Chyba gdybym miała zaryzykować stwierdzenie jakich książek unikam, to byłaby to wszelkiego rodzaju literatura couchingowa. Mimo, że sama jestem raczej optymistą, który patrzy na problem z nastawieniem ,,da się, chociaż jeszcze nie wiem jak" to nic mnie tak nie denerwuje jak wieczne przekonywanie, że powinnam więcej, że nastawienie wszystko zmienia, a napisanie kilku słów na kartce przyciągnie od razu miliony. No nie, jestem optymistycznym realistą więc puste słowa na mnie nie działają. Dlatego początkowo bardzo sceptycznie podeszłam do książki ,,Słowa wdzięczności". Postanowiłam potraktować to trochę jak eksperyment i wyjście poza moją bańkę.
Anna H. Niemczynow jest dla mnie autorką całkowicie nieznaną. Chyba gdzieś mignęły mi jej książki ale z automatu wrzucałam ją w kategorię książek, które omijam więc nawet nie mogę powiedzieć, że wiedziałam w jakiej kategorii ją umieścić. Jest pisarką i ma na swoim koncie powieści jednak ,,Słowa wdzięczności" niej jest powieścią. To nowe, zmienione i uzupełnione wydanie jednej z jej pierwszej książek ,,Sto dni wdzięczności". Ma formę notatnika, poradnika, zeszytu ćwiczeń. I jest to działanie zamierzone. Autorka dzieli tekst na sto koszyków, które można dowolnie czytać, dowolnie nad nim medytować, dowolnie wprowadzać w życie. Wszystkie jednak koncentrują się wokół tematu wdzięczności i tego magicznego, choć trochę już mało używanego słowa ,,dziękuję". Anna przywołuje przykłady ze swojego życia i na tej podstawie pokazuje jak w jej życiu wdzięczność znalazła swoje zastosowanie. Co zmieniła i dlaczego tak ważne jest jej praktykowanie. Na własnym przykładzie opowiada o najbardziej bolesnych doświadczeniach i uczy, że da się wiele zaakceptować i być za to wdzięcznym po to by następnie móc ruszyć dalej.
,,Słowa wdzięczności" przypominają o czymś, co powinno być oczywiste ale totalnie o tym zapomnieliśmy. Często w życie wkrada się postawa roszczeniowa, to słynne ,,mi się należy". Zapominamy, że to nie jest tak oczywiste. Że tak na prawdę to małe, codzienne rzeczy są najcenniejsze. To że mamy dach nad głową, coś do picia, coś do jedzenia, miejsce do spania. Zapominamy, że powinniśmy zatrzymać się i podziękować, zanim pójdziemy dalej zdobywać świat. Anna H. Niemczynow to robi. Dziękuje i zaraża pozytywnym myśleniem. Jej historia życia, chociaż naznaczona wieloma potknięciami i upadkami, nie jest historią porażki - to opowieść o sukcesie, przynajmniej tym mentalnym. I ona jest za tego świadoma i za to dziękuje. Czytając czułam dla niej podziw, że umie tak prosto, bez moralizowania o tym opowiadać i szukać w tym okazji do dziękowania. Fakt, wiele razy pojawiało się w mojej głowie ,, no dobrze, ale..." i milion wątpliwości ale to dobrze. Bo wcale nie trzeba dublować ścieżki, którą przeszła autorka ale trzeba znaleźć własną. Żeby zacząć wystarczy powiedzieć to pierwsze ,,dziękuję".
Nadal nie wiem, czy czuję się przekonana przez autorkę i jej książkę. Ale podobało mi się, że mówi tak naturalnie, spokojnie i wcale na siłę nie próbuje nikogo zmieniać. Jest świadoma swoich odbiorczyń i to do nich pisze. Myślę, że ktoś z zewnątrz (tak jak ja) znajdzie tam coś co może do niego trafić. Myślę, że pomaga też w tym sama forma książki, która zostawia miejsce na własne przemyślenia i refleksje i może być wstępem do prowadzenie pamiętnika, dziennika czy nawet dobrym miejscem na luźne myśli i pozytywne wspomnienia. Nie spodziewałam się, że tak pozytywnie odbiorę tę książkę. W natłoku publikacji powtarzających truizmy ta ma w sobie dużo autentyczności, prostoty i optymizmu. Dlatego zachęcam do zaryzykowania i sięgnięcia.
Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Luna!
p.s. WYZWANIE 2024 - Przeczytaj tyle ile masz wzrostu: 132,6 cm - 3,4 cm = 129,2 cm.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz