poniedziałek, 28 października 2024

,,Ten, kogo kochasz, nie umiera" Anna Platt


 Tytuł oryginału: INGEN DU ÄLSKAR KAN DÖ

 Ostatnio sporo czytałam thrillerów i kryminałów, których akcja pokazana była z perspektywy policjanta czy śledczego. W trakcie lektury ostatniego zaczęło chodzić mi po głowie, że dawno nie miałam do czynienia z odwrotną sytuacją. Zaczęło mi brakować historii, gdzie to przypadkowi, zwyczajni ludzie zostają wplątani w kryminalną intrygę i muszą sobie z tym poradzić. Dlatego gdy tylko ,,Ten, kogo kochasz, nie umiera" wpadł w moje ręce, wiedziałam, że to może być to czego ostatnio mi brakowało.

Trzy historie, troje ludzi, trzy miejsca. Shane w małej wiosce w Irlandii właśnie dowiedział się, że człowiek, którego całe życie uważał za ojca, nie jest nim. A przynajmniej nie jest nim w sensie biologicznym. Bianca w Sztokholmie wplątuje się w szalony, namiętny romans z przełożonym. A Lena na Majorce próbuje zacząć nowe życie. To tam ma założyć mały pensjonat ale już na wstępie jej plany stają pod znakiem zapytania, gdy w wykopie na jej nowej posesji, zostają znalezione zwłoki.

Trzy historie, troje ludzi, trzy miejsca. Początkowo z dystansu ich obserwujemy. Możemy domyślać się, że gdzieś, kiedyś ich losy się przetną ale bardzo długo nie widać punktu przecięcia. Zamiast tego są ludzkie dramaty, niepewności, zwyczajne rozterki, które mogą stać się punktem przełomowym w życiu. Każdy z bohaterów obciążony jest bagażem doświadczeń, który może zarówno zmienić na zawsze życie nie tylko ich samych ale także ludzi wokół. Dlatego z ogromnym zainteresowaniem obserwuje się akcję, która się nie spieszy, nie próbuje być na siłę szokująca. Jest pozornie spokojna ale cały czas czuć podszyte w niej emocje, które czekają tylko na uwolnienie.

,,Ten, kogo kochasz, nie umiera" to thriller bardzo nietypowy. Jest zbrodnia, jest ciało, jest śledztwo. Ale to nie one są najważniejsze. Najważniejsze są emocje, które do tego doprowadziły oraz to co z nimi, później można zrobić. To też opowieść o poszukiwaniu własnej tożsamości, własnego miejsca na świecie i zrozumieniu, że nie wszystko jest tak oczywiste jak mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka. Czego najlepszym przykładem jest finalny punkt przecięcia. Zdecydowanie nie było to, to co podejrzewałam gdy otwarłam powieść. Polecam, bo to idealna powieść na jesienne długie wieczory.

 

Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu HarperCollins Polska!

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz