mat, jego dziewczyna aktorka Monika i młody aktor Szymon. Cała piątka wpląta się w coś znacznie brutalniejszego i niebezpiecznego. Ich śledztwo nadepnie na odcisk kilku bardzo niebezpiecznym osobom, które aby ukryć prawdę nie zawahają się przed niczym. Pętla zacznie się zaciskać. Granice zaczną się zacierać a odpowiedzi, które zaczną się pojawiać, będą coraz bardziej szokujące.

Nie czytałam wcześniejszych tomów z Leną i Tobiaszem ale to wcale nie przeszkadza w odbiorze tej części. Powieść jest osobną historią, która koncentruje się na jednej osobie, w którą wycelowana jest prywatna zemsta Leny. ,,Dziewczyna bez wstydu" to mroczny thriller, odsłaniający brutalne oblicze sztuki. Śmierć, teatr, narkotyki, pożądanie - wszystko się przenika i trudno rozróżnić gdzie jest między nimi granica. Bohaterowie uwikłają się w niebezpieczną grę, która odsłoni ich słabe strony oraz może być niszczycielska jeśli tylko stracą czujność. Od pierwszych stron czuć napięcie, które niczym w klasycznym dramacie sukcesywnie narasta, by wybuchnąć w punkcie kulminacyjnym. A wtedy muszą być ofiary. Tylko kto zginie a kto wyjdzie cały? Polecam!
 

Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu HarperCollins Polska! 

 p.s. WYZWANIE 2025 - Przeczytaj tyle ile masz wzrostu: 58,5 cm - 2,4 cm = 56,1 cm

piątek, 18 lipca 2025

,,Pas Oriona" Rose Merrin

Tytuł oryginału: Orion's Belt

 Holandia, XVII wiek. Młodziutka  Żydówka Isabella została przygarnięta przed laty przez małżeństwo kupców. Mauricio i Carolyn dali jej dom, edukację i swobodę w ramach społecznie przyjętych reguł. To był dobry czas. To wtedy młoda dziewczyna wpadła w oko zamożnemu kupcowi van Ruijvenowi i zapragnął by pozowała do obrazu malowanego przez mistrza Vermeera. Problemy finansowe rodziny a potem śmierć kolejno Mauricia a potem Carolyn położyła kres dotychczasowemu życiu Isabelli. Znalazła się sama pomiędzy światami protestanckich Holendrów a żydowską społecznością i musiała nauczyć się walczyć o swoje.

,,Pas Oriona" to barwna ale bardzo kameralna powieść. Mocno koncentruje się wokół postaci głównej bohaterki, ustanawiając ją centrum opowieści i to poprzez jej zmysły i emocje obserwujemy złoty wiek Holandii. Wiek szybkiego bogacenia się i szybkiego upadku. Szczodrych mecenatów ale i przeświadczenia, że bez pracy nie ma pieniędzy. Isabella utknęła gdzieś pomiędzy. Walczy o niezależność, o przeżycie i podejmuje trudne decyzje by mimo wszystko móc sama o sobie decydować i nie być marionetką w rękach innych. Nie wie jednak, że przez kaprysy losu, co rusz to z jej rąk wymyka się coś, co może zmienić jej los.

Ta historia ma w sobie dużo złośliwej przewrotności losu. Jednak bohaterka obdarzona została siłą, determinacją i dumą, która nie pozwala jej się poddać. Musi sama zadbać o siebie w świecie, w którym nie chronią ją ogólnie przyjęte reguły statusu społecznego lub małżeńskiego. Ale to fascynująca historia pozwalająca zerknąć za kotarę rodzących się holenderskich fortun, protestanckiej mentalności oraz poszukiwania nowych form rozrywki czy tworzenia klasycznych dzieł sztuki. ,,Pas Oriona" jest oszczędny w treść ale o mocnym wydźwięku. Polecam!

 

Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Videograf! 

 p.s. WYZWANIE 2025 - Przeczytaj tyle ile masz wzrostu: 60,4 cm - 1,9 cm = 58,5 cm.

 

piątek, 11 lipca 2025

,,Samotny" Margit Sandemo

Tytuł oryginału: Den ensomme

 Rozpoczynając czytać ,,Samotnego" miałam swój pierwszy kryzys w czytaniu Sagi. I nawet pojawiła się myśl, że: nieźle, poddam się na dziewiątym tomie. Bo początek to jeden wielki ciąg nieszczęść i poddawania się losowi. Mikael Lind z Ludzi Lodu w niczym nie przypomina swoich rodziców. Jest osobą samotną i nieszczęśliwą, bez pomysłu na życie, bezwolnie poddającą się kierownictwu innych osób. To właśnie to sprawia, że zawiera małżeństwo z Annette, bogobojną katoliczką, wręcz dewotką. To małżeństwo wydaje się być od początku skazane na porażkę, szczególnie, że tuż po nocy poślubnej Mikael wyrusza na wojnę. To właśnie w trakcie wojny, gdzieś na Inflantach, dojdzie do przełomu i rozegrają się wydarzenia, które odmienią całe jego życie.

,,Samotny" ma w sobie dużo z powieści gotyckiej. Opuszczony dwór z tajemniczymi mieszkańcami, który wyraźnie nie mówią wszystkiego. Budowana jest fantastyczna, gęsta atmosfera, która uwypukla niezwykłą intuicję potomków Tengela. Mikael nie ma siły, przebojowości czy determinacji jak inni przedstawiciele rodu. Jest delikatny i dlatego rozgrywające się wydarzenia odciskają na nim straszliwe piętno. Dalsza część tomiku to jego walka z ,,ciemnością" która próbuje nad nim zapanować. Pogrąża się coraz bardziej w depresji, w walce z która nie pomagają brak jasnej komunikacji w małżeństwie i brak poczucia zakorzenienia gdzieś.

Ten tomik ma momenty gdy jest mocno przerysowany ale mimo wszystko historia Mikaela jest bardzo poruszająca i mocno oddziałująca na emocje. Jego samotność jest przytłaczająca. Jednak powoli ujawniające się niezwykłe zdolności jego syna, Dominika, okażą się przełomowe. W tej części doskonale widać w czym naprawdę leży siła Ludzi Lodu - w ich jedności, poczuciu wspólnoty oraz wzajemnym wsparciu. Ale to też moment, gdy trzeba pożegnać jednych bohaterów aby zrobić miejsce dla kolejnego pokolenia, które już zapowiada się na wyjątkowe. 


 p.s. WYZWANIE 2025 - Przeczytaj tyle ile masz wzrostu: 62,1 cm - 1,7 cm = 60,4 cm.

środa, 9 lipca 2025

,,Cienie nad stawem" Hanna S. Białys

 

 

Kolejny tom serii kryminałów z komisarzem Bondysem przenosi nas ponownie do Bydgoszczy lat 90tych. Jesień 1997 to nie najlepszy moment. Polska dochodzi powoli do siebie po powodzi tysiąclecia a Bondys i jego znajomi próbują pogodzić się z tym co stało się w trakcie śledztwa prowadzonego wokół sekty Serpenty. Szokujące wydarzenia jakie się wtedy rozegrały odcisnęły trwałe piętno na wszystkich. Zespół Bondysa właściwie nie istnieje a on sam został wysłany na przymusowy urlop. Jednak jest coś co zmusza go do wyrwania się w letargu w jaki zapadł. Właśnie zostają znalezione zwłoki dawno zaginionej żony prokuratora Gaury i tylko Bondys jest osobą, która może podjąć się sprawy i poprowadzić ją z dociekliwością oraz potrzebnym obiektywizmem. Jeszcze nie wie, że przyjdzie mu sięgnąć po tajemnice ukryte głęboko w mrokach PRL-u.

,,Cienie nad stawem" odbiegają stylistycznie i konstrukcyjnie od poprzednich tomów. Mimo, że śledztwo jest ciekawe i dotyczy fascynującego zagadnienia to schodzi na drugi plan. To nie ono napędza całość. Zamiast tego na pierwszy plan wysuwa się poruszająca, dotykająca różnych emocji opowieść o radzeniu sobie z traumą. Poprzednie wydarzenia okaleczyły psychicznie bohaterów, zabrały im coś ważnego i zniszczyły kruchą rzeczywistość w jakiej egzystowali. Teraz stoją na zgliszczach i próbują oddychać kolejny dzień. Sprawa Serpenty zdruzgotała Esterę i Beatę, Bondys nie przejść obojętnie wobec wyznania Anity, jedynie prokurator Gaura ma szansę zamknąć etap życia i dowiedzieć się co stało się z jego żoną. Ale i tak śledztwo udowodni mu, że prawda boli. Ten tom głęboko wnika w emocje bohaterów, odsłania ich prawdziwe myśli i tylko niektórym daje szansę na choć częściowe osiągnięcie spokoju.

Ten tom udowadnia, że Hanna Białys umie pisać i umie tworzyć opowieść sięgającą bardzo głęboko w psychikę. Tutaj nie bazuje na akcji i tajemnicy śledztwa ale na emocjach, reakcjach i zachowaniach bohaterów. Ich przeżycia, radzenie sobie z osobistymi dramatami oraz relacje międzyludzkie są najważniejsze. W nich tkwi klucz. I może rozwiązanie sprawy kryminalnej nie jest spektakularne i satysfakcjonujące, to pokazuje, że nie zawsze o to chodzi. Czasem to ma tylko pozwolić krok do przodu. Polecam!

niedziela, 6 lipca 2025

,,Ideburga. Igranie z ogniem" Leszek Herman


 Lato 1890, Szczecin. Ida von Flemming to młoda dama, która zupełnie nie pasuje do czasów, w których przyszło jej żyć. Zupełnie nie przypomina grzecznej panienki jaką powinna być. Z głową pełną feministyczny idei, zafascynowana nowoczesnością, z brawurą i odwagą wyprzedza swoją epokę ... i pakuje się w tarapaty. Tak poważne, że jej starszy brat postanawia wysłać ją na jakiś czas do ciotki na wieś, do Dworzyszcza. Młoda dziewczyna trafia w idealny moment. To właśnie wtedy w sąsiednim dworze zaczynają się zbierać goście by balem uczcić oczekiwane zaręczyny syna gospodarzy. W nadmorskim dworze zaczynają się zbierać goście, a na domostwem zbiera się burza, dosłownie i w przenośni.

,,Ideburga.Igranie z ogniem" to misternie skonstruowany thriller, przywołujący na myśl klasyczne utwory Agathy Christie. Zamknięta przestrzeń, zbiór osób, które znają się niby dobrze, ale jednak każdy kryje jaką tajemnicę, służba, która więcej widzi niż się innym wydaje oraz uczucie i emocje, które muszą dojść do głosu a po środku tego rezolutna panna, która sama pcha się w sam środek zdarzeń. Od początku wieczoru w dworze, czuć narastające napięcie, nic nie idzie tak jak powinno a gdy jeszcze dochodzi do zbrodni od razu wiadomo, że morderca jest gdzieś wewnątrz.

Leszek Herman bardzo dobrze uchwycił konwencję klasycznego thrillera. Wokół znanego motywu zbudował opowieść, która nie nudzi ani sekundy. Kolejne poszlaki pojawiają się wtedy gdy powinny, wychodzą na jaw tajemnice a dodatkowo każda z głównych postaci ma swój unikalny charakter, co sprawia, że próba odgadnięcia zakończenia staje się tylko bardziej wciągająca. Osoby zainteresowane historią docenią, że w tle przemycana jest ogromna ilość szczegółów zarówno społecznych jak i technologicznych.  

Mam nadzieję, że ,,Ideburga. Igranie z ogniem" to dopiero pierwszy tom dłuższej serii bo to dokładnie taka książka jakie chce czytać. Misternie skonstruowana intryga, nietuzinkowi bohaterowie (nie da się nie polubić Hrabiny czy Almy), dynamiczne czasy w tle, gdy przeszłość mieszała się z nowoczesnością oraz mroczne Pomorze w tle. Czy trzeba czegoś więcej? Polecam! 


Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu MUZA! 

 p.s. WYZWANIE 2025 - Przeczytaj tyle ile masz wzrostu: 63,9 cm - 1,8 cm = 62,1 cm.

sobota, 5 lipca 2025

,,Polski SOR" Jan Świtała


 Gdy trafiłam na tę książkę na Legimi, nie miałam pojęcia kim jest Jan Świtała. Zainteresował mnie tytuł i tematyka ale podobnych książek odsłaniających kulisy różnych branż jest na pęczki więc raczej nie nastawiałam się na nic przełomowego. I tutaj też może przełomu nie ma ale zdecydowanie warto zwrócić na nią uwagę z innych powodów.

,,Polski SOR" to kulisy pracy ratownika medycznego, ze szczególnym zwróceniem uwagi na SOR -Szpitalny Oddział Ratunkowy. Świtała koncentruje się swoich doświadczeniach zawodowych, które w większości przypadły na lata 2020-2022. Może już wyparliśmy to trochę z głowy ale wtedy bardzo wiele się działo w lecznictwie. Pandemia, szczepienia przeciwwirusowe i ruch antyszczepionkowy, zamieszanie na granicy z Białorusią. Świtała tego wszystkiego doświadczył na własnej skórze i o tym oraz o zwyczajnej, szarej rzeczywistości opowiada.

To opowieść do bólu szczera, bezkompromisowa i rozkładająca na łopatki. Przyznaję, że kilka razy w trakcie lektury stawały mi łzy w oczach i musiałam odłożyć na bok. Konkretnie i rzeczowo opowiada się o największych ludzkich dramatach, za którymi stoją ratownicze procedury ale i absurdy. Wrażliwość i delikatność najczęściej trzeba zaszyć w grubą skórę i być przygotowanym na najgorsze. Świtała bez przeszkód mówi o brakach zaopatrzeniowych, absurdach prawnych, wszechobecnej papierologii i głupocie. Mówi też o mrocznej stronie ratownictwa czyli uzależnieniach czy wypaleniu.

Ta książka, tak jak sugeruje tytuł, boli ale i pozwala lepiej zrozumieć dlaczego SOR funkcjonuje tak a nie inaczej. Pozwala dostrzec też drugą stronę. Nie tylko pacjentów, pewnych że ich dramat jest najważniejszy, ale i medyków, którzy codziennie widzą kilka, kilkanaście takich dramatów i muszą wybierać. To książka mocna, bezpośrednia, waląca między oczy ale nie pozbawiona sporej dawki czarnego humoru. Bez upiększeń ale i bez sztucznego dramatyzowania mówi jak jest. I wnioski jakie się wysuwają nie są optymistyczne. Jest źle a będzie tylko gorzej.

piątek, 4 lipca 2025

,,Langer" Remigiusz Mróz

 

Chyba już oficjalnie mogę nazwać rok 2025 rokiem powrotów. Kolejny raz bo długiej przerwie wracam do bohatera, tym razem jest to Piotr Langer. Pamiętam jak dziesięć lat temu przypadkiem trafiłam na ,,Kasację" i po jej skończeniu długo zbierałam szczękę z podłogi. To było coś. Thriller jakiego się nie spodziewałam i bohaterowie, których w sumie lepiej omijać. Po ,,Kasacji" raczej miałam trudną relację z prozą Remigiusza Mroza i sporadycznie sprawdzam co tam w trafie piszczy ale ,,Langera" postanowiłam sprawdzić, nawet jeśli ze sporym opóźnieniem.

Na tylnej stronie okładki zamiast zwyczajowego blurba znajdziemy tylko jedno zdanie ,,Piotr Langer nie wymaga opisu". I coś w tym jest. Bo wiemy czego się spodziewać czyli właściwie wszystkiego. Jednak czym innym jest obserwować działania Langera filtrowane przez emocje innych osób a czym innym jest wejść mu do głowy. Obserwujemy go w dość nietypowych jak na niego okolicznościach. Jego uwagę przyciąga kobieta, początkowo planuje, że stanie się jego kolejną ofiarą, jednak odkrywa w niej swoje dopełnienie. Bo Nina Pokora przyszła do Langera w konkretnym celu a ten cel jest zgodny z jego fantazjami.

Powieść ma też drugą stronę i są nimi działania prokurator Karoliny Siarkowskiej, która za wszelką cenę chce dopaść Langera na gorącym uczynku i na zawsze wsadzić do więzienia. Nie jest to jednak łatwe bo Langer zbyt dobrze się maskuje i nie popełnia błędów. Jednak zawsze może być ten pierwszy raz.

Mogę być jedną z nielicznych osób w Polsce, która powie, że nie lubi Langera. To psychopata, budzący obrzydzenie i odpychający na każdym kroku. Rozumiem fascynację jego psychiką, rozłożenie na kawałki motywacji jakie nim kierują, chęć zerknięcia za zasłonę i udawania, że przekracza się granicę, która jest niedostępna dla zwykłych ludzi. Mróż odwalił kawał dobrzej roboty, bo po prostu czuje się jak ta postać odrzuca, czuć jej popieprzoną psychikę i budzi tylko obrzydzenie. Początkowo bałam się czy przypadkiem powieść nie skręci w romantyzowanie przemocy albo zacznie wybielać Langera i pokazywać jego ludzką stronę. Ale tu tego nie ma. Jest samo czyste zło, w swojej najbardziej zdegenerowanej postaci. Dlatego cały czas stałam po stronie Siarki i Padeborna trzymając kciuki by ich plan się powiódł.

,,Langer" to zadziwiająco dobry thriller. Mroczny, dosadny, zapewniający skoki adrenaliny i pokazujący świat od tej najgorszej strony. Tworzy bohatera, który odrzuca, ale jest nadal hipnotyzujący w najbardziej przerażający sposób. Jest degeneracją w najczystszej postaci. Jeśli ktoś chce stawić czoła złu, to polecam!

 

 p.s. WYZWANIE 2025 - Przeczytaj tyle ile masz wzrostu: 67,2 cm - 3,3 cm = 63,9 cm.

 

środa, 2 lipca 2025

,,Zła wola" Keigo Higashino

Tytuł oryginału: 悪意

 Popularny pisarz zostaje znaleziony martwy w swoim domu. Ciało odkrywają żona i najlepszy przyjaciel, z którym był umówiony tego wieczoru. Na pierwszy rzut oka wszystko wygląda na nieudane włamanie i kradzież, tylko detektyw prowadzący śledztwo ma przeczucie, że coś tutaj nie pasuje. Jednak bardzo szybko zostaje zidentyfikowany i zatrzymamy podejrzany, który nawet przyznaje się do popełnienia zbrodni. Tylko nadal coś nie jest takie jak powinno być. Bo czy motywem zbrodni jest to co widać na zewnątrz? A może prawda czai się zupełnie gdzie indziej.

,,Zła wola" to powieść skonstruowana na wzór rosyjskiej matrioszki. Mamy zbrodnię, mamy ofiarę, mamy mordercę. Można by zamknąć śledztwo i zapomnieć. Tylko, że detektyw Kaga tak nie postępuje. On drąży do skutku. I jego działania raz po raz odkrywają kolejną warstwę i pokazują zupełnie nową odsłonę historii. Zagłębiając się coraz mocniej w zbrodnię, zagłębia się tak naprawdę w psychikę człowieka odkrywając jego najbardziej pierwotne instynkty, lęki i urazy. Ta opowieść to nie klasyczny kryminał. Tutaj dużo ważniejsza jest odpowiedź dlaczego?

,,Zła wola" to intelektualna przygoda, zmuszająca do spojrzenia szerzej i koncentrowaniu się na szczegółach. To gra prowadzona na kilku poziomach. Podejrzany igra ze śledczymi, a autor z czytelnikiem. Wiele wątków jest tylko kreacjami, mającymi na  celu zaciemnienie obrazu i ukrycie tego co naprawdę boli i co było siłą wyzwalającą kumulujące się emocje. Czy to była zbrodnia chwili, czy może skrupulatnie zaplanowane i przemyślane morderstwo? Czy ludzie są takimi jak  ich widzimy? A może odbieramy ich przez pryzmat innych osób? Prosty kryminał staje się pretekstem do snucia znacznie poważniejszych pytań o kondycję ludzkiej psychiki. Polecam! 


Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Relacja! 

 p.s. WYZWANIE 2025 - Przeczytaj tyle ile masz wzrostu: 69,8 cm - 2,6 cm = 67,2 cm.