poniedziałek, 17 lutego 2020

,,Komu bije Big Ben" Milena Rachid Chehab


Wielka Brytania to kraj, o którym wydaje się, że wiemy dużo. Wiemy, że jest Królowa, że Brytyjczycy bywają oficjalni i trochę sztywni, wiemy, że było kiedyś Imperium, znamy specyficzny brytyjski humor. A i prawie każdy zna kogoś kto mieszka lub mieszkał w Wielkiej Brytanii i na jej temat może wiele powiedzieć. Pewnie większość opowieści zacznie się od tego jacy to Brytyjczycy (albo bardziej ,,Angole") są głupi i leniwi. Wszystko to jednak pozory, stereotypy i patrzenie powierzchowne. Nie da się tak łatwo scharakteryzować kraju, który złożony jest z kilku narodów i który jeszcze w międzyczasie zdążył wchłonąć i zasymilował wiele kultur.

Autorka reportażu ,,Komu bije Big Ben" Milena Rahid Chehab próbuje przeniknąć barierę i pokazać inny, bardziej indywidualny i personalny obraz Brytyjczyków. Na swoich rozmówców wybiera postaci charakterystyczne, wyróżniające się ale równocześnie potwierdzające powiedzenie, że ,,wyjątek potwierdza regułę". Poprzez bardzo indywidualne podejście buduje obraz skomplikowanego, miotanego wieloma problemami kraju, którego w żaden sposób nie da się wepchnąć w jednolite ramy czy schematy. Rozmowy są tak różnorodne jak i różnorodni są Brytyjczycy - jest i o kobiecie, która przerobiła kościół na pensjonat, jest rozmowa z Johnem Cleesem z Monthy Pythona, jest o walce o tożsamość narodową Walijczyków ale i próba spojrzenia na brytyjskich muzułmanów. Porusza temat Brexitu (wtedy jeszcze nadchodzącego i budzącego spore wątpliwości). Jest o wychowaniu w typowym brytyjskim internacie oraz o sytuacji obcokrajowców. Wiele tematów, wiele zagadnień. Jedne bardziej przykuwające uwagę i zmuszające do podjęcia dyskusji czy sięgnięcia po dalsze informacja, inne potraktowane z przymrużeniem oka.

,,Komu bije Big Ben" to reportaż, po który warto sięgnąć. Z pewnością uświadomi jedną rzecz - Brytyjczycy to nie jest naród, który można łatwo z charakteryzować. Oczywiście istnieje cały zbiór cech jakie określają brytyjskość ale jest to zaledwie wierzchołek całkiem potężnej góry lodowej. Im więcej się odkrywa, tym bardziej można sobie uświadomić, że jeszcze wiele pozostało. Dlatego forma jaką przyjęła autorka tworząc ten zbiór jest idealna dla początkującego odkrywcy brytyjskości. Krótkie, wręcz anegdotyczne historie i rozmowy, pozwalają zarysować temat ale nie nużą i nie przytłaczają. Przyznam, że ja lubię taką formę i głównie dlatego jestem bardzo pozytywnie nastrojona po lekturze i gorąco ją polecam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz