Moją relację z serią ,,Obca" najlepiej podsumowuje słowo ,,to skomplikowane". Uwielbiam bohaterów, zaskakują mnie kolejne ich perypetie, doceniam bogactwo detali i benedyktyńską pracę włożoną w przygotowanie każdego tomu. Ale równocześnie dokładnie to samo działa na nerwy. Często Diana Gabaldon za bardzo koncentruje się na detalach przygaszając akcje. Często zanim jej tomy (a to najczęściej ok 1000 stron) się rozkręcą trzeba przetrwać wiele rozwleczonych i przegadanych akcji, które paradoksalnie w finale nabierają sensu.
Tak jest z powieściami i chyba po takim wstępie nie dziwi stwierdzenie, że Gabaldon nie umie pisać opowiadań. To co dla wielu pisarzy jest już powieścią u niej nazywa się opowiadaniem. Cóż, fakt, ma mniej niż 300 stron. ,,Siedem głazów przeznaczenia" to zbiór krótszych form. 7 zaskakujących opowieści, których bohaterami są postaci dobrze znane z kart głównej sagi. Sposo, bo aż 3 opowiadania koncentrują się na osobie lorda Johna, jest jedno które opowiada o Jamie'm z czasów przed rozpoczęciem serii. Bohaterami pozostałych są m.in. Hal - brat lorda Johna czy ojciec Rogera. Właściwie, żadne z opowiadań nie jest bezpośrednio powiązane z serią. Raczej są jej uzupełnieniem, zaspokojeniem ciekawości co działo się z bohaterami gdy nie widzieliśmy ich na scenie.
Tak, jak zawsze jest w przypadku prozy Diany Gabaldon, jest barwnie, fascynująco, przygoda goni przygodę a niespodziewane spotkania obfitują w nieoczekiwane zdarzenia. Jest momentami zabawnie, czasem przerażająco i nerwowo, pojawiają się intrygi i szczypta tajemnicy oraz niezwykłych zdarzeń. To skondensowana dawka wszystkiego co uwielbiamy. Ale to wszystko nie byłoby pewne gdyby nie bardzo precyzyjne, detaliczne nakreślenie tła historycznego i umiejscowienie zdarzeń w konkretnym miejscu i czasie. Opowiadanie Gabaldon przenoszą w czasie i dają odczuć na skórze ten wyjątkowy dreszczyk niepewności, podniecenia i ciekawości. Może nie posuwają one fabuły do przodu, nie wyjawiają żadnych sekretów ale sprawiają, że po raz kolejny ulubione postacie nabierają kolorytu, zaczynają żyć, ich przeszłość odsłania kolejny, maleńki fragment. To idealna pozycja dla wszystkich, którzy tak jak ja, czekają na dziewiąty tom. Można odświeżyć sobie klimat, przypomnieć sobie za co się lubi (lub nienawidzi) serię oraz uczciwie przyznać, że czekamy niecierpliwie aby poznać odpowiedzi na pytania, z którymi zostawił nas finał ósmego tomu. Polecam!
p.s. WYZWANIE 2022 - Przeczytaj tyle ile masz wzrostu: 56,8 m - 4,0 cm =52,8 cm.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz