poniedziałek, 22 listopada 2021

,,Serca bicie" Katarzyna Olkowicz, Piotr Baran

 

Chyba jesteśmy pokoleniem, które wychowało się na głosie Andrzeja Zauchy nawet o tym nie wiedząc. Całe dzieciństwo towarzyszył nam w niedzielne wieczory gdy zasiadaliśmy przed telewizorem. To jego głos otwierał ,,Gumisie", to on zapowiadał kolejną przygodę. Głos z kreskówki? Nie, to tylko epizod w życiu Zauchy ale taki który mocno wpisał się w świadomość dzisiejszych trzydziesto- i dwudziestolatków.

Kim właściwie był Andrzej Zaucha? Większość pewnie nie będzie umiała skojarzyć nazwiska z jakimś konkretnym utworem. Smutne, bo to wokalista obdarzony ogromnym, naturalnym talentem, genialny w każdym gatunku muzycznym jakiego wykonania się podjął. Multiintrumentalista, obdarzony słuchem absolutnym, talent jaki zdarza się raz na milion. Przyjaciel Zbigniewa Wodeckiego (którego przecież każdy zna), Andrzeja Sikorowskiego, Krzysztofa Piaseckiego, aktor teatru STU, legenda, choć współcześnie trochę zapomniana, Krakowa. Niezwykły człowiek, który odszedł zdecydowanie zbyt wcześnie. Mimo, że został zabity w wieku czterdziestu dwóch lat to jego kariera dopiero się zaczynała. Dopiero został zauważony przez szerszą publiczność a jego talent został doceniony i wreszcie mógł rozkwitać. Wszystko to zostało dramatycznie przerwane w październikowy wieczór 1991 roku.

Minęło trzydzieści lat od zabójstwa Andrzeja Zauchy i nie jest on wymieniany na jednym wdechu z Wodeckim czy Krawczykiem. Odszedł lekko w cień a niesłusznie. To głos, talent, tak różnorodny i niesamowity, że staje się niewyczerpalną kopalnią odkryć. Także jego życie to fascynująca historią. Opowieść o samouku, z wykształcenia zecerze, który zaczarował głosem świat. Który śpiewał to co chciał, tak jak nikt nie potrafił. Który wypływał na muzyczne niezbadane wody i był w tym genialny. To opowieść o skromnym, radosnym, przyjacielskim człowieku, którego los nie oszczędził. Ale to także opowieść o podnoszeniu się po dramacie, poszukiwaniu szczęścia, które zakończy się w najbardziej dramatyczny z możliwych sposobów.

,,Serca bicie" to niesamowita opowieść. Przepełniona muzyką, oparta o głosy życzliwych Zausze ludzi ale pełna tęsknoty i żalu. Bo odszedł za wcześnie ktoś, kto powinien zmieniać polską scenę muzyczną, ktoś kogo powinniśmy nucić równolegle z hitami K.Krawczyka czy M.Rodowicz. Dzięki takiej publikacji możemy jednak odkryć go nowo. Ja czytałam, równocześnie słuchając wymienianych utworów i byłam oczarowana. Jak łatwo było zachwycić się Zauchą i ile radości sprawiało odkrywanie kolejnych perełek. Pozostaje mi tylko polecić tę książkę i zaprosić do własnego odkrywania.

 p.s. WYZWANIE 2021 - Przeczytaj tyle ile masz wzrostu: 10,4 cm - 2,2 cm = 8,2  cm.     

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz