czwartek, 29 maja 2025

,,Amanda Black i niebezpieczne dziedzictwo" Juan Gómez-Jurado, Bárbara Montes


 Tytuł oryginału: Una herencia peligrosa

 Amanda Black ma trzynaście lat i jej największym zmartwieniem powinien być jutrzejszy sprawdzian z WOS-u. Tylko nie jest, bo Amanda ma zupełnie inne zadanie a przynajmniej na ten wieczór. Niedawno dowiedziała się, że jej życie jest ciut inne niż wszystkich dookoła. Wychowywana przez cioteczną babcię, żyła trochę na marginesie. Nie miała własnego domu, ni żadnych przyjaciół. Teraz wszystko się zmieniło. W dniu swoich trzynastych urodzin dostała tajemniczy list, który wszystko zmienił. Odziedziczyła mroczną posiadłość, obciążoną niebezpiecznym dziedzictwem. Tylko, żeby wszystko było jej musi wykonać jedno zadanie...

Gdy dorastałam na rynku wydawniczym niewiele było serii dla młodzieży, które łączyłyby w sobie elementy przygody, sensacji i tajemnicy.  Oczywiście zaczytywałam się w przygodach Trzech Detektywów spod znaku Alfreda Hitchocka i Marty Patton Alexa Huntera (ktoś to jeszcze pamięta?), potem były serie paranormalne Jenny Carroll ale to była kropla w morzu. Mimo, że lata nastoletnie dawno za mną to z ogromną ciekawością podglądam co nowego w tym obszarze się pojawia.

I Amanda Black to strzał w dziesiątkę. Niby dobrze znana fabuła, powtarzająca znane schematy - mi najbardziej rzuciło się podobieństwo do serialu Disneya ,,Kim Kolwiek" - ale w bardzo świeżej formie. To nie tylko dobrze napisana przygodówka, która zahipnotyzuje każdego dzieciaka ale także opowieść o przyjaźni, pomysłowości i odwadze. Tytułowa Amanda to dziewczynka obdarzona nadludzkimi cechami ale równocześnie szukająca zwyczajności. Ma poważne zadania ale też musi radzić sobie ze szkolną codziennością. Outsiderka, która szybko znajduje przyjaciela i razem ratują świat (albo chociaż rozwiązują zagadki). Otacza ją świat, który jest marzeniem każdego dzieciaka - bo kto nie marzył o domu, który skrywa tajne pomieszczenia, ma wielką bibliotekę i mrukliwego ale oddanego kamerdynera. To tutaj młodzieńcza błyskotliwość wygrywa z dorosłością. Jest niby niebezpiecznie ale pod kontrolą. Całość sprawnie łączy złagodzone elementy thrillera, powieści gotyckiej czy powieści detektywistycznej.

,,Amanda Black i niebezpieczne dziedzictwo" to fajna propozycja dla młodszych czytelników. Jest pełna akcji, nieoczekiwanych zawirowań i zapewnia całą gamę emocji. Uczy przyjaźni i radzenia sobie z przeciwnościami. Ma lekko mroczny, tajemniczy klimat, dokładnie tak wymierzony by przykuć skutecznie uwagę. Polecam!

 

Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Sine Qua Non!


p.s. WYZWANIE 2025 - Przeczytaj tyle ile masz wzrostu: 86,4 cm - 1,8 cm = 84,6 cm.

 

wtorek, 27 maja 2025

,,Ostatni nokturn" Lucyna Olejniczak

 


Rodzeństwo Bielskich próbuje ułożyć sobie życie w wiktoriańskiej Anglii. Eliza nadal mieszka u wujostwa, równocześnie współpracując z wybitnym kompozytorem Richardem Winterem. Spokój i poczucie spełnienia trwa jednak tylko chwilę. Poczucie odpowiedzialności za córkę, kobiety która zginęła na jej oczach, wpląta ją w śmiertelne niebezpieczeństwo a równocześnie nietrafione inwestycje wuja sprawią, że nad rodziną zawiśnie widmo bankructwa. Równie niestabilne jest życie Stanisława. Młody mężczyzna ukrywa się przed carską policją, tkwiąc w nieszczęśliwym związku oraz wikłając się w podejrzaną działalność.

,,Ostatni Nokturn" to dalsze losy rodzeństwa Bielskich tym razem już tylko na mrocznym tle wiktoriańskiej Anglii. Już nie bale i romantyczne mrzonki zajmują ich głowy. Eliza boleśnie uświadamia sobie, że nie ma szans na wybitną karierę, skazana jest na pracę i obserwację szarego, trudnego życia klasy średniej i niższej. Dla wrażliwej dziewczyny zetknięcie się z rzeczywistością jest szokiem ale próbuje pomagać na tyle ile jest to możliwe. Nie oznacza, to jednak, że sercowe dylematy zostały całkowicie wyparte. Gdy najmniej się tego spodziewała pojawia się ktoś, kto nie tylko uratuje ją z dramatycznego położenia ale komu także, dziewczyna odda serce i rękę by stać się tytułową ,,panią na wrzosowisku".

Trochę jestem rozczarowana bo byłam przekonana, że ,,Ostatni nokturn" to domknięcie historii i dostanę wszystkie odpowiedzi. Zamiast tego opowieść ruszyła w niecodziennym, bardzo gotyckim kierunku i zostawiła nas z całą masą nowych pytań. Zrobiło się bardziej intensywnie, jak gdyby wcześniej tak nie było. Ta książka łączyła już w sobie powieść z wątkiem kryminalnym, powieść społeczną rysującą szerokie tło obyczajowe po to by przekształcić się z powieść gotycką. Jest mroczny dwór z jego tajemniczymi mieszkańcami i jest sekret, który ciąży nad nimi. Co dokładnie stało się na wrzosowisku? No właśnie .. I dlatego jestem rozczarowana bo tak się nie robi, nie buduje się tła, nie usypia czujności by potem kazać czekać na kolejny tom.

Samo zakończenie jest tylko ostatnim elementem, który zmusza do sięgnięcia po kolejną część. Już wcześniej w autorka oczarowała klimatem i nastrojem oraz bogactwem fabuły, która co rusz skręca w nieoczywiste kierunki. Z całą stanowczością, chcę poznać do końca historię Elizy Bielskiej i dowiedzieć się co jeszcze los dla niej szykuje. 


Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Prószyński Media!


p.s. WYZWANIE 2025 - Przeczytaj tyle ile masz wzrostu: 89,2 cm - 2,8 cm = 86,4 cm.

sobota, 24 maja 2025

,,Porywy namiętnych serc" Edyta Świętek


 ,,Porywy namiętnych serc" rozpoczynają się dokładnie w tym samym miejscu gdzie zakończył się poprzedni tom. Młodziutka Teodozja po kłótni z Aurelią, przypadkiem poznaje prawdę o swoich rodzicach. To zmienia całkowicie jej spojrzenie na świat. Znika gdzieś arogancka pannica a zamiast niej pojawia się młoda kobieta, która ma cel w życiu - postanawia zostać najpierw położną, a potem pielęgniarką. Podjęta decyzja zmieni nie tylko kierunek jej życia zawodowego ale i uczuciowego. Nie uniknie jednak perypetii, które mocno odbiją się na niej ale także na innych.

Życie w Krynicy pozornie przebiega według ustalonych schematów, tocząc się od jednego sezonu letniskowego do kolejnego. Jednak nawet tak malownicze miejsce nie ucieknie przed nowoczesnością. Pojawiają się kolejne nowinki techniczne ale zmierza tam też coś znacznie straszliwszego. Nadciąga wojna - przez jednych wyczekiwana, innych napawająca śmiertelnym strachem. Jedno jest pewne - Krynica poczuje jej bolesny koszt.

Saga krynicka Edyty Świętek kolejny raz nie zawodzi. To pasjonująca, malowniczo przedstawiona opowieść o ludziach i ich dylematach, na tle burzliwych czasów. Do głosu dochodzi kolejne pokolenie, które aż tak bardzo nie różni się od starszych. Dylematy uczuciowe, moralne, troska o bliskich i niepewność jutra - to wszystko towarzyszy im w codzienności. Sekrety, tak długo skrywane powoli wychodzą na światło dzienne i zmieniają teraźniejszość. Ale to nie tylko opowieść o ludziach, to także fascynujący obraz zmieniających się czasów. Kobiety zaczynają nabywać coraz większych praw, mogą się kształcić i pracować nie tylko jako guwernantki. Ważną rolę odegra też polityka, która odciśnie piętno. Koszmarny echa wojny, mimo, że oddalone od Krynicy nie dadzą o sobie tak szybko zapomnieć.

Trzecia część Sagi krynickiej nadal trzyma poziom i swój unikalny klimat. Jest trochę romantycznie, trochę nostalgicznie, z eleganckim sznytem epoki przełomów wieków ale nadal pasjonująco i intrygująco. Zmieniają się czasy ale emocje nadal pozostają te same. Polecam!

 

p.s. WYZWANIE 2025 - Przeczytaj tyle ile masz wzrostu: 92,8 cm - 3,6 cm = 89,2 cm.

 

środa, 21 maja 2025

,,Sekret indygo" Natasha Boyd

Tytuł oryginału: The Indigo Girl

 Pierwszym skojarzeniem gdy popatrzy się na okładkę jest, że dostajemy kolejny romans historyczny. Absolutnie nic nie przygotowuje na opowieść, która chowa się wewnątrz. Jest to porywająca, poruszająca historia młodej dziewczyny, która postanawia stawić czoła ... właściwie wszystkim i zawalczyć o niezależność ale i pokazać drzemiącą w niej siłę oraz mądrość.

Eliza Lucas to postać autentyczna, żyjąca w XVIII wieku. Była jeszcze nastolatką, gdy ojciec powierzył jej zarządzanie plantacją w Karolinie Południowej. Podczas gdy on był przekonany, że dziewczyna będzie posłusznie poddawać się woli zarządców oraz bezrefleksyjnie wykonywać polecenia z listów, ona widzi w tym szansę by udowodnić swoją wartość oraz by zawalczyć o coś więcej. Nie daje sobą sterować, pragnie sukcesu oraz niezależności, do której drogą ma być uprawa indygo. Jej starania o doprowadzenie do owocnego zbioru indygo to walka. Z sobą, społecznością, rodziną, podległymi pracownikami i niewolnikami oraz z naturą. Zdesperowana i uparta dziewczyna nie poddaje się, chociaż wiele razy musi przekroczyć ustalone granice. Prawie nikt nie wierzy w jej sukces a czasami trudno odróżnić kto jest sojusznikiem a kto wrogiem. Dodatkowym atutem powieści jest burzliwe, pełne zawirowań tło historyczne. To nie jest czas samodzielnych kobiet. A każda kobieta, która łamie przyjęty porządek musi liczyć się nie tylko ze społecznym potępieniem ale i realnym zagrożeniem.

,,Sekret indygo" to pasjonująca opowieść o kobiecej sile i determinacji. Pokazuje, że mądrość, inteligencja oraz zaradność nie mają płci i nie zważają na epokę historyczną. Bezcenna lekcja tolerancji oraz upartego dążenia do wyznaczonego celu, nawet gdy z każdej strony rzucane są kłody pod nogi. Powstawania z porażek i lojalności nie zważającej na nic. To wręcz nieprawdopodobne, że nie jest to fikcja literacka ale autentyczna historia dziewczyny, która może stać się wzorem nawet współcześnie.

niedziela, 18 maja 2025

,,Preludium" Lucyna Olejniczak


 Warszawa, burzliwe czasy powstania listopadowego. Młodziutka Eliza marzy by zostać cenioną pianistką. Ma talent i pracowitość a na dodatek właśnie została dostrzeżona przez cenione osobistości. Równocześnie razem z ukochaną kuzynką zaczynają pokazywać się na różnych wydarzeniach towarzyskich i przeżywają pierwsze flirty i zauroczenia. Jednak wokół nich świat coraz bardziej zaczyna wrzeć. Brat dziewczyny, Stanisław, zapatrzony w rewolucjonistów, wplątuje się w intrygę, która zagrozi całej rodzinie. Ojciec by chronić ukochaną córkę, wyśle ją do Londynu. Natomiast syn stanie oko w oko z brutalnością wojny, która wybuchła. Dla dwojga młodych kończy się dzieciństwo a zaczyna dorosłość z całą gamą trudności.

,,Preludium" to opowieść, którą chce się czytać. Pozornie prosta powieść obyczajowa jednak już samo tło w jakim osadzona została akcja budzi fascynację. Burzliwe czasy zawirowań historycznych gdzie zderzają się świat ubóstwa i bogactwa, zabawy z realiami wojny. Młodość pełna brawury i marzeń musi zderzyć się z rzeczywistością i podjąć niełatwe decyzje. Dlatego chyba nikogo nie zdziwi, że kolejne losy rodzeństwa Bielskich się pochłania. Zmienne koleje losu rzucają ich na dwa różne końce Europy a tam pozostawieni sami sobie podejmują działania, które odcisną piętno na cały ich życiu. Dodatkowo autorka barwnie odmalowuje realia Europy i Polski początku XIX wieku. Czuć rozdarcie społeczeństwa oraz problemy z jakimi muszą się one mierzyć. To nie jest tylko lukrowany świat salonów, to też brutalna, mroczna rzeczywistość, gdzie słabsi, ubożsi są prawie bez szans.

To moje pierwsze spotkanie z książkami Lucyny Olejniczak ale bardzo udane. Znalazłam tam wszystko to co lubię. Powieść łączy w sobie elementy polskiej historii i wiktoriańskiej tradycji powieściowej. Nie jest banalnym romansem chociaż ma jego elementy. Zachwyca szczegółami i świetnie uchwyconym klimatem epoki. Przyznam, że nie spodziewałam się, że można tak pisać powieści historyczno-obyczajowe aby nie były nudne, wtórne czy banalne. Jestem kupiona i z niecierpliwością chcę sięgnąć po kontynuację. 


Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Prószyński Media!


p.s. WYZWANIE 2025 - Przeczytaj tyle ile masz wzrostu: 95,7 cm - 2,9 cm = 92,8 cm.

piątek, 16 maja 2025

,,Noce w Rodanthe" Nicholas Sparks

 

Tytuł oryginału: Nights in Rodanthe

Mam wiele książek, które wpisują się nurt guilty pleasure ale z pewnością największym są książki Nicholasa Sparksa. Uparcie co rok, wracam do nich i czytam kolejną, wiedząc już na wstępie, jak będę reagować.

Tym razem bohaterami są Adrienne i Paul. Oboje w średnim wieku, dźwigający na swoich ramionach ciężar doświadczeń. Ona nie pogodziła się jeszcze, że mąż zostawił ją dla młodszej. On zrobił rachunek sumienia i postanowił zmienić swoje życie. Jednak zanim ruszą do przodu spotykają się na kilka dni, w trakcie huraganu w opustoszałej gospodzie tuż nad brzegiem morza. To spotkanie odciśnie na nich piętno i zmieni ich spojrzenie na świat.

Tym razem Sparks opowiada o miłości, która może zdarzyć się dokładnie wtedy gdy wydaje się, że wszystko się już skończyło. Kilka dni, parę momentów wyrwanych z życia, tak innych, że wręcz nieprawdopodobnych a jednak decydujących o wszystkim. To właśnie te kradzione chwile staną się drogowskazem i nauczą co jest najważniejsze w życiu. ,,Noce w Rodanthe" to króciutka, prosta historia, wręcz epizod. Jednak kolejny raz Sparks wycisnął z niej co się dało, serwując całą gamę emocji. Nieważne czy się chce czy nie, na koniec i tak się pociąga nosem. A pozornie nie ma tam nic oprócz tego, do czego już zostaliśmy przyzwyczajeni. Może banał, może kicz, jednak w tej historii jest coś, co porusza. A że u Sparksa nie ma co oczekiwać na prosty happy end to wiadomo, że wszystko jest możliwe. I nie zawsze prawdziwa miłość oznacza spędzenie z sobą każdej chwili aż po wieczność. 

 

p.s. WYZWANIE 2025 - Przeczytaj tyle ile masz wzrostu: 97,6 cm - 1,9 cm = 95,7 cm.

wtorek, 13 maja 2025

,,James" Percival Everett

 

Tytuł oryginału: James

,,Przygody Tomka Sawyera" i ,,Przygody Hucka" to klasyka literatury dziecięcej, na której wychowały się całe pokolenia. Pełne przygód, łotrzykowskie opowieści, które rozpalały wyobraźnię i uczyły czym jest młodzieńcza brawura i jaka jest siła przyjaźni. Czy dziś jeszcze przemawiają? A może trzeba te historie trzeba opowiedzieć na nowo aby dotarły i wybrzmiały współcześnie?

Percival Everett nie bał się stawić czoła legendzie i opowiedział klasyczną opowieść z innej perspektywy. Sięga to postaci, która była w tle oryginalnej historii - niewolnika Jima, to jemu daje głos i pozwała opisywać świat swoimi słowami. To nadal jest pełna humoru, przygód łotszykowska historia ale teraz nabiera głębi i ujawnia podziały, które były pomijane. Pod warstwą lekkiej, zabawnej przygody ujawnia się mroczny świat niewolnictwa. A Jim staje się jego głosem. To już nie jest dobroduszny olbrzym towarzyszący Huckowi. Tutaj okazuje się wrażliwym, inteligentnym człowiekiem, mierzący się z brutalnością rzeczywistości. To tutaj niewolnikom odebrano wszystko łącznie z głosem i językiem, sprowadzeni do roli towaru, mimo wszystko udowadniają, że są ludźmi.

,,James" to powieść zaskakująca. Burzy schemat, rozbija klasykę w drobny mak i wyciąga na wierzch to co było przemilczane. Oddaje głos i snuje przejmującą filozoficzną opowieść o poszukiwaniu samego siebie, o swojej tożsamości oraz o drodze poświęceń by walczyć o swoich najbliższych. Tutaj nie ma miejsca na zmarnowane szanse, trzeba łapać okazje i nie oglądać się na to jakim okupione są kosztem. Ta historia mimo, że z każdą kolejną stroną coraz boleśniejsza i bardziej przejmująca, nie traci lekkiego tonu. Ten kontrast tylko mocniej podkreśla wydźwięk całości i sprawia, że nie można pozostać obojętnym.

,,James" to już nie jest powieść dla dzieci. To powieść-wyrzut sumienia, rozrachunek z przeszłością i próba przywrócenia człowieczeństwa. Mocna, dosadna ale wyrywająca się schematom i nie podporządkowująca się żadnej formie. Zaskakuje i bawi, po to by za chwilę zmusić do zatrzymania i zastanowienia. To głos, który próbowano wyrugować ale on jednak wyrwał się na wolność. Polecam!

 

Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Marginesy! 


p.s. WYZWANIE 2025 - Przeczytaj tyle ile masz wzrostu: 100,0 cm - 2,4 cm = 97,6 cm.

 

piątek, 9 maja 2025

,,Pamiętnik lokatorki" Marcel Moss


 Julia mimo swojego młodego wieku ma za sobą trudną przeszłość i bolesne rozstanie. Nie poddaje się jednak i postanawia zacząć nowe życie w Warszawie. Znajduje pracę kawiarni oraz wynajmuje mieszkanie. Wkrótce w mieszkaniu dołącza do niej druga lokatorka, tajemnicza Vanessa. Dziewczyna sprawia wrażenie wycofanej i nieufnej, dlatego zaskakujące będzie dla Julii gdy pewnego wieczoru postanowi jest wyjawić swoją traumatyczną przeszłość. Wkrótce jednak zostaje zamordowana w swoim łóżku. Już samo to jest dla Julii szokiem, jednak gdy znajdzie w piwnicy pamiętnik Vanessy, postanowi działać by dowiedzieć się co znaczy zdanie umieszczone na końcu notatnika i wyprzedzić mordercę, który teraz może dopaść samą Julię.

,,Pamiętnik lokatorki" to moje pierwsze spotkanie z Marcelem Mossem. Widziałam mnóstwo zachwytów i pozytywnych opinii o innych jego książkach, dlatego podeszłam z dużą otwartością. I zostałam dosyć mocno zaskoczona. Już sam początek jest sporą bombą, po czym akcja się tonuje i dostajemy lekko zagmatwaną historię romantyczno-obyczajową z przeszłości Julii. Przyznam, że dziewczyna miała rozmach i weszła w dorosłość z przytupem. Gdy wydaje się, że uporządkowała swoje życie pojawia się w jej życiu kilka osób, siejących tam zamęt. Jednak dopiero morderstwo Vanessy wyzwala prawdziwe szaleństwo w życiu dziewczyny. Od tego momentu akcja zaczyna też przebiegać dwutorowo bo równocześnie obserwujemy przeszłość Vanessy i teraźniejszość Julii. A czego tam nie ma? Są romanse, jest mafia, są niekontrolowane uczucia jak pragnienie zemsty, nienawiść, namiętność, zazdrość. Wszystko się miesza i kotłuje w ilościach niewyobrażalnych, powodując, że akcja skręca w zupełnie nieoczekiwanych kierunkach.

Przyznam, że gdy czytałam ,,Pamiętnik lokatorki" w pewnym momencie pojawiła się myśl - jakie to głupie! Bo Moss nie bierze jeńców i nikogo nie oszczędza. Tu fabuła wcale nie musi być logiczna i płynnie przechodząca od punktu A do B. Tu wszystko jest podkręcone na maksa i zapewnia to totalne szaleństwo i prawdziwą jazdę bez trzymanki. Tak, miałam myśl że to jakaś głupota ale równocześnie nie mogłam się oderwać bo chciałam sprawdzić co on jeszcze da radę tutaj wepchnąć i czy jeszcze da się coś z tego wycisnąć. A da się! Do samego końca nie wiadomo o co chodzi a sam finał to spore zaskoczenie.

Nie wiem czy szybko wrócę do powieści Mossa ale z zapisuję sobie go bo jak będę miała ochotę na czyste szaleństwo i całe pokłady absurdu okraszone zagadką kryminalną będę sięgać. 


 Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Filia! 


p.s. WYZWANIE 2025 - Przeczytaj tyle ile masz wzrostu: 102,5 cm - 2,5 cm = 100,0 cm.    

wtorek, 6 maja 2025

,,Podarunek" Julie Garwood

Tytuł oryginału: The Gift

 Gdy zobaczyłam tę książkę na półce w bibliotece, absolutnie wszystkie dzwonki rozdzwoniły się w mojej głowie. Ta seria, ta autorka, milion wspomnień z okresu nastoletniego, gdy zaczytywałam się w romansach podkradzionych mamie. A gdy jeszcze sprawdziłam opis i byłam prawie pewna, że tego tytułu nigdy nie czytałam wiedziałam, że muszę po niego sięgnąć. Szczególnie, że obecnie romans historyczny to już trochę wymarły gatunek na polskim rynku wydawniczym a wydawnictwo DaCapo dawno temu się znikło i tylko wspomnienia z nim związane zostały.

,,Podarunek" to bardzo prosta opowieść osnuta wokół wątku nienawiści dwóch rywalizujących rodzin. Aby je pogodzić, szalony król postanawia połączyć związkiem małżeńskim najmłodszych przedstawicieli obu rodów. Z tym, że on ma czternaście lat a ona ... cztery. Spotykają się ponownie 14 lat później i od początku pakują się w coraz to większe kłopoty.

Czytając ,,Podarunek" ze współczesnej perspektywy czujemy jego absurdalność. To powieść, w której bardzo dużo elementów jest schematycznych i mocno uproszczonych. Funkcjonuje tu klasyczny podział silny, zamknięty w sobie mężczyzna i trzpiotowata, emocjonalna, irytująca bohaterka. I o ile kiedyś było to całkiem normalne w romansach i wywoływało emocje to dziś jest dość męczące. Jednak to nie znaczy, że powieść jest zła. Raczej jej dzieckiem czasów i konwencji. Ma kilka zabawnych momentów, przy których obśmiałam się jak fretka, jest przewidywalna i raczej nie wywoła ,,gwałtownych porywów serca" ;) ale można się przy niej dobrze bawić, szczególnie, że nie jest zbyt obszerna. Zdecydowanie czytałam lepsze romanse historyczne, nawet od Julie Garwood, tutaj nie ma nic co mogłoby go wyróżnić. Intryga jest poprowadzona w przewidywalny sposób, bez większych zaskoczeń i nawet niecodzienne tło przygód bohaterów nie ratuje sytuacji.

,,Podarunek" czytałam jako nostalgiczny powrót do przeszłości oraz rozrywkę pomiędzy innymi książkami. I jako taki sprawdził się idealnie. Nie czułam w prawdzie tej ekscytacji jaką kilkadziesiąt lat temu gdy zaczytywała się w podobnych książkach ale nadal miło spędziłam czas.

p.s. WYZWANIE 2025 - Przeczytaj tyle ile masz wzrostu: 104,7 cm - 2,2 cm = 102,5 cm.    

 

niedziela, 4 maja 2025

,,Szepty mroku" Tony Hillerman


Tytuł oryginału:  The Blessing Way

Lata 70te XX wieku, pustynia w Arizonie. Tutaj świat toczy się trochę inaczej. Teren zamieszkały jest przez plemiona Navajo, które łączą współczesność z tradycyjnymi wierzeniami. I to właśnie tutaj dochodzi do tajemniczej zbrodni, młody chłopak zostaje znaleziony martwy. Sprawę bada detektyw wywodzący się z plemienia. Jednak sprawa od początku wydaje się być dziwna i niepokojąca. Szczególnie, że coraz więcej osób przyznaje, że widziało zjawę z pradawnych wierzeń, która ma zapowiadać nieszczęście. To nie będzie zwyczajne śledztwo - to będzie wyprawa w sam środek wierzeń ludów Navajo by zdemaskować zło.


,,Szepty mroku" to surowa, męska proza, która zabiera czytelnika w świat wierzeń pierwotnych ludów Ameryki Północnej. Ta historia jest niepokojąca już od samego początku, bo zaciera się w niej granica pomiędzy tym co realne  a lokalnymi wierzeniami. Jest pozbawiona ozdobników, za którymi można ukryć braki i surowa w odbiorze. To opowieść, w której realne namacalne zagrożenie odbierane jest przez pryzmat mitologii i dopiero gdy zostanie z niej obdarte widać jak bardzo jest groźne. Jest tu sporo szorstkości, ale prawdziwa moc jest ukryta w nie sileniu się na metafory. Gdy już dojdzie do zderzenia, musi być prosty podział na dobro i zło. Bohaterów i złoczyńców. I tak jest. Tutaj czuć prawdziwy pot, prawdziwe zagrożenie wynikające ze spotkania ze złem ale i poczucia wyobcowania i zagubienia na ogromnej przestrzeni, gdzie jest się zdanym na samego siebie. To instynkt przetrwania jest tym najważniejszym i to on dyktuje co się wydarzy.

Jak udało się mi sprawdzić ,,Szepty mroku" to bestsellerowa seria, która ukazuje się od lat 70tych. I trudno się dziwić. Już pierwszy tom jest kwintesencją siły, sprytu, starcia dobrych ze złymi, zanurzeniem się w pierwotnych wierzeniach. Manifestuje surową siłę i determinację, opartą na instynktach. To nie jest powieść przygodowa z mnóstwem akcji i zaskoczeń. To walka, śledztwo prące uparcie do przodu, mimo, że nie ustrzegło się błędów. To siła i determinacja by zaryzykować i nie poddawać się. Szorstkość i surowość stylu doskonale wpisują się w styl westernowy, jaki panował w kulturze przed pół wiekiem.

,,Szepty mroku" hipnotyzują. Ta pozornie banalna opowieść kryminalna ma drugie dno i wnika w świat, który dla większości jest zupełnie nieznany. Jest mroczna i niepokojąca, osadzona w pustynnym krajobrazie, który już sam w sobie budzi respekt. Warto sięgnąć, warto przeczytać bo tutaj wszystko jest inne i ma zupełnie nowe znaczenie. Polecam!
 

 Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Oddechy!


p.s. WYZWANIE 2025 - Przeczytaj tyle ile masz wzrostu: 106,8 cm - 2,1 cm = 104,7 cm.