czwartek, 10 października 2024

,,Wszyscy zakochani nocą" Mieko Kawakami

Tytuł oryginału:  すべて真夜中の恋人たち

 W tym roku całkiem sporo czytam książek azjatyckich i za każdym razem zaskakuje mnie jak nie wiele trzeba by przekazać emocje. Nie potrzebne są wielkie czyny, spektakularne rozdrapywanie ran czy skomplikowane słowa. Wystarczy cisza, minimalizm, skupienie i wtedy wszystko widać jak na dłoni,. ,,Wszyscy zakochani nocą" to właśnie taka opowieść.

Fuyuko jest korektorką. Kiedyś pracowała w wydawnictwie ale od kilka lat temu, za namową przebojowej Hijiri, przeszła na freelancerstwo. To sprawia, że nie prawie nie wychodzi z mieszkania oraz unika kontaktu z ludźmi. Przypadek stawia na jej drodze mężczyznę. Rozpoczyna się ich nietypowa relacja, która jest mieszaniną milczenia oraz rozmów o świetle i muzyce klasycznej.

Można by powiedzieć, że jest to powieść bardzo statyczna. Kilka zdań i mamy całe streszczenie. Pozornie nic się nie dzieje. Jest tylko trójka osób uwikłana w skomplikowaną, nie do końca wypowiedzianą sieć zależności. W centrum znajduje się introwertyczna, wycofana Fuyuko, która sama siebie uwięziła w wewnątrz. Została oszukana przez wszystkich już na samym początku swojej drogi życiowej a potem tylko poddała się nurtowi. Ona nie żyje, ona egzystuje gdzieś pomiędzy, sprowadzona do roli użytecznego narzędzia. Jej historia tylko z wierzchu jest spokojna i monotonna - pod powierzchnią kipi od uczuć i emocji, które szukają ujścia. Bije z niej straszliwa samotność, poszukiwanie kontaktu z drugim człowiekiem wymieszane z strachem, nie tyle przed odrzuceniem, co strachem wyjściem i pokazaniem się, strachem przed światem.

,,Wszyscy zakochani nocą" to piękna ale i bolesna proza. Precyzyjnie i dosadnie punktuje współczesny świat i rozpad więzi międzyludzkich. To także społeczna diagnoza japońskiego społeczeństwa, gdzie kobieta bez mężczyzny nie istnieje, jest pusta, zastygła w nicości, czekająca na zmiany, które nie nadchodzą. Pięknie ale i gorzko opisuje najmroczniejsze emocje, wyciąga na wierzch lęki oraz niewypowiedziane traumy, poraża kontrastem. Burzy przyjęte wyobrażenie o domu, bo mieszkanie nie jest przytulną otulającą przestrzenią, jest więzieniem, sztywną klatką, która oddziela od świata i więzi wewnątrz strachu oraz własnych traum. Chłód i spokój narracji są tylko pozorne, ona kipi, ona rezonuje, ją się czuje i dlatego nie da się przejść obojętnie. Jest porażająca w swoim minimalizmie. Polecam!

 

Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu MOVA!

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz