Alex Torres to dziewczyna, z którą się nie zadziera. Zadziorna barmanka z topowego baru w Chicago z dnia na dzień rzuca pracę i wraca do rodzinnej miejscowości gdzieś w Kansas by ratować rodzinny bar. Plan, który opracowała wraz z siostrami już na wstępie bierze w łeb bo babcia dostała dwie inne oferty kupna baru i bardzo poważnie się nad nimi zastanawia. Jedną z nich przedstawił lokator i działacz lokalnej fundacji historycznej - Jeremiah Post. Post jest też profesorem na miejscowej uczelni i nie wygląda wcale na szanowanego profesora. Już pierwszego wieczora drogi Alex i Jeremiah się przetną i polecą istry. Potem będzie tylko ostrzej, intensywniej i bardziej emocjonująco, szczególnie, że oboje dosyć mocno okopią się po swoich stronach. Jednak nic tak nie łączy nawet najbardziej zaciekłych wrogów jak pojawienie się wspólnego wroga. A gdy jeszcze bohaterowie przyznają, że między nimi jest chemia to jedno jest pewne - nudy nie będzie.
Przyznam, że trochę brakowało mi w moim czytelniczym życiu takich książek. Kiedyś zaczytywałam się w komedie romantyczne Susan Elizabeth Phillips czy Meg Cabot i nadal są one dla mnie synonimem dobrej romantycznej opowieści ale szukałam czegoś nowego. ,,Po godzinach na Milagro Street" jest dokładnie tym czego mi brakowała. Romantyczna historia z pazurem, lekkim feministycznym i etnicznym zacięciem oraz duchami czającymi się po kątach. Z jednej strony oklepany i do bólu znany motyw od nienawiści do miłości, który nie może zaskoczyć ale opowiedziany z lekką pikanterią i będący pretekstem do opowiedzenia dużo głębszej historii. Bo świat Alex jest światem pogranicza, zawieszenie między kulturami, między zobowiązaniami, między różnymi uczuciami, z którymi nie radzi sobie dobrze. Ona - spadkobierczyni pokoleń silnych latynoskich kobiet kontra on - typowy przedstawiciel białej, uprzywilejowanej klasy. Zderzenie pełne kontrastów i problemów, z których trudno się wyplątać. To zapewnia dużo emocji, dużo humoru ale przemycającego na lekko wiele ważnych współczesnych tematów.
,,Po godzinach na Milagro Street" to świetna komedia romantyczna. Nie jest płaska i nie sprowadza całej fabuły tylko do pustej erotyki. Jest inteligentnie, z wyczuciem i całą paletą barwnych postaci. Tak jak kultura meksykańska jest barwna, głośna i dynamiczna - dokładnie taka jest to opowieść. Czyta się ją fantastycznie i pozostaje mieć nadzieję, że pozostałe tomy też zostaną wydane w Polsce.
p.s. WYZWANIE 2024 - Przeczytaj tyle ile masz wzrostu: 163 cm - 2,7 cm = 160,3 cm.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz