sobota, 25 czerwca 2016

,,W cieniu prawa" Remigiusz Mróz


Alfred Hitchock twierdził, że film powinien zacząć się trzęsieniem ziemi a potem napięcie ma stale rosnąć. Remigiusz Mróz wziął sobie do serca pierwszą część tego słynnego cytatu. Na wstępie swojej nowej powieści ,,W cieniu prawa" zaserwował prawdziwe trzęsienie ziemi - w galicyjskim dworku, w środku nocy zostają znalezione zmasakrowane zwłoki dziedzica. Podejrzenie pada na nowo zatrudnionego Polaka. Chłopak trafia do więzienia a batalię o jego uwolnienie rozpoczynają narzeczona brata zabitego oraz jej przyjaciel, triesteński prawnik.

I wszystko byłoby dobre gdyby Mróz miał jednoznaczny pomysł na fabułę. A niestety, tego brakło. Zaczęło się niczym zapowiedź naprawdę mocnego thrillera co potem przekształciło się w powieść opartą na wątkach prawniczych wymieszaną z delikatnym kryminałem oraz sagą rodzinną. Doprowadziło to tylko do skutecznego rozbicia świetnie zbudowanego napięcie. Została fabuła oparta na zbiegach okoliczności, zagraniach podobnych jak w ,,Kasacji" oraz uproszczeniach i pominięciach. Mróz zdecydowanie przekombinował - chciał upchnąć wiele do jednej powieści a w rezultacie powstał chaos. Fakt, łatwo się to czyta, akcja wciąga ale nie otrzymujemy tego co obiecywał początek. A i do sagi obyczajowej wiele brakuje. Gdzieś w pewnym momencie zaczyna się opowieść o zemście ale jest mało przekonująca. Brakło w niej jakiejś pasji, gniewu, może i szaleństwa. W samych bohaterach też niewiele życia. Przez przeskakiwanie nad najistotniejszymi zdarzeniami zostali okradzeni z bardzo ważnych cech wyjaśniających ich motywacje. Zostały płaskie, papierowe laski, które sprawiają wrażenie sterowanych z zewnątrz.

Mróz na wyobraźnię, wiedzę i dar łatwego ubierania skomplikowanych spraw w słowa. Dzięki czemu jego powieści przyjemnie się czyta. Ale akurat w przypadku tej konkretnej coś nie wyszło. Czekałam do samego końca na odpowiedzi i się nie doczekałam. Brakło dużo - konsekwencji w budowaniu napięcia, ciągłości fabuły, charakteru postaciom. Została lekka opowieść na upalne popołudnie. I jako taka się sprawdziła.

1 komentarz: