środa, 25 listopada 2015

,,Złamane pióro" Małgorzata Maria Borochowska


Czy można jeszcze napisać książkę zaczynającą się od ucieczki na wieś i spróbować przekazać coś nowego? Zdaje się to być zadaniem wręcz karkołomnym. Bo i co tu powiedzieć? Wypalenie zawodowe? Było! Zmiana środowiska? Nuda. Ucieczka od współczesności? Banał.

Jednak to przeprowadzka na wieś stanowi punkt wyjścia dla powieści Małgorzaty Marii Borochowskiej ,,Złamane pióro". Jej bohaterka, Emily na przekór wszystkim postanawia porzucić miasto i zamieszkać w odziedziczonym domku na wsi. Tam ma zamiar zacząć pisać swoją pierwszą powieść. Gdzieś kołacze uparcie poczucie, że nie jest najważniejszy motyw jaki kieruje dziewczyną. Trzeba będzie cierpliwie poczekać do końca aby poznać tajemnicę i zrozumieć co kieruje postacią.

Po przeczytaniu pierwszych kilku stron powieści miałam ogromne wątpliwości. Myśli, wrażenia, opisy są tak pięknie ubrane w słowa, że zastanawiałam się czy starczy tego do końca. Czy autorce uda się nie pogubić w natłoku misternych słownych konstrukcji i zbudować z tego interesującą fabułę? Moje obawy okazały się bezzasadne. Powstała opowieść zachwycająca, poruszająca, fascynująca. A właściwie nie jedna a trzy. Przeplatają się wzajemnie i uzupełniają. Razem tworzą rzeczywistość pełną magii. Z resztą cały czas czaruje nas baśniowy klimat ze swoją nie do końca sprecyzowaną przestrzenią. Jak na prawdziwą baśń przemycane są nam uniwersalne wartości o prawdzie, pięknie, odwadze, wybaczeniu i zrozumieniu.

Zazdroszczę autorce umiejętności operowania słowem i sprawiania, że każde zdanie ma pełną liryzmu i mocy wymowę. Sprawiła, że nie można oderwać się od lektury. Mam nadzieję, że nie jest to jej ostatnie słowo bo już nie mogę doczekać się kolejnej historii. Polecam!

p.s. p.s. WYZWANIE 2015 - Przeczytaj tyle ile masz wzrostu: 42,2 cm - 1,7 cm = 40,5 cm

1 komentarz: